Politycy i Komunia Święta
Treść
Tuż przed ożywającą na nowo dyskusją na temat legalizacji w Polsce zapłodnienia in vitro otrzymaliśmy nowy, bardzo ważny dokument Konferencji Episkopatu Polski pt. "Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie". Szkoda, że znalazł się on w dniu ogłoszenia, 25 sierpnia br., na Jasnej Górze nieco w cieniu "Oświadczenia przewodniczącego polskiego Episkopatu i przewodniczącego niemieckiego Episkopatu z okazji 70. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej 1 września 1939 roku". Mimo wszystko dokument o rodzinie może stać się istotną pomocą dla małżonków i rodziców w kształtowaniu swego życia w zgodzie z Bożym prawem, zapisanym w prawie naturalnym. Pytanie, czy pomoże także uświadomić politykom, szczególnie tym uważającym się za katolików, którzy będą stanowić prawo dotykające tajemnicy ludzkiego życia, że mają moralny obowiązek kierować się w swych decyzjach wyznawaną wiarą. Ich ewentualne sprzeczne z wiarą katolicką publiczne decyzje staną się przecież przeszkodą w przyjmowaniu przez nich Komunii Świętej.
Wydaje się, że największym zagrożeniem dla Kościoła i wiary są prześladowania, agresja i dyskryminacja ze strony środowisk ateizujących czy proponujących taki styl życia, "jakby Boga nie było". Oczywiście, to są bardzo poważne wyzwania dla chrześcijaństwa, których nie da się zignorować. Jednak to, co rzeczywiście pozbawia mocy i nadziei chrześcijańskiej, to wzrastająca liczba takich katolików, którzy są nimi jedynie z nazwy i nie po drodze im z nauczaniem Kościoła, Dekalogiem czy nawet prawem naturalnym. Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy tacy katolicy stają się reprezentantami narodu, zaczynają piastować bardzo ważne urzędy i uczestniczą w procesie stanowienia prawodawstwa, które okazuje się sprzeczne z elementarnym nauczaniem Kościoła. Chodzi tu przede wszystkim o ochronę życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, obronę instytucji małżeństwa opartego na nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety czy zagadnienia z dziedziny bioetyki.
Przykład z USA
Doskonale problem ten od lat dostrzegają księża biskupi w Stanach Zjednoczonych. Na przykład przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi w USA metropolita Denver ks. abp Charles Joseph Chaput OFMCap. podkreślał, że w USA aborcja jest "akceptowaną formą zabójstwa i będzie tak dopóty, dopóki katolicy nie zmuszą partii politycznych i wybranych przez siebie reprezentantów do odmiennych działań". Bardzo często księża biskupi wzywają katolickich polityków, którzy np. otwarcie opowiadają się za tzw. prawem do aborcji, aby nie przystępowali do Komunii Świętej. Tak było choćby w przypadku gubernator stanu Kansas Kathleen Sebelius. Metropolita Kansas City ks. abp Joseph Fred Naumann wielokrotnie apelował do niej, aby nie przyjmowała Najświętszego Sakramentu ze względu na swe publiczne poparcie dla aborcji. Zwracając uwagę, że Sebelius nie liczy się ze stanowiskiem Kościoła w kwestii zabijania poczętych dzieci, zwrócił uwagę, że "sens przesiąkniętego duchem śmierci przesłania pani gubernator, podobnie jak wielu innych katolików na wysokich stanowiskach, jest taki: nauczanie Kościoła na temat aborcji nie jest obowiązkowe".
Głośna też była sprawa byłego burmistrza Nowego Jorku Rudy'ego Giulianiego. Metropolita tego miasta ks. kard Edward Egan skrytykował go za przyjęcie Komunii św. podczas Mszy św. w trakcie wizyty Benedykta XVI w USA, gdyż popiera on tzw. prawo do aborcji. - Kościół naucza, że aborcja jest ciężką obrazą wobec woli Boga - podkreślił hierarcha. O nieudzielaniu Komunii św. tym politykom, którzy opowiadają się za aborcją i eutanazją, wyraźnie mówił też ówczesny metropolita Saint Louis ks. abp Raymond Burke, który z nominacji Ojca Świętego pełni obecnie funkcję prefekta Sygnatury Apostolskiej w Watykanie. Jego stanowisko wsparło amerykańskie stowarzyszenie księży katolickich Confraternity of Catholic Clergy.
