Polka królową nart!
Treść
Justyna Kowalczyk w pięknym stylu tryumfowała w Tour de Ski, deklasując rywalki w ostatnim biegu zaliczanym do cyklu. Choć Polka po sobotnim upadku straciła prowadzenie w klasyfikacji zawodów i rankingu Pucharu Świata na rzecz Słowenki Petry Majdić, to wczoraj pokazała swoją wielką siłę i charakter. Polka nie dość, że odrobiła ponadpółminutową stratę do liderki, to na ostrym podbiegu finiszowała w sprinterskim stylu, wypracowując prawie 20 s przewagi nad rywalką. Kowalczyk dzięki wygranej w TdS wróciła na czoło klasyfikacji PŚ i przed igrzyskami olimpijskimi jest jedną z zawodniczek, które będą liczyły się w walce o olimpijskie złoto.
Walka o pierwsze miejsce w cyklu Tour de Ski rozegrała się pomiędzy Justyną Kowalczyk i Słowenką Petrą Majdić. Polka wczorajszy start utrudniła sobie nieudanym sobotnim występem w biegu na 10 km ze startu wspólnego. Kowalczyk, która przez większą część biegu kontrolowała wydarzenia na trasie, pechowo upadła na kilometr przez metą i w efekcie zajęła 23. miejsce. Wygrała Majdić, i tym samym objęła prowadzenie zarówno w klasyfikacji Pucharu Świata, jak i cyklu Tour de Ski. Daleka lokata Kowalczyk oznaczała 31,4-sekundową stratę do Słowenki na starcie niedzielnych zawodów. Wczoraj Polka miała 9 kilometrów, by nadrobić stracone sekundy. Zadanie nie było łatwe, bo Majdić pobiegła bardzo dobrze. Na 6-kilometrowym, płaskim odcinku trasy Polka (na 1,7 km) traciła do liderki 33,6 sekundy. Kowalczyk z każdym metrem coraz mocniej się rozpędzała i na kolejnym pomiarze (3,5 km) strata Polki wynosiła już 26,1 sekundy. Słowenka znalazła się w zasięgu Kowalczyk na początku 3-kilometrowego podejścia pod stok Alpe Cermis. Już na pierwszych 500 m wspinaczki nasza zawodniczka odrobiła sporo do liderki. Na punkcie kontrolnym znajdującym się na 6,5 km reprezentantka Polski traciła do Słowenki już tylko 18,8 sekundy. Tu Majdić była już cały czas w polu widzenia Kowalczyk, co dodatkowo motywowało Polkę do większego wysiłku. Przewaga liderki topniała błyskawicznie, a punkt pomiarowy zlokalizowany na 7,4 km trasy biegaczki minęły niemal równo. Ostre podejście nie sprzyjało ściganiu i wyprzedzenie Słowenki było bardzo trudne. Polka długo biegła tuż za plecami Majdić, wyczekując odpowiedniej chwili na atak. W końcu Kowalczyk skutecznie zaatakowała na 8. kilometrze, gdzie nachylenie zbocza było największe, zostawiając Majdić daleko w tyle. Na ostatnich 800 metrach trasy Kowalczyk wypracowała niewiarygodnie dużą przewagę nad zmęczoną biegiem Słowenką i finiszowała ponad 19 s przed rywalką. Nasza zawodniczka wykonała olbrzymią pracę - przebiegła 9-kilometrowy odcinek ponad 50 s szybciej niż Majdić. Startową trzecią pozycję na mecie udało utrzymać się Włoszce Ariannie Follis (strata do Kowalczyk 1.12,1 min), czwarta była Finka Aino-Kaisa Saarinen (strata 1.34,7).
W tegorocznym cyklu Polka aż sześciokrotnie stawała na podium TdS - pięciokrotnie była pierwsza i raz trzecia. Kowalczyk nie punktowała tylko w sprincie (odpadła w ćwierćfinale), a w sobotnim biegu była 23. W trzech dotychczasowych turniejach Tour de Ski Kowalczyk notowała kolejno coraz lepsze wyniki - była 11., 7. i 4., a w tym roku wygrała zawody.
W klasyfikacji sprinterskiej tegorocznego TdS najlepsza okazała się Majdić, która wyprzedziła Włoszkę Ariannę Follis i Finkę Aino-Kaisę Saarinen. Kowalczyk uplasowała się na 4. pozycji.
Zwycięstwo Justyny Kowalczyk w TdS to dobry prognostyk przed rozpoczynającymi się niebawem zimowymi igrzyskami. Będąca w wysokiej formie Polka będzie z pewnością liczyła się w walce o olimpijskie złoto. Tryumf w TdS to także spore umocnienie naszej zawodniczki w klasyfikacji PŚ - za pierwsze miejsce w cyklu otrzymała dodatkowe 400 punktów.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-01-11 Nr 8
Autor: jc