Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pojednanie dla Papieża

Treść

Jeśli dotąd ktoś nam nie wierzył, teraz już musi. My naprawdę się pojednaliśmy - mówili kibice trzech krakowskich drużyn: Wisły, Hutnika i Cracovii. W piątek wielotysięczną rzeszą przeszli ulicami Krakowa w kolejnym modlitewnym marszu pamięci Ojca Świętego. Towarzyszyli im koledzy z całej niemal Polski - Warszawy, Łodzi, Katowic, Poznania, Grodziska, Nowego Sącza, Gdańska, Gdyni...
I znów spotkanie tych młodych ludzi było wyjątkowe i przejmujące. Znów pokazali swe piękne oblicze, które w ostatnich dniach tak bardzo się zmieniło. Zmieniła się cała ziemia, zmienili się oni. Dojrzeli. Dorośli. I chcą, by tak było już zawsze.
Na środku pochodu ktoś niósł wymowny transparent. Znajdowało się na nim wielkie serce - w połowie w biało-czerwonych barwach Cracovii, w połowie w czerwono-biało-niebieskich kolorach Wisły. Pod nim tkwił napis "Pojednanie", nad nim: "Szukałeś nas, teraz my przyszliśmy do Ciebie". I to powinno wystarczyć za cały komentarz do tego, co dziś dzieje się w sercach sportowych kibiców pod Wawelem. Sami są zdumieni, a zarazem zachwyceni. Czują, że stają się lepsi. Przy okazji czują się wreszcie wolni, wyzwoleni z łańcuchów bezsensownej nienawiści. I wydaje się, że to wszystko nie jest tylko pozą, kwestią chwili.
Kibice - jak to kibice - znów zaskoczyli rozmodlony tłum pod oknem Kurii Metropolitarnej w Krakowie - tym, z którego Ojciec Święty tak uwielbiał rozmawiać z młodzieżą. Oddali Mu hołd minutą ciszy, by następnie wykrzyczeć - całymi sercami - "Nie masz lepszego od Jana Pawła II", "Wszyscy to wiecie, Wojtyła rządzi na świecie", "Pojednanie dla Papieża".
Marsz zorganizowali sami kibice. Zaprosili na niego kolegów z innych zakątków Polski. Chcieli podać im znak pokoju. - Czy wierzę, że od teraz polskie stadiony wolne będą od nienawiści? Pewności nie mam, mam za to nadzieję. Dlatego na dzisiejszy marsz przyszedłem wraz z synem, któremu pierwszy raz pozwoliłem wyjść do miasta w szaliku Wisły - powiedział nam pan Maciej z Krakowa.
Wszyscy uczestnicy piątkowej modlitwy kibiców nie mieli wątpliwości, że uczestniczą w niezwykłych wydarzeniach. - Człowieku, na naszych oczach dzieje się cud. Kto wie, może kiedyś pomoże nawet w wyniesieniu na ołtarze naszego Papieża? Jeżeli tylko pozostaniemy Mu wierni! - krzyczał młody chłopak w koszulce Cracovii. - A czy pozostaniemy? Musimy! - dodał.
Swój marsz kibice zakończyli na krakowskich Błoniach. Odśpiewali tam "Barkę", podali sobie ręce i obiecali, że nigdy nie zawiodą Ojca Świętego.
Na początku maja na stadionie Cracovii w derbowym spotkaniu wezmą udział drużyny "Pasów" i "Białej Gwiazdy". Wszyscy kibice będą mieli wtedy okazję potwierdzić, że wielkie słowa wypowiadane w ciągu ostatnich dni były szczere, prawdziwe i na zawsze ich odmieniły. Że napis na transparencie: "Dzięki Papieżowi pojednanie", nie był wynikiem chwili i tylko chwilę przetrwał. Oby tak było.
Spoglądając na internetowe fora kibiców wszystkich polskich drużyn, można jednak mieć głęboką nadzieję - jeśli nawet nie pewność - że przetrwa. Ba, być może rozprzestrzeni się na cały świat. O krakowskim pojednaniu kibiców piszą już bowiem media poza granicami Polski. Na oficjalnej stronie UEFA znalazła się długa, bogata w zdjęcia, relacja z kibicowskich marszów. Tych spod Wawelu, z Warszawy, Łodzi, Chorzowa...
Prawdą jest, że kibice sami sobie podnieśli teraz poprzeczkę, i to bardzo wysoko. Wielu z nich zwraca uwagę, że napis "Pojednanie dla Papieża" zmusza ich do wierności, bo w przypadku zdrady nie oszukają siebie nawzajem. Oszukają Największego z Polaków. Dlatego muszą być czujni. Muszą być wierni. Już na zawsze. Dla Niego.
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2005-04-11

Autor: ab