Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski podtrzymują chęć wspólnego startu w wyborach, choć prowadzą osobną kampanię

Treść

Obietnice programowe Prawa i Sprawiedliwości otworzyły nowy rozdział w trwającej już kampanii. Trudno jednak przypisać je koalicjantowi partii rządzącej – Suwerennej Polsce. Na razie oba ugrupowania zabiegają o głosy wyborców osobno. Były odrębne konwencje, są wzajemne zarzuty. Pytanie, czy powstaną wspólne listy? Na razie taki jest plan.

Partie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro połączyły siły przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. Od tego czasu politycy szli ramię w ramię jako Zjednoczona Prawica.

– Idziemy razem, idziemy ku zwycięstwu – oświadczył prezes PiS, Jarosław Kaczyński.

– Jesteśmy konsekwentni, będziemy odważni i razem wygramy – mówił minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.

Takie obrazki ze wspólnych konwencji to już przeszłość. Dziś Solidarna Polska to Suwerenna Polska. Na ostatniej konwencji partii na próżno było szukać polityków PiS. Swojego rozczarowania nie krył prezes partii rządzącej, Jarosław Kaczyński.

– Bywało, ale to się skończyło. Powód był prosty. Nie zostałem zaproszony. Trudno się wpraszać – powiedział Jarosław Kaczyński.

Lider Suwerennej Polski, Zbigniew Ziobro, przyznał się do chłodnych relacji z premierem Mateuszem Morawieckim. Stwierdził jednak, że brak zaproszenia dla polityków PiS nie ma z tym sporem nic wspólnego.

– Chcieliśmy się spotkać we własnym gronie i porozmawiać o wewnętrznych sprawach; o tym, jak chcemy realizować własną politykę. Dlatego taka była formuła. Nie był to żaden gest niechęci – zapewnił minister Zbigniew Ziobro.

Suwerenna Polska chciała uniknąć dwuznacznych sytuacji – wyjaśnił wiceminister sprawiedliwości, Michał Woś.

– Gdy przedstawiciel PiS np. zacząłby wychwalać sprawy, które zrobił Mateusz Morawiecki, to jakby reagowała sala, jakie media opozycyjne miałyby wtedy obrazki? – mówił wiceminister Michał Woś.

Poseł Jan Mosiński z PiS podkreślił, że partie pracują nad odrębnymi programami. W ubiegłym tygodniu partia rządząca przedstawiła propozycję dotyczącą m.in. 800 plus. Na „Programowym Ulu” zabrakło jednak polityków Suwerennej Polski.

– U nas było merytorycznie, bardzo bogato, było dużo paneli (…). Nasi koalicjanci raczej skupili się na zmianie nazwy – przekonywał poseł Jan Mosiński.

Politycy obu partii – w oficjalnych wypowiedziach – podtrzymują chęć wspólnego startu w jesiennych wyborach. W praktyce jednak batalię o trzecią kadencję rozpoczynają nie razem, a osobno. Propozycje programowe PiS są propozycjami jednej partii, a nie całego obozu. Suwerenna Polska, gdy mówi o suwerenności, to z pretensjami pod adresem polityki unijnej prowadzonej przez PiS.

Socjolog, prof. Arkadiusz Jabłoński, zaznaczył, że spór w obozie władzy dotyczy strategii, a nie celów, co otwiera drogę do dalszej współpracy.

– Celami są np. wzmocnienie pozycji Polski w Europie, osiągnięcie jak najwyższego poziomu życia czy otrzymanie z Unii Europejskiej należnych pieniędzy – wyliczał prof. Arkadiusz Jabłoński.

Politolog, dr Krzysztof Kawęcki, zauważył jednak, że chłodne relacje koalicjantów mogą wpłynąć na wynik wyborczy.

– Jakiekolwiek spory nie są dobrą rzeczą. One osłabiają nie tylko wizerunkowo obóz Zjednoczonej Prawicy, ale też mogą wpływać demobilizująco na elektorat – zwrócił uwagę dr Krzysztof Kawęcki.

Współpracy nie widać po stronie opozycji. Mimo apeli lidera Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska, o wspólną listę wyborczą, Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 idą własną odrębną drogą. Lider Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, chce jednak wykonać pierwszy krok, do którego zachęcił całą opozycję.

– Podpiszmy porozumienie dotyczące współpracy po wyborach – zaapelował Włodzimierz Czarzasty.

Jak powiedziała prof. Małgorzata Myśliwiec z Uniwersytetu Śląskiego, liderem opozycji wciąż pozostaje Koalicja Obywatelska.

– KO bardzo mocno mobilizuje elektorat nie tylko poprzez spotkania wyborcze, ale pamiętajmy, że 4 czerwca ma się odbyć marsz w Warszawie – wskazała prof. Małgorzata Myśliwiec.

Przewodniczący PO chętnie widziałby na marszu wszystkie partie opozycyjne. Te nie pałają entuzjazmem, a często nawet wykluczają swoją obecność.

TV Trwam News

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj