Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podróż przez historię i literaturę

Treść

O tym, że Stanisław Markowski wybitnym fotografikiem jest, wie każdy miłośnik tej sztuki. Ale o tym, iż komponuje muzykę i pięknie śpiewa - już nie. Tymczasem urodzony w Częstochowie, a mieszkający w Krakowie artysta wydał dwie płyty, druga - "Bądź wierny, idź! Pieśni wolności" - upamiętnia dziewięćdziesiątą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i jest wyjątkową podróżą przez naszą (i nie tylko) historię i poezję.

Na album składa się szesnaście utworów. Otwiera go "Polonez artyleryjski" Jana Lechonia, kończy przejmująca deklamacja jednego z najbardziej podniosłych polskich wierszy, "Przesłania Pana Cogito" Zbigniewa Herberta. Pomiędzy Markowski proponuje słuchaczowi zagłębienie się w twórczość m.in. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Stanisława Balińskiego, Jerzego Narbutta, jak również poetów czeczeńskich i gruzińskich. - Wybierając te wiersze, kierowałem się przede wszystkim aktualnością ich treści, patriotyczną, głęboko poruszającą, ale i ich muzycznością. W wielu z nich odgrywałem jakąś samoistną muzykę - mówi krakowski artysta. Najbardziej wyjątkowym utworem jest pieśń "Solidarni" do słów Narbutta. Markowski napisał do niego muzykę w 1980 roku, po dwudziestu latach stał się on oficjalnym hymnem "Solidarności" i został wpisany do rejestru pieśni narodowych. - Wspominam ten dzień, jakby miał miejsce wczoraj - a był październik 1980 roku, na frontonie fabryki Ursus, podczas strajku, zobaczyłem fragment tekstu: "Bo lepiej, byśmy stojąc, umierali, niż mamy, klęcząc, na kolanach żyć". Poczułem wstrząs, bo to były niezwykłe słowa w pełni oddające nasze myślenie o wolnej Polsce, w którym najważniejsza jest godność, najgorsze - upodlenie. Rozpocząłem poszukiwania całości utworu, szybko dowiedziałem się, że wyszedł spod ręki Jerzego Narbutta - wspaniałego, niepokornego poety. Wiedziałem, że muszę napisać do nich muzykę. Pamiętam, że będąc w ciemni, zacząłem uderzać w kuwety jak w klawisze i tak powstała melodia, potem pieśń. Kto by wówczas pomyślał, że stanie się kiedyś hymnem "Solidarności"? - opowiada artysta. Prawykonanie utworu nastąpiło w styczniu 1981 roku w Filharmonii Krakowskiej przez Chór Organum, później był często śpiewany przy okazji różnych patriotycznych uroczystości...
Markowski skomponował melodie do wszystkich utworów na płycie, sam gra na fortepianie, towarzyszą mu m.in. skrzypce, altówka, wiolonczela, trąbka i mandolina. Muzyk - pieśniarz - fotograf, który w swej twórczości zawsze poszukiwał wartości stałych, stanowiących punkt odniesienia, poszukiwał piękna, narodowej tożsamości, dawnej Polski, silnej drewnianymi kościółkami, szlacheckimi dworkami, zwyczajami, pragnieniami, ma świadomość, że jego muzyka nie zdobędzie szczytów list przebojów, nie wychodzi naprzeciw obowiązującym dziś modom. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Markowski stworzył dzieła nostalgiczne, spokojne, może nawet proste, lekko archaiczne, lecz przez to wzruszające i pobudzające do refleksji. - Muzyka jest najbardziej osobistą częścią mojej twórczości. Nie tworzę co prawda symfonii, nie tworzę muzyki uznanej za poważną. Jeżeli przyjąć to kryterium, to tworzę raczej muzykę "niepoważną", choć taką, która mnie i wielu ludziom jest potrzebna. Co mi pomaga? Użyję niemodnego dziś słowa - "natchnienie". To czasem stan pewnego wyciszenia, a czasem odwrotnie - wielkiego uniesienia czy nawet niepokoju i wzburzenia - opowiada.
Piotr Skrobisz

Płyta jest dostępna w księgarniach "Naszego Dziennika", można ją także nabyć w krakowskich księgarniach "Paganini" i "Akademickiej".
"Nasz Dziennik" 2009-03-17

Autor: wa