Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polityczna roszada przy ekonomicznym kryzysie?

Treść

Recesja, załamanie rynku papierów wartościowych, spadek produkcji, wzrost bezrobocia oraz niski poziom cen surowców energetycznych - to problemy, które doprowadziły do spadku popularności obecnego prezydenta Rosji Dymitrija Miedwiediewa, a w przyszłości mogą doprowadzić nawet do pogorszenia notowań cieszącego się dziś powszechnym poparciem premiera Władimira Putina.

Od października ponad 7500 rosyjskich pracodawców zapowiedziało cięcia kadrowe. Gwałtownie spada wartość rubla, który tylko w tym tygodniu stracił względem zachodnich walut 3 proc. swojej wartości, a w minionym kwartale - w sumie 15 procent. W zastraszającym tempie topnieją również gromadzone przez lata rosyjskie rezerwy walutowe (od sierpnia o jedną czwartą), przy pomocy których władze starają się ustabilizować kurs rubla. W tej sytuacji niektórzy eksperci uważają za coraz bardziej prawdopodobne, że wkrótce jako "mąż opatrznościowy" na czele państwa stanie Władimir Putin. Z sondaży wynika, iż zaledwie 15 proc. Rosjan chciałoby przedterminowych wyborów, zatem możliwym wyjściem wydaje się dymisja Miedwiediewa.
- Biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą oraz polityczną tak w Rosji, jak i na świecie, Putin jako premier w chwili obecnej jest poważnie zagrożony, bowiem w Rosji odium wszelkich porażek społecznych i gospodarczych państwa spada przede wszystkim na premiera - przypomniał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki z Instytutu Sobieskiego. Wprawdzie Putin czyni wszystko, aby przerzucić odpowiedzialność za gospodarkę na innych, jednakże pozycja ta z pewnością nie jest dla niego wygodna. - Zauważmy, że kto inny zajmuje się kryzysem w Rosji, tj. minister finansów Aleksiej Kudrin oraz pierwszy wicepremier Igor Szuwałow i po części także prezydent Dymitrij Miedwiediew, który więcej interesuje się gospodarką niż premier Putin - zauważa Marek Menkiszak, ekspert ds. Rosji z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Władimir Putin już teraz stara się stworzyć wrażenie człowieka, który samotnie stawił czoło obecnym trudnościom. Premier Rosji poinformował niedawno o przeznaczeniu z budżetu federalnego dodatkowych 50 mld rubli na dofinansowanie programów mających na celu promocję zatrudnienia. Zażądał przy tym od władz lokalnych, aby do 1 lutego 2009 r. stworzyły i rozwinęły swoje własne programy promocji zatrudnienia.
Zdaniem Maciejewskiego, jeżeli Rosjanie będą dłużej zwlekać z manewrem wymiany prezydentów, może się okazać, że Putin straci poparcie, a zarazem pozycję do całkowitego otwartego przejęcia władzy, gdyż faktycznie już ją posiada. - Biorąc pod uwagę fakt, że notowania Miedwiediewa jako prezydenta nie są w chwili obecnej najlepsze, a Putina mimo wszystko nadal bardzo wysokie, wnioskuję, że ewentualna wymiana prezydentów może nastąpić nawet na przełomie roku. Niewykluczone, że data tego będzie zbieżna z przejęciem władzy przez Baracka Obamę - ocenił Maciejewski. Podobnie sytuację w Rosji postrzega były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal (PiS). - Wszystko w Rosji - zmiany konstytucyjne i sytuacja gospodarcza oraz retoryka względem Zachodu - wskazuje na to, że obserwowane przez nas ostatnio wydarzenia stanowią dekorację do takich zmian - powiedział w rozmowie z nami. Dodał jednak, iż jego zdaniem przejęcie prezydenckiego fotela przez Władimira Putina powinno nastąpić w ciągu roku lub półtora. Ostrożniejszy w stawianiu hipotez jest Marek Menkiszak, chociaż on również uważa, iż z punktu widzenia ryzyka politycznego, im szybciej Putin zdecyduje się na ten manewr, tym lepiej dla niego. - Wariant taki, że w sylwestra ustępuje prezydent Miedwiediew i w marcu mamy wybory prezydenckie w Rosji, jest wariantem stwarzającym pewne szanse - zauważył Menkiszak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Dodał, że kolejna ewentualność jest taka, że do zmiany na stanowisku prezydenta Rosji dojdzie dopiero po dłuższym czasie, kiedy kryzys już się przetoczy. Jego zdaniem, ciężki kryzys w Rosji potrwa jeszcze przynajmniej dwa lata. - Putin ma władzę, natomiast istnieje możliwość, że będą przyspieszone wybory prezydenckie, natomiast czy dojdzie do nich przed objawieniem się dotkliwych skutków kryzysu, czy dopiero po nich? - pytał.

