Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polki w finale

Treść


Piłkarska reprezentacja juniorek do lat 17 awansowała do finału mistrzostw Europy. W dzisiejszym meczu w szwajcarskim Nyonie podopieczne trenera Zbigniewa Witkowskiego pokonały Belgijki 3:1. Finał odbędzie się w najbliższy piątek.


Trener Witkowski po meczu przypomniał, że od początku wierzył w półfinałowe zwycięstwo. – W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi, stworzyliśmy wiele okazji, mieliśmy dużo stałych fragmentów gry. Po jednym z nich objęliśmy prowadzenie. Niestety, pechowo rywalki szybko odpowiedziały. Później znowu dominowaliśmy i z przebiegu całego spotkania drużyna zasłużyła na zwycięstwo – powiedział szkoleniowiec i zaznaczył, że jego zawodniczki podeszły do spotkania maksymalnie skoncentrowane i zaangażowane fizycznie.


– Chcieliśmy narzucić swój styl gry i to było widać. Nie czekaliśmy na to, co zrobi przeciwnik, byliśmy stroną dominującą, atakującą. Ja przez cały mecz jestem przy linii bocznej i staram się podpowiadać. Dziewczyny mają pewne zachowania zautomatyzowane, ale wskazówki się zawsze przydają – dodał. Jak podkreślił Witkowski, na pochwały zasłużyła cała drużyna.


– Nie chcę nikogo wyróżniać, gdyż mamy wyrównany zespół. W sześciu meczach kwalifikacyjnych bramki zdobywało dla nas sześć różnych zawodniczek. Dziś też to było widać – trzy dziewczyny wpisały się na listę strzelców – zauważył trener.


Jedynym zmartwieniem jest dla niego kontuzja kapitan Katarzyny Gozdek, co komplikuje zestawienie linii obrony. – W tej chwili jest w szpitalu i czekamy na wyniki badań – wyjaśnił szkoleniowiec.


Zadowolenia na kryła zdobywczyni jednego z goli, Ewa Pajor. – Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że wygrałyśmy i pierwszy raz w historii dostałyśmy się do finału mistrzostw Europy. Moim zdaniem, zagrałyśmy bardzo dobre spotkanie, chyba najlepsze do tej pory – oceniła.


Samokrytycznie przyznała, że w pierwszej połowie miała trzy bardzo dobre sytuacje, z których mogła strzelić bramki, ale nie udało się.


– Mimo tego do końca meczu grałam swoje i doczekałam się upragnionego gola. W finale nie ma znaczenia, z kim zagramy. Mamy dwa dni na zregenerowanie się – będzie odnowa, stretching, więc na finał będziemy w formie – podsumowała Pajor.


Nasz Dziennik Wtorek, 25 czerwca 2013 (18:56)


Autor: bl