Policja na bakier z techniką
Treść
Mazowiecka policja pod względem techniczno-organizacyjnym zasługuje na ocenę negatywną - uznała Najwyższa Izba Kontroli. Wpływ na krytyczną ocenę działań policji miało niedostateczne wyposażenie w środki łączności, brak przygotowania specjalistycznego dyżurnych, niewystarczająca liczba policjantów w komisariatach oraz niewłaściwe ewidencjonowanie i dokumentowanie przyjętych zgłoszeń. Kontrola dotyczyła reagowania policji na zgłoszenia o przestępstwach i zaginięciach osób.
Kontrolerzy NIK ustalili, że znany w całym kraju telefon alarmowy 997 funkcjonował w 56 proc. jednostek mazowieckiej policji. W pozostałych zgłaszający przestępstwa lub potrzebujący interwencji policji musieli znać numer danej komendy. Sytuacja wygląda katastrofalnie także w przypadku pozostałych udogodnień technicznych. Urządzenia do rejestracji rozmów telefonicznych posiadało tylko 44 proc. jednostek.
Nie najlepiej wygląda również identyfikacja numeru telefonicznego. Jedynie 31 proc. jednostek miało takie urządzenia. W pozostałych zerwanie rozmowy uniemożliwiało ustalenie osoby dzwoniącej i przyjęcie zgłoszenia. Izba podała ponadto, że w niemal połowie jednostek - 47 proc.
- nie było bezpośredniego dostępu do policyjnych, a także innych baz danych. Jeśli w województwie mazowieckim ukradną nam samochód, to mamy małe szanse, że policji uda się go szybko odnaleźć. - Nadal problemem jest też dostęp do baz danych policji, jak chociażby do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, która zawiera informacje o kradzionych samochodach - poinformował Jacek Jezierski, wiceprezes NIK. Ustalenie danych ewidencyjnych z tego systemu wymaga wysłania zapytania do Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu i oczekiwania na odpowiedź od kilku minut do mniej więcej półtorej godziny.
Zdaniem NIK, również służba na stanowiskach reagowania pozostawia wiele do życzenia. Okazało się, że aż 59 proc. funkcjonariuszy pełniących służbę nie odbyło też specjalistycznych szkoleń. W związku z wysoką liczbą wakatów oraz zbyt małą liczbą etatów w czterech komisariatach nie było całodobowej służby dyżurnej. Nic więc dziwnego, że odbijało się to na jakości prowadzonej dokumentacji. Z 226 skontrolowanych zgłoszeń aż 37 proc. przypadków było źle udokumentowanych. Pomimo tych zarzutów Izba pozytywnie oceniła pracę dyżurnych policji, jeśli chodzi o reakcję na zgłoszenia o przestępstwach i zaginięciach osób. Pozytywnie oceniono również terminowość wszczynania dochodzeń i prowadzenia spraw poszukiwawczych. - Wprawdzie kontrola dotyczyła województwa mazowieckiego, jednak odzwierciedla ona sytuację policji w całym kraju - zauważył Jezierski.
Kontrola w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu została przeprowadzona w latach 2003-2005 i nie objęła Komendy Stołecznej Policji.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2006-03-31
Autor: ab