Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podwójny test z Włochami

Treść

Jutrzejszy mecz towarzyski piłkarskich reprezentacji Polski i Włoch będzie dla nas podwójnym testem. Przede wszystkim narodowa drużyna sprawdzi się na tle jednej z najlepszych jedenastek świata, a do tego przekonamy się, jak organizacyjnie z przyjęciem gości z Włoch i ponad 40 tysięcy kibiców poradzi sobie Wrocław. Spotkanie odbędzie się bowiem na arenie wybudowanej z myślą o Euro 2012.

- Na pewno będzie ciężko, ale mecze z takimi rywalami jak Włochy czy wcześniej Niemcy mogą tylko wyjść nam na dobre - powiedział Robert Lewandowski. Napastnik Borussii Dortmund jest w chwili obecnej największą gwiazdą naszej reprezentacji. W Bundeslidze strzela bramki jak na zawołanie, zbiera doskonałe noty, interesują się nim giganci Premier League, na czele z Chelsea Londyn. W jutrzejszym spotkaniu będzie mógł jeszcze mocniej udowodnić swoją wartość, ale to dotyczy każdego z naszych zawodników. Włosi są jednym z najmocniejszych zespołów, z jakimi zmierzyła się i do Euro zmierzy się kadra Smudy. Ich marki nie trzeba szeroko reklamować, mają doskonałych piłkarzy, którzy chcą zagrać w finałach przyszłorocznych mistrzostw Europy i zrobią wszystko, by przekonać do siebie Cesare Prandelliego. Dotyczy to przede wszystkim napastników, którzy mają okazję skorzystać z problemów Antonio Cassano i Giuseppe Rossiego. Obaj podstawowi gracze w eliminacjach Euro mają problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy zdążą się wykurować do mistrzostw. Dlatego selekcjoner szuka nowych rozwiązań, testuje, sprawdza. Jutro będzie miał do dyspozycji m.in. niesfornego Mario Balotellego z Manchesteru City, Alessandro Matriego i Simone Pepe z Juventusu Turyn.
Franciszek Smuda, trener naszej reprezentacji, pośle do boju najsilniejszą jedenastkę. Pewnie zabraknie w niej np. Sebastiana Boenischa, pewniaka do gry na lewej obronie, ale jego problemy zdrowotne się przeciągają i nie ma gwarancji, że wydobrzeje i przygotuje się do Euro. Biało-Czerwoni są dobrej myśli. - Pracujemy, poprawiamy niedostatki, widać postęp. Ze starcia z Włochami będziemy mogli wyciągnąć dodatkową naukę, ale jest jeszcze na nią czas, bo do mistrzostw pozostało nieco czasu - zauważył Lewandowski. W zwycięstwo wierzy również Wojciech Szczęsny, a więc kolejny z kadrowiczów zbierających ostatnio doskonałe noty (swego czasu spekulowano o zainteresowaniu nim Barcelony). - Jesteśmy pozytywnie nastawieni i pewni swych umiejętności. Spodziewamy się ciężkiej przeprawy, ale stać nas na wygraną - powiedział.
Jutrzejszy mecz rozegrany zostanie na jednej z czterech polskich aren wybudowanych na Euro 2012. Na trybunach zjawi się komplet widzów, a jaka panuje na wrocławskim obiekcie atmosfera, mogliśmy się już przekonać przy okazji ligowego meczu Śląska z Lechią Gdańsk. Była po prostu wyjątkowa.
Polska i Włochy na zielonej murawie spotkały się do tej pory trzynaście razy. Biało-Czerwoni zwyciężyli trzykrotnie, rywale - czterokrotnie. Najmilej wspominamy wspaniałą wygraną 2:1 w finałach mistrzostw świata w 1974 roku i dwa niewiarygodne gole Andrzeja Szarmacha i Kazimierza Deyny.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Czwartek-Piątek, 10-11 listopada 2011, Nr 262 (4193)

Autor: au