Sprawa odpowiedzialności katolików w życiu politycznym znalazła także swój wymiar nie tylko w poszczególnych wypowiedziach amerykańskich biskupów, ale także w oficjalnym dokumencie Episkopatu tego kraju "Kształtowanie sumień dla zgodnych z wiarą postaw obywatelskich: wezwanie do podjęcia odpowiedzialności za politykę przez Konferencję Biskupów Stanów Zjednoczonych". "Jako katolicy powinniśmy iść za głosem naszych moralnych przekonań, a nie sympatii czy przynależności partyjnych - napisali w nim biskupi. "Przynależność partyjna nie powinna zmieniać naszego światopoglądu, lecz to my powinniśmy starać się o przemianę naszej partii" - podkreślili.
Głos polskiego Episkopatu
Bardzo cieszy fakt, że kwestia udziału w życiu sakramentalnym osób publicznie opowiadających się za rozwiązaniami prawnymi stojącymi w sprzeczności z nauczaniem Kościoła znalazła się w najnowszym dokumencie Konferencji Episkopatu Polski "Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie". Wobec zapowiadanej debaty parlamentarnej na temat legalizacji zapłodnienia in vitro, jednoznacznie odrzucanej przez Kościół jako działanie moralnie niedopuszczalne, taki głos może pomóc w uświadomieniu wszystkim jej uczestnikom ogromu odpowiedzialności, jaka na nich spada. "Trzeba w tym miejscu bardzo jasno powiedzieć, że każdy katolik, jeżeli odrzuca Prawo Boże, musi się nawrócić. Inaczej jego przystępowanie do Komunii Świętej stanowi świętokradztwo" - podkreślili polscy biskupi. Zwrócili uwagę, że nikt nie może się publicznie opowiadać za tzw. aborcją, która jest jednym z największych przestępstw obłożonych ekskomuniką, za eutanazją czy za zapłodnieniem pozaustrojowym, a jednocześnie deklarować, że jako katolik nie poczuwa się do winy. "W takim wypadku ma pewne, ale błędne, fałszywie ukształtowane sumienie. Wobec Prawa Bożego wszyscy są równi, również politycy" - czytamy w dokumencie.
Księża biskupi nie pozostawiają tutaj żadnych złudzeń: "katolik zaangażowany w politykę ma moralny obowiązek opowiadać się jednoznacznie za życiem". Wprost podkreślają, że w dyskusji na ten temat dwuznaczności i wybiegi - ze względu na doraźne koniunktury partyjne czy jakiekolwiek korzyści - są niegodne katolika.
Przeciw hipokryzji i manipulacji
Trzeba przyznać, że w Polsce do tej pory nie było zbyt dużo jednoznacznych wypowiedzi naszych pasterzy przestrzegających katolickich polityków publicznie popierających prawodawstwo sprzeczne z nauczaniem Kościoła przed przystępowaniem do Komunii Świętej. Nie można jednak powiedzieć, że nie było ich wcale. W ubiegłym roku np. przy okazji dramatycznych wydarzeń związanych z aborcją, której dokonała 14-latka z Lublina, i odpowiedzialności za zabicie jej poczętego dziecka, m.in. do tej kwestii odniósł się przewodniczący Konferencji Episkopatu polski ks abp Józef Michalik. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził wyraźnie, że ktoś, kto by jednego dnia publicznie mówił, że jest za aborcją i - nie zmieniając poglądów - kolejnego dnia przystąpiłby do Komunii Świętej, popełniłby świętokradztwo. - To byłby przypadek chorego sumienia, hipokryzji i szczególnej manipulacji - mówił ksiądz arcybiskup. Zwrócił tu wyraźnie uwagę, że ciężki grzech zabicia dziecka poczętego nie dotyczy jedynie rodziców czy lekarza, który bezpośrednio pozbawił go życia. "Może dotyczyć również np. całego splotu spraw, chociażby głosowań w Sejmie, zarządzania dyscypliny partyjnej w konkretnym klubie, aby przegłosować prawodawstwo przeciwko życiu" - podkreślił.
Nie ulega wątpliwości, że parlamentarna debata związana z zapłodnieniem in vitro będzie dla wielu posłów testem ich wiary i autentycznego katolicyzmu. Czy zdadzą ten egzamin?
Sławomir Jagodziński
"Nasz Dziennik" 2009-08-28
Autor: wa