Polki niestety słabo...
Treść
Choć Weronika Nowakowska i Agnieszka Cyl spisały się bardzo dobrze, polskie biatlonistki zajęły dopiero 12. miejsce we wczorajszym biegu sztafetowym 4x6 kilometrów. To wynik poniżej oczekiwań i możliwości naszych reprezentantek, które przed startem po cichu marzyły nawet o medalu. Wygrały Rosjanki, przed Francuzkami i Niemkami.
Po znakomitym biegu na 15 km polskie biatlonistki rozbudziły nadzieje na sukces. Piąte miejsce Nowakowskiej, siódme Cyl i piętnaste Krystyny Pałki spowodowały, że sztafet oczekiwaliśmy z wiarą w sukces. Nawet sięgający medalu. W Vancouver na podium nie udało się stanąć Tomaszowi Sikorze, choć z takimi planami wybrał się do Kanady. To na pewno było rozczarowanie i zawód. Polki, które podczas igrzysk zdobyły powszechną sympatię kibiców, po cichu deklarowały, że postarają się o niespodziankę. Aby tak się stało, musiały tylko spisać się przynajmniej tak dobrze jak na 15 kilometrów. Kluczem do sukcesu miało być znakomite strzelanie, najmocniejsza broń Biało-Czerwonych. Miało, ale nie było.
Rozpoczęła tradycyjnie Pałka, zawsze wyruszająca na trasę na pierwszej zmianie. Podczas wcześniejszych startów imponowała celnym okiem i spokojem na strzelnicy i byliśmy przekonani, że podobnie spisze się wczoraj. Niestety, tym razem stres i presja zrobiły swoje. Polka nie trafiła aż cztery razy, musiała dobierać naboje i to przesądziło o kiepskim wstępie. Pałka nigdy nie była znakomitą biegaczką, nadrabiała celnym okiem, a gdy i ten element zawiódł, nie była w stanie powalczyć o dobre miejsce. Na strefie zmian pojawiła się dopiero minutę po najlepszych Francuzkach, na 16. pozycji. W tym momencie wiara w sukces radykalnie się zmniejszyła, a kompletnie pogrzebała ją biegnąca jako druga Magdalena Gwidzoń. Nasza reprezentantka nie dość, że kiepsko pobiegła, to jeszcze strzelała tak fatalnie, iż musiała pokonać karną rundę. Polki spadły na ostatnie miejsce, a przecież miało być zupełnie inaczej.
Podczas gdy my przeżywaliśmy rozczarowania, na czele fantastyczną walkę toczyły Francuzki, Niemki i Rosjanki. Te ekipy nadały ton, aż do trzeciej zmiany. Wtedy fatalnie spisała się Marie Dorin, która musiała przebiec aż dwie karne rundy, przekreślając marzenia "trójkolorowych" o złocie, Niemki wypadły słabiej. Doskonały poziom utrzymały za to Rosjanki i niezagrożone pomknęły do mety. Na ostatnich kilometrach niesamowicie pobiegła Sandrine Bailly, która wyprzedziła Andreę Henkel i zdobyła dla Francji srebrny medal. Niemkom przypadł brązowy.
Polki ostatecznie zajęły dwunaste miejsce. Nowakowska i Cyl nie dość, że świetnie strzelały, to jeszcze dobrze biegły i były nawet blisko awansu do dziesiątki. To się nie udało, szkoda. Być może gdyby w ostatnich dniach nasze panie nie czuły na swych barkach tak wielkiej presji, wypadłyby wszystkie lepiej. A tak nie zawiodła tylko połowa drużyny, a to za mało, by myśleć o sukcesach.
Piotr Skrobisz
Wyniki:
1. Rosja 1.09.36,3 godz.
2. Francja 32,8 s straty
3. Niemcy 37,1
...
12. Polska 3,18 min.
Nasz Dziennik 2010-02-24
Autor: jc