Polacy w Niemczech radzą sobie bez Sikorskiego
Treść
Jest szansa, że dekrety Hermana Goeringa z czasów III Rzeszy, odbierające mieszkającym w Niemczech Polakom formalny status mniejszości narodowej, przestaną wreszcie faktycznie obowiązywać. Berlin ma cztery miesiące na ustosunkowanie się do postulatów organizacji polonijnych, od dawna zabiegających o przywrócenie status quo ante. Termin taki wyznaczyła po rozmowach z Polakami Komisja do spraw Mniejszości Narodowych przy Radzie Europy. Protokół sporządzony po spotkaniu i przesłany Angeli Merkel stanie się oficjalnym dokumentem Rady Europy.
Przedstawiciele Komisji do spraw Konwencji Ramowej Rady Europy o Ochronie Praw Mniejszości Narodowych: Francesco Palermo z Włoch, Barbara Wilson ze Szwajcarii oraz Fran?oise Kempf z sekretariatu komisji RE, przyjechali do Berlina, by wysłuchać problemów Polonii. Komisja Rady Europy zainteresowała się kłopotami z uzyskaniem formalnego statusu polskiej mniejszości w Niemczech po coraz liczniejszych interwencjach Polaków, jak i doniesieniach prasowych. Polonię podczas rozmów reprezentowali: Aleksander Zając i Krzysztof Nowacki z Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech, Marek Wójcicki ze Związku Polaków spod znaku Rodła, urodzony jeszcze przed wojną w Berlinie Bolko Klimek, którego ojciec zakładał Związek Polaków w Niemczech i prawnik Stefan Hambura. Komisja sprawuje kontrolę nad sposobem wywiązywania się poszczególnych państw z Konwencji Ramowej o Ochronie Praw Mniejszości Narodowych.
Zadowolony ze spotkania jest Marek Wójciki. - Sądząc po bardzo dokładnych pytaniach na temat naszej sytuacji, odniosłem wrażenie, że sprawa stała się dla Komisji bardzo ważna, a o wielu istotnych dla nas sprawach do tej pory nie mieli najmniejszego pojęcia - powiedział Wójcicki. - Mamy nadzieję, że przedstawiony przez Komisję raport w tej sprawie pomoże poprawić naszą trudną sytuację w Niemczech i przyśpieszy uznanie nas za mniejszość narodową - dodał.
Marek Wójcicki podkreśla, że w staraniach o przywrócenie Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej cała Polonia mówi jednym głosem, co już można uznać za sukces, bo do tej pory nie zawsze tak bywało. Członkowie Komisji Rady Europy pytali m.in. o symetrię nakładów na mniejszość polską w Niemczech i mniejszość niemiecką w Polsce. Po otrzymaniu dość wyczerpujących odpowiedzi, Komisja była zszokowana rażącą dysproporcją na niekorzyść Polaków. - Nie chcemy ograniczać praw Niemców w Polsce, my tylko chcemy takich samych praw dla Polaków w Niemczech - powiedział nam Wójcicki. Uczestnicy spotkania podkreślają znaczenie sporządzenia formalnego protokołu na temat sytuacji Polaków w Niemczech. Sprawa zyska w ten sposób międzynarodową rangę. - Jeszcze pół roku temu, jeżeli ktokolwiek wspominał o polskiej mniejszości w Niemczech, to był uznawany za wariata - powiedział nam Wójcicki. - Szanse mamy duże, rząd niemiecki będzie musiał się odnieść do tej sprawy i to już nie do monitu polskiego rządu, który ciągle rozgrywał, lecz Rady Europy. A to już poważniejsza sprawa - dodał.
- Opisaliśmy stan faktyczny sytuacji polskiej mniejszości narodowej w Niemczech, szczególnie akcentując konieczność gwarancji posługiwania się językiem ojczystym - tłumaczy Aleksander Zając (Polska Rada w Niemczech). - Istnieje poważna obawa, że przy braku instytucjonalnego wsparcia umiejętność władania nim za kilka lat zaniknie - dodał. Polacy skutecznie podważyli podnoszony przez stronę niemiecką argument, że nie przysługuje im status mniejszości narodowej, bo nie zasiedlają zwarcie od dłuższego czasu konkretnego terenu RFN. Przypomniano, iż status taki posiada chociażby mniejszość romska, która nie spełnia tego kryterium. Natomiast w przypadku Polaków tylko na samym obszarze Zagłębia Ruhry mieszka od 70 do 200 tys. potomków rodzin, które emigrowały tu od 200 lat. - Nasi rozmówcy z Rady Europy nic nie wiedzieli o tym, że przed II wojną światową posiadaliśmy status mniejszości narodowej, który został nam bezprawnie odebrany dekretem Hermana Goeringa z 1940 r. - powiedział nam Zając. Odpowiadając na jed no z pytań zadanych przez komisję Rady Europy, przedstawiciele Polonii przypomnieli, że już w 1999 r. skierowali specjalne memorandum do Bundestagu. Pozostało ono jednak bez odpowiedzi.
- Przecież strona niemiecka i pani kanclerz Angela Merkel przyznała, że rozporządzenie Goeringa nie obowiązuje, dlatego z prawnego punktu widzenia mniejszość polska w Niemczech nadal jest i będzie - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mecenas Stefan Hambura. I takie właśnie stanowisko zostało zaprezentowane w trakcie spotkania z członkami Rady Europy. Zdaniem Hambury, teraz pozostało jedynie wyegzekwowanie realizacji wszelkich zobowiązań państwa niemieckiego wobec mniejszości narodowych, jak chociażby umieszczenie nazwy "polska mniejszość narodowa" na oficjalnych stronach rządu. - To trzeba jak najszybciej skorygować - powiedział mecenas Hambura.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-12-18
Autor: wa