Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polityka prawie dobra

Treść

Cztery na pięć Francuzek wraca do pracy po urodzeniu dziecka. Dzieje się tak mimo imponującego systemu pomocy finansowej państwa dla rodzin z dziećmi. Wysokie zasiłki, liczne ulgi i przywileje, prawodawstwo zabezpieczające matkę przed utratą pracy - to wszystko ma zachęcać i naprawdę zachęca do posiadania dzieci. Ale w wielu przypadkach rzeczywiste skutki tej polityki dla francuskich rodzin to tylko sukces w statystyce urodzeń. Jednocześnie system opieki socjalnej wręcz zachęca matki do pracy zawodowej, dofinansowując żłobki i proponując przedszkole już dla dwulatków (sic!). Niestety, to właśnie te ostatnie elementy francuskiej polityki ostro krytykowane przez tamtejsze stowarzyszenia rodzin są jednym z priorytetów projektu programu polityki rodzinnej minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej.



Francja szczyci się skuteczną polityką wspomagania rodziny i zachęcania do posiadania dzieci, mówi się nawet o "baby-boomie" (wybuchu dzieci) nad Sekwaną. Na przeciętną Francuzkę przypada 2,1 dziecka, co daje Paryżowi pierwsze miejsce w Europie. W Polsce ten wskaźnik wynosi 1,25.
Zakres opieki państwa nad matką i dzieckiem może budzić podziw. Finansowa pomoc dla rodzin rozpoczyna się już w momencie, gdy kobieta jest w stanie błogosławionym. W 5. miesiącu ciąży rodzicom przysługuje jednorazowa pomoc finansowa w wysokości 855 euro, która jest praktycznie na poziomie najniższej ustawowej francuskiej pensji (890 euro). Bardzo rozbudowany jest we Francji system zasiłków rodzinnych, których przyznanie uzależnione jest od dochodów rodziny. Preferowane są rodziny wielodzietne - zasiłek na jedno dziecko dostaje się tylko przez trzy lata, w przypadku posiadania większej liczby potomstwa wypłacany jest on do 18. roku życia.
Rodzina czteroosobowa otrzymuje na dwoje dzieci 119 euro miesięcznie. Przy trojgu zasiłek ten wzrasta raptownie do 323 euro. Jednocześnie matka po urodzeniu pierwszego i drugiego dziecka ma prawo jedynie do 16-tygodniowego płatnego urlopu macierzyńskiego. Przy każdym następnym dziecku wynosi on 26 tygodni (w przypadku bliźniąt 34). - Dofinansowując żłobki i proponując przedszkole już dla dwulatków, system opieki socjalnej zachęca kobiety do powrotu do pracy - wskazuje w rozmowie z nami Marie de Blic, kierownik sekcji do spraw polityki rodzinnej Krajowej Konfederacji Katolickich Stowarzyszeń Rodzinnych. Także część kosztów przeznaczonych na opłacenie opiekunek do dzieci jest odliczana od podatków. Efekt? Na pięć Francuzek aż cztery wracają do pracy po urodzeniu dziecka. Oczywiście istotą problemu jest propagowanie, głównie w mediach, stylu życia, w którym nie ma miejsca dla kobiety poświęcającej się wychowaniu dziecka. Jednak, jak widać, także państwo premiuje w swej polityce pracę zawodową kobiet, a niekiedy wprost zakłada, że oboje rodzice pracują. Jest to bowiem warunkiem uzyskania niektórych świadczeń i przywilejów "rodzinnych".
W ten sposób dzieci są stosunkowo wcześnie odrywane od rodziców i oddawane pod opiekę instytucji państwowych, co oczywiście sprzyja rozwojowi licznych patologii społecznych, ujawniających się w dalszej perspektywie (np. przestępczość nieletnich). Lekcją, jakiej udziela nam przykład francuski, jest przypomnienie, że polityka prorodzinna nie może sprowadzić się do czystej inżynierii społecznej, a bodźcom ekonomicznym muszą towarzyszyć działania ukazujące godność rodziny jako wartości samej w sobie, będącej zasadniczym środowiskiem życia i rozwoju człowieka oraz jednym z głównych celów jego dążeń. Polityka prorodzinna bazująca na takim podejściu powinna w jak największym stopniu wspomagać model rodziny, w którym na pierwszym miejscu stoi dobro dziecka, któremu matki nie zastąpią żadne instytucje państwowe i dotowane opiekunki.
Franciszek L. Ćwik, Caen, BF
"Nasz Dziennik" 2007-06-11

Autor: wa