Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Policja patrzy na sierp i młot. I nie reaguje

Treść

Na pikietę przed domem Wojciecha Jaruzelskiego w nocy z 12 na 13 grudnia lewicowi akolici autora stanu wojennego przynieśli ze sobą flagi z sierpem i młotem. Policja nie reagowała, choć to oczywiste pogwałcenie prawa z racji zakazu propagowania ideologii totalitaryzmu komunistycznego, której takie sztandary są symbolami. Funkcjonariusze nawet ich nie zarekwirowali.
Policjanci zareagowali dopiero na prośbę osób pikietujących przed willą Jaruzelskiego. - Flagi zostały sfotografowane, ustalono dane personalne osób, które się nimi posługiwały. Materiał zostanie poddany ocenie wydziału dochodzeniowo-śledczego, czy został popełniony czyn zabroniony - poinformowała nas wczoraj Anna Kędzierzawska z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Policja nie wyklucza, że sprawa trafi do prokuratury, która oceni, czy został tu popełniony czyn zabroniony.

Propagowania treści nazistowskich, faszystowskich i komunistycznych zabrania kodeks karny, który określa je jako przestępstwo z art. 256: "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze grzywny, ograniczenia i pozbawienia wolności do lat dwóch".
Kwestię tę reguluje też art. 13 Konstytucji RP, według którego "zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową".
Jak podkreśla poseł Stanisław Pięta (PiS) z sejmowej Komisji Ustawodawczej, propagowanie komunizmu jest szerzeniem zbrodniczej ideologii, która pochłonęła miliony ofiar. Zatem wszelkie nawiązywanie do symboliki komunizmu jest przestępstwem.
Po drugiej stronie szpaleru
Całe zdarzenie zarejestrowała kamera. Jak powiedział nam Andrzej Pawłowicz, rzecznik prasowy Ligi Obrony Suwerenności, która brała udział w manifestacji, osoby trzymające flagi z symboliką Związku Sowieckiego znajdowały się po drugiej stronie kordonu policyjnego. Za szpalerem byli m.in. aktywiści Racji Polskiej Lewicy. Na filmie wideo wyraźnie widać czerwone sztandary powiewające obok transparentów tej grupki. Jej przewodnicząca Teresa Jakubowska odżegnuje się od flag z sierpem i młotem. Kpi nawet, że trzymali je pikietujący znajdujący się z drugiej strony szpaleru, a więc LOS i Forum Młodych PiS. Takie postawienie sprawy oburza Ligę Obrony Suwerenności oraz młodzieżówkę Prawa i Sprawiedliwości.
- Widziałem te sztandary. To było dokładnie obok flag PRL. Nie ma żadnych wątpliwości, że chodziło tu o propagowanie symboli komunistycznych - powiedział nam Jarosław Krajewski.
Potwierdza to Marcin Wawrzyniak, radny dzielnicy Śródmieście, uczestnik manifestacji, który osobiście zgłosił ten fakt obecnemu na pikiecie policjantowi. Jak zaznaczył Wawrzyniak, funkcjonariusz był wyraźnie zdziwiony.
- Po oficjalnym rozpoczęciu uroczystości w części, w której znajdowali się zwolennicy Jaruzelskiego, ponad głowami zaczęły powiewać trzy sowieckie flagi. Zgłosiłem to jednemu z funkcjonariuszy policji. Powiedziałem mu, że jest to popełnienie czynu określonego art. 256 kodeksu karnego, że jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, więc chcę zgłosić jego popełnienie. Policjant, zaskoczony w ogóle tym, że taką rzecz mu zgłaszam, odnotował sobie tylko fakt powiewania tych flag i powiedział, że jeżeli chcę zgłosić popełnienie przestępstwa, to muszę się pofatygować osobiście do komendy policji. Zawiadomienia nie złożyłem, gdyż uważałem, że zgłosiłem już wszystko policjantowi, który nie był nawet zainteresowany spisaniem mojego imienia i nazwiska. Jedyne, co policja zrobiła, to zwinięcie flag i złożenie ich w wozie policyjnym - relacjonuje Wawrzyniak. Jak mówi Kędzierzawska, policja jednak nie zarekwirowała sztandarów. - Policja je sfotografowała i oddała właścicielom - dodała. Zdaniem mecenasa Piotra Kwietnia, funkcjonariusze powinni jednak zatrzymać flagi, co byłoby zabezpieczeniem materiału dowodowego.
Złóż pan skargę
W opinii Pawłowicza, sztandary sowieckie powiewały prawie przez cały czas trwania pikiety, policja zabrała je dopiero pod koniec manifestacji. - Nasz kolega z organizacji podszedł do policjanta i zapytał, dlaczego osoba, która powiewa tą flagą, nie dostaje mandatu. Usłyszał jedynie: "Jak się panu nie podoba, niech pan złoży skargę" - relacjonuje Pawłowicz. Do tej kwestii niestety komenda nie chciała się ustosunkować.
- Wszyscy wiemy, że młodzi ludzie mogą nosić koszulki z symbolami komunizmu i żadna władza na to nie reaguje. Załóżmy jednak, że gdyby tylko ktoś negatywnie wypowiedział się w kwestii żydowskiej, od razu zarzucano by mu podżeganie do nienawiści rasowej - skomentował zajście dr Artur Mamcarz-Plisiecki, prawnik, wykładowca z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Jak poinformował nas Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, funkcjonariusz policji, który stoi w kordonie, nie ma obowiązku przyjmowania zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ani spisywania danych personalnych zgłaszającego. - On ma za zadanie oddzielać jednych od drugich. Trudno byłoby sobie wyobrazić, by w takiej sytuacji przyjmował takie informacje - twierdzi Sokołowski. Osoba, która podejrzewa popełnienie przestępstwa, powinna to zgłosić w najbliższym posterunku policji. Dane personalne policjanta mógłby zapisać każdy inny funkcjonariusz, na przykład policjant z oddziałów prewencji.
Sokołowski nie odpowiedział na pytanie, czy policjant ma obowiązek natychmiastowej reakcji w sytuacji, gdyby zauważył flagi. - Nie jestem biegłym w tej mierze. Jeżeli są jakieś obiekcje, policjant zbiera dokumentację i potem jest prowadzone śledztwo - mówi. Jego zdaniem, policja nie miała obowiązku rekwirowania flag.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-12-17

Autor: wa