Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pogrom skrzywdzonych Wyspiarzy

Treść

Ten mecz miał być hitem i nim był. Mało kto się jednak spodziewał, że jedna ze stron zwycięży tak wysoko i tak przekonująco. Tymczasem w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata kapitalnie dysponowani Niemcy rozbili w Bloemfontein Anglików aż 4:1. Po spotkaniu równie dużo co o ich porywającej grze mówiło się o koszmarnym błędzie sędziego, który... nie zauważył bramki strzelonej przez Franka Lamparda.
W finale mistrzostw świata w 1966 roku doszło do jednego z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń w historii futbolu. Po 90 minutach meczu między Anglikami a Niemcami był remis 2:2, sędzia Gottfried Dienst zarządził dogrywkę. Tuż przed końcem pierwszej jej części Geoff Hurst potężnie strzelił, piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od ziemi, wreszcie jeden z Niemców wybił ją poza boisko. Szwajcarski arbiter po konsultacji z sędzią liniowym ku ogólnemu zaskoczeniu wskazał ręką na środek boiska, uznając, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Uznał gola, Anglia strzeliła jeszcze jednego i wygrała 4:2. To wydarzenie, ta decyzja, do dziś budzą emocje i są głośno komentowane. Kilka lat temu Hurst przyznał, że Dienst się pomylił. Piłka odbiła się od linii, bramki nie było. Od tego dnia minęły długie lata, futbol się zmienił, ale oko ludzkie nadal pozostało zawodne. Wczoraj przekonaliśmy się o tym dobitnie, Wyspiarze boleśnie.
Początek szlagierowego spotkania należał do Niemców. Zdominowali boiskowe wydarzenia, raz za razem zagrażając angielskiej bramce. Co nie udało się w
5. minucie Mesutowi Ozilowi (jego strzał obronił David James), udało się w 20. Miroslavowi Klose. Napastnik Bayernu przejął piłkę podaną przez bramkarza (!) Manuela Neuera, bez problemów wygrał biegowy pojedynek z Matthew Upsonem (przy okazji: niemieccy napastnicy często wyprzedzali angielskich obrońców jak sportowy samochód furmankę) i w sytuacji sam na sam pokonał Jamesa. Wyspiarze jeszcze się nie otrząsnęli, gdy przegrywali już 2:0. Tym razem Thomas Mueller doskonale obsłużył Lukasa Podolskiego, a ten z ostrego kąta uderzył perfekcyjnie. Ta sytuacja zmobilizowała Anglików, którzy rzucili się do odrabiania strat. Pięć minut później Matthew Upson wykorzystał niezdecydowane wyjście Neuera i strzelił kontaktowego gola. Chwilę potem wyrównał Lampard. Pomocnik Chelsea Londyn wspaniale uderzył z 20 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pół metra za linią końcową. Tymczasem Jorge Larrionda, urugwajski sędzia, gry nie przerwał! Ani on, ani jego asystent nie zauważyli tego, co widziało 22 piłkarzy na boisku, rezerwowi, trenerzy i ponad 40 tysięcy widzów na trybunach. Na nic zdały się protesty Anglików, arbiter swej decyzji nie zmienił. W ten sposób Wyspiarze zostali skrzywdzeni, okradzeni z gola, być może przesądzającego o końcowym wyniku. Skandal!
Od początku drugiej połowy podopieczni Fabio Capello starali się doprowadzić do remisu. Atakowali, zamykali rywali na ich połowie, ale ci bronili się mądrze. W 51. min szczęścia znów zabrakło Lampardowi, który "huknął" z rzutu wolnego i trafił w poprzeczkę. Przyczajeni Niemcy czyhali na okazje i gdy te już się nadarzały, uderzali z zabójczą precyzją.
W 67. minucie Bastian Schweinsteiger i Mueller przeprowadzili popisową kontrę, po której młody napastnik Bayernu Monachium podwyższył na 3:1. Anglicy nie zdążyli się pozbierać, gdy było po meczu. Trzy minuty później Ozil ośmieszył Garetha Barry'ego, idealnie wystawił piłkę Muellerowi, a ten z zimną krwią zdobył gola numer cztery. To był nokaut, to był cios rozstrzygający.
Niemcy wygrali zasłużenie, bo byli zespołem lepszym, mądrzejszym, skuteczniejszym, grającym piłkę bardziej poukładaną, ładniejszą dla oka. Potwierdzili, że na mistrzostwach mogą odegrać główną rolę, może nawet sięgnąć po tytuł. Anglicy oczywiście zostali skrzywdzeni i to w sposób spektakularny, ale nawet gdyby gol Lamparda został uznany, czy byliby w stanie wytrzymać napór podopiecznych Joachima Loewa? Na to pytanie odpowiedzi już nie poznamy, pozostają spekulacje, jednak wydaje się, że wczoraj Niemcy byli poza ich zasięgiem. Wyspiarze w RPA zawiedli, zawiódł Capello, który miał ich doprowadzić do najwyższych celów. Tymczasem mit Włocha prysł i to nie tylko we wczorajszym starciu...
Piotr Skrobisz
Niemcy - Anglia 4:1 (2:1)
Bramki: Miroslav Klose (20.), Lukas Podolski (32.), Thomas Mueller (67., 70.) - Matthew Upson (37. - głową). Żółte kartki: Arne Friedrich - Glen Johnson.
Nasz Dziennik 2010-06-28

Autor: jc