Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polityczne niezrozumienie ekumenizmu

Treść

Chociaż rozpoczynający się dzisiaj doroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan ma już swoją długą tradycję, to po raz pierwszy materiały formacyjne i duszpasterskie dla całego Kościoła powszechnego przygotowali Polacy. Członkowie Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej proponują rozważanie nt. "Przemienieni przez zwycięstwo Jezusa Chrystusa" (por. 1 Kor 15, 51-58), który zwraca uwagę na dwa istotne procesy - przemianę i zwycięstwo.
Niestety, w kontekście ekumenicznym te procesy nie zawsze były i są dobrze rozumiane. Chodzi o - jak to nazwał w Erfurcie w ubiegłym roku Benedykt XVI - "polityczne niezrozumienie wiary i ekumenizmu". W przypadku źle rozumianej przemiany do błędu dochodzi wówczas, gdy nie oznacza ona tego, co dla chrześcijaństwa jest bardzo ważne - nawrócenia, rozumianego nie jako jednorazowy akt, ale nieustanne oczyszczanie i pogłębianie swojej wiary. Wszelka przemiana chrześcijan inspirowana np. fałszywym irenizmem, podkreślającym jedynie "to, co nas łączy", a pomijającym wszystko to, co dzieli, to droga prowadząca do ruiny. Przy liberalnych wypaczeniach moralnych także niektórych chrześcijańskich Kościołów i wspólnot (kapłaństwo i biskupstwo kobiet, błogosławienie układów homoseksualnych), taktyczne niezauważanie tego w ekumenizmie, jest groźne nie tylko dla samego dialogu, ale dla elementarnej tożsamości chrześcijańskiej. Czyż nie jest tu dziś przestrogą np. ogromny kryzys wspólnoty anglikańskiej?
Dochodzimy do zasadniczego pytania: Czy "zwycięstwo" jedności w relacjach z Kościołami i wyznaniami chrześcijańskimi może w jakimś stopniu żywić się kompromisem? Dialog ekumeniczny nie może dokonywać się na zasadzie rezygnacji z całej albo części prawdy. "Wiara chrześcijan nie opiera się na analizie naszych zysków i strat", mówił Benedykt XVI, a "jedność wzrasta nie przez rozważanie plusów i minusów, lecz przez coraz głębsze przemyślenia i przeżywanie wiary".
Kompromis moralny, przyjmowanie równoważności czasem sprzecznych poglądów religijnych czy nauczania etycznego to droga wprost do dewastacji nie tylko Kościoła katolickiego, lecz także każdej innej gałęzi chrześcijaństwa.
Sławomir Jagodziński

Nasz Dziennik Środa, 18 stycznia 2012, Nr 14 (4249)

Autor: au