Podwyżki nie będzie
Treść
Wbrew planom poprzedniego rządu akcyza paliwowa nie powróci do wysokości z września tego roku. O pozostawieniu jej na obecnym poziomie zdecydował w sobotę premier Kazimierz Marcinkiewicz. Aby jednak benzyna staniała, potrzebny jest teraz ruch ze strony sprzedających paliwa hurtowników i detalistów, którzy decydują o pobieranych przez siebie marżach.
Na tę decyzję z niepokojem czekali nie tylko kierowcy. Podwyżka akcyzy bowiem niechybnie przełożyłaby się na wzrost ceny benzyny, a w konsekwencji na wzrost kosztów transportu, a więc i cen żywności. Teraz jednak już wiemy, że akcyza nie wzrośnie, a paliwo być może jeszcze stanieje. W sobotę premier Kazimierz Marcinkiewicz przerwał wszelkie spekulacje, już oficjalnie ogłaszając, że pozostanie ona na niezmienionym poziomie. - Akcyza na paliwo nie może wzrosnąć, musi pozostać na poziomie najniższym z możliwych - mówił Marcinkiewicz. To, że akcyza nie powróci do swojego poziomu z września br. i nie będzie impulsu do wzrostu ceny paliwa, to jedna sprawa, druga jednak - co zrobić, aby benzyna była tańsza? Rząd wykonał już ruch. Teraz, jak powiedział premier, kolej na krok ze strony naszych rafinerii. - Musi być także ruch ze strony rafinerii, które mają trochę monopolistyczną pozycję na rynku, aby te ceny były dla ludzi; one i tak swoje zarobią - zaznaczył premier. Marcinkiewicz stwierdził jednak, że skoro jego ministrowie nie doszli do porozumienia z przedstawicielami koncernów paliwowych w sprawie obniżenia pobieranych marż, to on osobiście będzie się starał przekonywać największe rafinerie i hurtowników do obniżenia cen.
W ubiegły czwartek w sprawie polityki cenowej na rynku paliw w Polsce z prezesami PKN Orlen i Grupy Lotos spotkali się minister Skarbu Państwa Andrzej Mikosz i minister finansów Teresa Lubińska. Reprezentantom firm paliwowych udało się przekonać szefa resortu skarbu, że wcale nie zawyżają pobieranych od sprzedawanego paliwa marż hurtowych. Pozostają one bowiem na podobnym poziomie jak przed kilkoma miesiącami. Wyraźnie wyższe są za to marże detaliczne naliczane przez stacje benzynowe. Kilka miesięcy temu wynosiły one około 19-20 gr na litr, a teraz są nawet trzykrotnie większe. Jak zaznaczył Mikosz, to właśnie kwestia marż detalicznych pozostaje jeszcze do negocjacji, rząd jednak nie posunie się do żadnego ręcznego sterowania marżami.
Wkrótce więc zapewne poznamy, jak wielką siłą przekonywania dysponuje premier. Negocjacje z branżą paliwową bowiem wcale proste nie będą. Prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz już zaznaczył, że marże detaliczne wcale takie wysokie nie są i właściwie nie ma z czego schodzić. Być może do ich ewentualnej obniżki ustosunkuje się na dzisiejszej konferencji PKN Orlen.
W czasie gdy w ministerstwie skarbu o paliwach dyskutowali ministrowie i szefowie rafinerii, gorąca debata na ten sam temat toczyła się również w Sejmie. Posłowie zwracali uwagę, że to firmy paliwowe skonsumowały część wrześniowej obniżki akcyzy. Obecny na posiedzeniu Sejmu prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Cezary Banasiński potwierdził, że z badań UOKiK wynika, iż ceny na stacjach benzynowych nie spadły w takim stopniu, jak wynikałoby to z obniżenia akcyzy. Prezes PKN Orlen Igor Chalupec tłumaczył to po spotkaniu w ministerstwie skarbu w ten sposób, że gdy na przełomie sierpnia i września ceny ropy naftowej poszły gwałtownie w górę, to koncern nie podnosił cen adekwatnie do ich wzrostu na światowych rynkach, tak więc automatycznie redukcja cen po obniżce akcyzy również była łagodniejsza.
Decyzja premiera o niepodwyższaniu akcyzy nie oznacza jednak zakończenia problemów - wywołuje bowiem inne, a mianowicie budżetowe. Przypomnijmy, że decyzję o obniżce akcyzy podjął we wrześniu tego roku ówczesny minister finansów Mirosław Gronicki w celu złagodzenia wzrostu cen ropy na światowych rynkach wywołanemu skutkami szalejącego na południowym wybrzeżu Stanów Zjednoczonych huraganu Katrina. Niższa o 25 gr na litrze akcyza miała obowiązywać jedynie czasowo - do grudnia tego roku.
Kierowany przez Marka Belkę rząd wliczył więc przychody z akcyzy, która miała powrócić do pierwotnej wielkości w przygotowanym projekcie budżetu państwa na 2006 r. To jednak nie wszystko. Rząd koalicji SLD - UP planował bowiem jeszcze dodatkowe podwyższenie akcyzy w trakcie przyszłego roku. Szacuje się, że decyzja o pozostawieniu paliwowej akcyzy na obecnym poziomie będzie oznaczać od 1,5 do 2 mld zł mniejsze wpływy do budżetu. Dodając do tego, iż obecny rząd chce zredukować deficyt budżetowy w stosunku do tego, co planowali poprzednicy, jeszcze o prawie 2,6 mld zł, to nic dziwnego, że w tej sytuacji mająca stać na straży finansów państwa minister finansów Teresa Lubińska wolałaby, żeby ta akcyza wróciła do swojej pierwotnej wysokości. To właśnie stwierdzenie Lubińskiej, że rząd rozważa powrót do wyższej akcyzy, rozpoczęło całą burzę dyskusji o cenach paliw w Polsce. Premier Marcinkiewicz zaznaczył jednak, że przyszłoroczny budżet wcale nie jest zagrożony. Dodatkowe dochody ma przynieść m.in. lepsze wykorzystanie środków z funduszy strukturalnych, co automatycznie pociągnie za sobą wyższe wpływy do budżetu z podatku VAT.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2005-11-28
Autor: mj