Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polityczna kolej

Treść

Chiński prezydent Hu Jintao dokonał w sobotę uroczystego otwarcia ruchu na najwyżej położonej w świecie linii kolejowej, która połączyła Pekin ze Lhasą w Tybecie. Uroczystość odbyła się w stolicy prowincji Qinhai, Golmudu. Według chińskich władz, inwestycja ta przyczyni się do rozwoju Tybetu i sąsiadującej z nim prowincji Qinhai. Jednak zwolennicy niepodległości Tybetu obawiają się, że umocni dominację Chin nad Tybetem.
Trasa z Pekinu do Tybetu jest ogromnym osiągnięciem w dziedzinie technologii. Liczy ona 4000 kilometrów, a jej część jest położona 4500 m n.p.m. Dziennik "China Daily" napisał, że w najwyższym punkcie linia kolejowa biegnie na wysokości 5072 m n.p.m.
Aby pasażerowie mogli uniknąć choroby wysokościowej, wyposażone w zbiorniki dostarczające tlen wagony pasażerskie będą hermetyzowane. W sobotę otwarto ostatni, liczący 1142 kilometry odcinek trasy z Golmudu do Lhasy. Jego budowa trwała pięć lat, pochłonęła równowartość 3,76 miliarda dolarów. Podczas ceremonii otwarcia połączenia prezydent Hu Jintao stwierdził, że Chiny mogą dorównać innym rozwiniętym krajom.
Budowa trasy spotkała się z krytyką ze strony organizacji wspierających niepodległość Tybetu i uchodźców tybetańskich. Od czasu kiedy armia chińska wkroczyła do Tybetu w 1950 roku, Pekin zmusił miliony Chińczyków do przesiedlenia się w ten rejon. Zdaniem wielu, połączenie kolejowe z Tybetem pozwoli zwiększyć liczbę chińskich imigrantów, tak aby w niedługim czasie było ich więcej niż miejscowych Tybetańczyków. Ci drudzy twierdzą, że na swojej własnej ziemi traktowani są jak obywatele drugiej kategorii. Nie mają takiego samego jak Chińczycy dostępu do edukacji, stąd duży stopień analfabetyzmu wśród Tybetańczyków. Nie mają też szansy znalezienia lepszej pracy, gdyż cała gospodarka, biznes są w rękach Chińczyków.
Ngawang Woeber, uchodźca tybetański mieszkający w Indiach od 1991 roku, twierdzi, że połączenie kolejowe, tak jak i wszystkie inne inwestycje chińskie, ma przynieść korzyści władzy chińskiej, a nie Tybetańczykom. Jak inni uchodźcy 1 lipca uważa za "czarny dzień" dla Tybetu.
Do tej pory Chińczycy i turyści zagraniczni podróżowali do Tybetu drogą powietrzną. Bilety na połączenie kolejowe będą tańsze od oferowanych przez linie lotnicze. Pociąg będzie mógł także zabrać większą liczbę pasażerów, co według zwolenników niepodległości Tybetu tylko ułatwi migrację Chińczyków.
Choć oficjalne otwarcie odbyło się w sobotę, władze nie zdecydowały jeszcze, kiedy turyści zaczną korzystać z połączenia. Na razie będzie ono dostępne tylko dla mieszkańców Tybetu i chińskich imigrantów. Przejazd z Pekinu do Lhasy nową koleją ma kosztować od 50 do 160 dolarów.
Hanna Shen, Tajpej

"Nasz Dziennik" 2006-07-03

Autor: ab