Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polecenia nie było

Treść

Świadkowie zeznający przed komisją śledczą ds. prawidłowości prywatyzacji PZU albo utrzymują, że nie brali udziału w pracach przy prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela, albo że wszystko przebiegało zgodnie z prawem i nie było żadnych nieprawidłowości. Była minister finansów Halina Wasilewska-Trenkner poinformowała, że nie otrzymała od premiera polecenia, by sprawę zakupu akcji przez Eureko załatwić w określony sposób. Z kolei Jarosław Pawlik, były dyrektor gabinetu politycznego ministra skarbu Emila Wąsacza, twierdził, że nie miał żadnego wpływu na prywatyzację PZU.

Halina Wasilewska-Trenkner zaprz eczyła doniesieniom, że otrzymała polecenie od premiera Jerzego Buzka, by sprawę wydania zgody na zakup przez Eureko 21 proc. akcji PZU rozstrzygnąć w określony sposób. Odniosła się też do zeznań przed komisją śledczą Wiesława Kaczmarka, byłego ministra skarbu, który utrzymywał, że to właśnie ona poinformowała go, iż taką zgodę wydało Ministerstwo Finansów na polecenie premiera Jerzego Buzka. Była minister przyznała, że rozmawiała z Kaczmarkiem i na jego pytanie, dlaczego wydała zgodę na zakup przez Eureko 21 proc. akcji PZU, odpowiedziała, że miało to związek z poleceniem premiera. Trenkner powiedziała jednak w czwartek, że miała na myśli to, iż w związku z końcem urzędowania gabinetu Buzka premier przypominał ministrom o konieczności zakończenia spraw, co do których istniało ryzyko, że nie zostaną dotrzymane terminy ich formalnego zakończenia. - Uwagi premiera nie były kierowane do konkretnych ministrów i nie dotyczyły konkretnych spraw, a więc tym bardziej nie odnosiły się do sposobu ich rozstrzygnięcia - przekonywała posłów Wasilewska-Trenkner. Stwierdziła również, że nie czuje satysfakcji z podpisania zgody na zakup przez Eureko kolejnych 21 proc. akcji PZU. Przekonywała jednak, że podjęła taką decyzję, mając na uwadze ochronę finansów publicznych przed ewentualnym wejściem w spór z tą firmą.
Zeznający jako drugi Jarosław Pawlik, który był dyrektorem gabinetu politycznego ministra skarbu Emila Wąsacza, powiedział, że nie miał żadnego wpływu na proces prywatyzacji PZU. Podkreślił, że nie zna kulisów wyboru doradcy prywatyzacyjnego PZU - ABN Amro, oraz że nie uczestniczył w żadnym spotkaniu, którego tematem byłby wybór doradcy prywatyzacyjnego PZU. Poinformował, że nie uczestniczył też w podpisaniu 5 listopada 1999 roku umowy prywatyzacyjnej PZU, na mocy której konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego kupiło za ponad 3 mld zł 30 proc. akcji PZU. Jak dodał, nie miał żadnego wpływu na decyzje personalne dotyczące prywatyzacji PZU. Przyznał jedynie, że w okresie prywatyzacji PZU spotkał się kilkakrotnie z prezesem PZU Władysławem Jamrożym. Jednak jego tłumaczenia nie przekonały posłów. Przewodniczący komisji poseł Janusz Dobrosz (LPR) stwierdził, że świadek albo nie chce podzielić się z komisją swoją wiedzą, albo pracując za państwowe pieniądze, specjalnie się nie wysilał.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2005-07-15

Autor: ab