Jak zbić kapitał na kryzysie
Indeksy giełdowe spadły od majowych zwyżek o około 70 procent. Gwałtownie rośnie stopa bezrobocia. Jak wyliczają ekonomiści, w tym roku odnotowano największy od 10 lat deficyt budżetowy. Sytuację pogarszają dodatkowo ceny ropy, które spadły do poziomu prawie o połowę niższego od zabudżetowanych 70 dolarów za baryłkę. W opinii Olega Vjugina, byłego wiceministra finansów Rosji, w 2009 r. PKB obniży się o 4 proc. (rok 2007 Rosja zamknęła PKB o 7 proc. większym niż w roku poprzednim). Bank Światowy w prognozach dla Rosji mówi o 3-3,5 proc. wzrostu gospodarczego. O recesji wspomina również obecny minister finansów Rosji Andrei Klepach, który nie chciał podać rzeczywistych tegorocznych dochodów państwa rosyjskiego, ograniczając się do informacji, że przewidywana na 2009 r. produkcja przemysłowa odnotuje wzrost o 1,9 proc., zamiast przewidywanych wcześniej 4,7 procent. Niejawne pozostają także dochody rosyjskich oligarchów.
Trudności gospodarcze rosyjskich przedsiębiorców wynikają, abstrahując od sytuacji globalnej, z lokowania kapitału w dobra konsumpcyjne oraz podniesienie stopy życiowej - zamiast w rozszerzenie działalności handlowej lub produkcyjnej firm. Wprawdzie 200-miliardowy pakiet ratunkowy pomaga powiązanym z Kremlem przedsiębiorstwom na utrzymanie się na rynku, jednocześnie jednak prowadzi do zwiększenia kontroli państwa nad gospodarką. - Od pięciu miesięcy nie tylko sam Gazprom, nie tylko sama Rosja, ale właściwie wszyscy oligarchowie i firmy państwowe, i prywatne zjadają swój ogon - ocenił Andrzej Maciejewski. Podkreślił, że to, co przez ostatnie lata faktycznie udało się w Rosji nagromadzić jako pewien zysk ze sprzedaży ropy i gazu, w chwili obecnej jest "przejadane". Warto w tym momencie przypomnieć, że na rok 2007 rezerwy walutowe, pochodzące głównie z zysków ze sprzedaży surowców, wynosiły 470 mld dolarów, teraz natomiast zostały poważnie uszczuplone. Według ekonomistów, jeżeli w ciągu najbliższych czterech lub pięciu miesięcy nie nastąpi diametralna zmiana kursów ropy i gazu na świecie, a przede wszystkim ta tendencja gospodarcza na świecie nie zostanie odwrócona, to Rosja może znaleźć się na krawędzi bankructwa.
W tej sytuacji, wobec rosnącego niezadowolenia społecznego, Władimir Putin może podjąć decyzję o przejęciu roli "męża opatrznościowego", doprowadzając jednocześnie do otwartej zmiany systemu na autorytarny. Jest to rzecz jasna tylko jeden z możliwych scenariuszy. - Przejście Rosji z systemu pozornej demokracji do systemu autorytarnego po części już zostało rozpoczęte z chwilą wydłużenia kadencji prezydenta i parlamentu. W tej chwili procedura ta jest na ukończeniu - przypomniał Andrzej Maciejewski. Zwrócił uwagę, że nie tylko nie ma sprzeciwu społecznego (Rosjanie doskonale pamiętają kryzys 1998 r.), ale jest to najbardziej odpowiedni moment. Obecny prezydent Dymitrij Miedwiediew najprawdopodobniej zdecyduje się ustąpić "dla dobra Rosji", za co z pewnością zostanie uhonorowany, np. eksponowanym stanowiskiem w koncernie Gazprom.
Media rosyjskie ukazują Dymitrija Miedwiediewa jako prezydenta administrującego, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że rzeczywista władza należy do Władimira Putina. To z tym ostatnim spotykają się najpierw wszyscy zagraniczni goście. W chwili obecnej mamy do czynienia z kultem Putina jako męża stanu, a z racji, że przestał pełnić funkcję prezydenta, w mediach Putin nie funkcjonuje jako premier, stając się przede wszystkim autorytetem.


Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-12-20

Autor: wa