Podwyższenie składki nie rozwiąże problemu efektywności

Treść
Z Markiem Dietlem, ekspertem ds. gospodarki Instytutu Sobieskiego, rozmawia Magdalena M. Stawarska
Minister zdrowia Zbigniew Religa proponuje wzrost składki zdrowotnej, dzięki czemu znalazłyby się pieniądze na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. Jego zdaniem, miałaby ona wynosić 13 proc., a nie jak od tej pory 9 proc., i powinna wzrastać co pół roku lub co rok o ok. 0,5 proc., przy jednoczesnej możliwości odliczenia od podatku. Czy Pana zdaniem jest to dobre rozwiązanie?
- Trzeba widzieć to w trochę szerszym kontekście, bo same liczby nie mówią nam za bardzo, czy to jest dużo, czy mało na służbę zdrowia. Spójrzmy na to w kontekście międzynarodowym. np. w porównaniu do Niemców, którzy przeciętnie zarabiają od nas dwa razy więcej, a do tego płacą procentowo prawie dwa razy więcej na służbę zdrowia i mają dwa razy więcej mieszkańców. Oznacza to, że w ich budżecie służby zdrowia jest około osiem razy więcej pieniędzy niż u nas. Jeśli lekarze postulują, że chcieliby zarabiać np. połowę tego, co zarabiają lekarze niemieccy, przy tym, że np. sprzęt medyczny kosztuje wszędzie tyle samo, to na służbę zdrowia musimy płacić nie mniej niż Niemcy, czyli składka powinna wynieść co najmniej 17 proc. naszych dochodów. W tym kontekście propozycja ministra Zbigniewa Religi nie jest specjalnie wysoka.
Wiadomo, że w systemie jest za mało pieniędzy, ale czy nie powinniśmy najpierw nauczyć się dobrze wykorzystywać te finanse, które już mamy?
- Każdy, kto korzysta z publicznej służby zdrowia, wie, że pieniądze wydawane są nieefektywnie i że jest ich za mało. Jednak patrząc znowu na inne kraje, widzimy, że nigdzie na świecie nie ma takiego sytemu, który byłby wystarczająco efektywny, i wszędzie tych pieniędzy brakuje. W moim przekonaniu, należałoby zwiększyć pulę pieniędzy - i tu pan Religa ma rację, natomiast obawa jest taka, że podwyższenie składki nie rozwiąże fundamentalnego problemu efektywności, ponieważ może nie być pomysłu na reformę systemu.
Premier Jarosław Kaczyński, przynajmniej jak na razie, jest przeciwny zwiększeniu składki. Pana zdaniem, należałoby wprowadzić w życie propozycje ministra Religi?
- W systemie jest za mało pieniędzy, dlatego rozumiem rozżalenie lekarzy, którzy podkreślają, że za mało zarabiają, i rozumiem też niezadowolenie pacjentów, którzy twierdzą, że jakość służby zdrowia jest kiepska.
Zatem wzrost nakładów byłby dobrym i pożądanym wyjściem, ale nie stanowiłby ostatecznego rozwiązania złej sytuacji w ochronie zdrowia?
- W tym przypadku trzeba myśleć w trzech kierunkach: zwiększenia puli pieniędzy w systemie, zwiększenia efektywności organizacyjnej służby zdrowia i ucywilizowania współudziału pacjentów w finansowaniu służby zdrowia z prywatnych środków, np. poprzez dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne w prywatnych firmach ubezpieczeniowych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 06.07.07
Autor: aw