"Pogrom, którego nie było"
Treść
To tytuł najnowszej książki IPN, która odtwarza okoliczności antyżydowskich ekscesów, jakie miały miejsce w Rzeszowie w 1945 roku. Kluczem do wyjaśnienia tych wydarzeń jest zabójstwo 9-letniej Polki. Odkrycie straszliwie zmasakrowanego ciała dziecka w piwnicy domu zamieszkanego przez Żydów było przyczyną wydarzeń, które niektórzy kwalifikują jako pogrom.
Autor publikacji dr Krzysztof Kaczmarski - historyk rzeszowskiego oddziału IPN, opisuje przebieg śledztwa i próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto zgwałcił, zabił i jaki był udział w tych wydarzeniach MO, UB i NKWD. Rekonstruując wydarzenia sprzed lat, stara się dociec, a przynajmniej zbliżyć do prawdy, czego niestety nie uczynił Jan Tomasz Gross. W swojej książce pt. "Strach" Gross, odnosząc się do wydarzeń w Rzeszowie z 1945 r., bezkarnie rozpowszechnia niczym nieudokumentowane tezy, że "pogrom ten jest wymieniany obok pogromu w Krakowie i Kielcach jako jedno ze znaczących wydarzeń w historii Żydów polskich tuż po wojnie, w odróżnieniu jednak od pogromów krakowskiego i kieleckiego nie ma on jeszcze swojej literatury". Tymczasem w ocenie Krzysztofa Kaczmarskiego, skoro - jak pisze sam Gross - wydarzenie to nie ma jeszcze "swojej literatury", a co za tym idzie - nie zostało jeszcze dokładnie zbadane przez historyków, sama logika nakazuje wstrzemięźliwość w wyrażaniu tak kategorycznych osądów, że było to wydarzenie znaczące. W tej sytuacji metody badawcze autora "Strachu", które w cieniu ukrywają fakty i prawdę historyczną; pozostawiają wiele do życzenia, a już na pewno nie mają nic wspólnego z historią i nauką.
Ponadto, jak twierdzi historyk IPN, wbrew twierdzeniu Grossa literatura dotycząca wydarzeń w Rzeszowie istnieje i wystarczyło tylko po nią sięgnąć i rzetelnie się do niej odnieść. Antyżydowskie rozruchy w Rzeszowie były przedmiotem badań historyków po 1989 roku. Jedni - jak Zbigniew Nawrocki - uważają, że próba wywołania pogromu była za wiedzą UB i jego sowieckich doradców, czego nie wykluczają także inni historycy: Maria Ewa Ożóg, Wacław Wierzbieniec czy Krzysztof Ostasz. Przeciwnicy, jak chociażby Marcin Zaremba, odrzucają tezę o udziale polskich czy sowieckich służb w organizowaniu powojennych pogromów. W swojej książce "Pogrom, którego nie było" dr Kaczmarski stara się wyjaśnić wszystkie okoliczności i przebieg wydarzeń w Rzeszowie z czerwca 1945 roku. Jego zdaniem, kluczem do wyjaśnienia tego, co zaszło, było bestialskie zabójstwo 9-letniego, polskiego dziecka - Bronisławy Mendoń. Poprzez ukazanie przebiegu śledztwa autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto stał za tą zbrodnią. Problem z pewnością wyjaśniłyby akta śledztwa w tej sprawie, które niestety zaginęły w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Zachowały się natomiast fragmenty podręcznych akt prokuratorskich, które wraz z innymi dokumentami autor publikuje w swojej książce. Poszlaki wskazują, że zabójcą mógł być jeden z żydowskich lokatorów kamienicy przy ul. Tannenbauma 12, gdzie 11 czerwca 1945 r. znaleziono zwłoki dziewczynki.
Książkę Krzysztofa Kaczmarskiego uzupełniają dokumenty m.in. z zasobów IPN, Archiwum Akt Nowych, ponadto Żydowskiego Instytutu Historycznego, Centralnego Archiwum Wojskowego oraz Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Jej promocja odbędzie się 12 marca br. o godz. 12.00 w Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie.
Mariusz Kamieniecki
Krzysztof Kaczmarski, Pogrom, którego nie było, Seria Wydawnicza IPN Oddział w Rzeszowie.
Książkę można już nabyć w Centrali IPN w Warszawie i oddziale IPN w Rzeszowie, a także wkrótce w Księgarni "Naszego Dziennika":
w Warszawie przy al. Solidarności 83/89 (w pobliżu placu Bankowego), tel.
e-mail: ksiegarnia.wawa@naszdziennik.pl
oraz w Krakowie przy ul. Starowiślnej 49,
31-038 Kraków, tel.
"Nasz Dziennik" 2009-02-28
Autor: wa