Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Policyjna piecza nad budżetem

Treść

W momencie uchwalania budżetu tysiące Greków wyszło na ulice, doszło do starć z policją. Projekt został przyjęty 258 głosami deputowanych trzech partii wchodzących w skład koalicji rządzącej, czyli socjalistycznego PASOK, konserwatywnej Nowej Demokracji (ND) i skrajnie prawicowego Ludowego Stowarzyszenia Ortodoksyjnego (LA.O.S). Przeciwko zagłosowało 41 posłów. Lider prawicowej opozycji Antonis Samaras zaznaczył jednak, że poparcie budżetu przez jego ugrupowanie nie oznacza, iż wycofuje się ono ze swojego dotychczasowego stanowiska. Jak dodał, ND zagłosowała w ten sposób tylko po to, by ocalić kraj od finansowej katastrofy. - Absolutnym priorytetem jest ochrona rentowności długu Grecji - podkreślił. Samaras zapowiedział, że jeśli wygra przedterminowe wybory, to złagodzi podwyżki podatków i dokona innych posunięć mających na celu stymulację gospodarki.
Zatwierdzony przez grecki parlament antykryzysowy budżet na przyszły rok przewiduje m.in. znaczne zmniejszenie deficytu budżetowego, podwyżki podatków oraz redukcję liczby pracowników i wysokości płac w sektorze publicznym. Zakłada też zmniejszenie o niemal połowę - do 5,4 proc. PKB (z prognozowanych na ten rok 9 proc. PKB) - deficytu budżetowego. Komentując założenia nowego budżetu, premier tymczasowego rządu Lukas Papademos zaznaczył, że "cele są ambitne, ale wykonalne". Jak dodał, są one zarazem sygnałem, że pozycja Grecji w Europie "jest nie do negocjacji". - Pomyślna realizacja tego budżetu będzie przywróceniem krajowi na arenie międzynarodowej wiarygodności i stworzeniem warunków do ratowania gospodarki - powiedział szef rządu cytowany przez BBC. - Grecja jest i pozostanie częścią Unii Europejskiej i strefy euro - zakończył Papademos. Zadowolenie z przyjęcia przez Ateny antykryzysowego budżetu wyraziły również międzynarodowe instytucje finansowe oraz Unia Europejska. Przyjęcie budżetu jest dla nich sygnałem, że znajdujący się nad przepaścią kraj nie pozostanie bierny w obliczu kryzysu.
Drastycznym oszczędnościom przeciwni są jednak sami Grecy. Wyraz swojego niezadowolenia dali w trakcie demonstracji zorganizowanej z racji trzeciej rocznicy śmierci nastolatka zabitego przez policję podczas ulicznych rozruchów. Poza hasłami związanymi z tamtym tragicznym wydarzeniem tysiące osób zebranych wczoraj po południu przed budynkiem parlamentu skandowało także hasła przeciwko planom oszczędnościowym. Doszło do starć z policją.
Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Czwartek, 8 grudnia 2011, Nr 285 (4216)

Autor: au