Podium Kościuszki
Treść
- Trzeba wierzyć w sukces do ostatniego kilometra - powiedział Michał Kościuszko, jedyny polski kierowca startujący w rajdowych mistrzostwach świata, po decyzji komisarzy technicznych zmieniających wyniki Rajdu Walii. W ich rezultacie zajął trzecie miejsce w klasyfikacji PWRC na koniec sezonu.
Rywalizujący mitsubishi lancerem w klasie samochodów produkcyjnych (PWRC) Kościuszko pojechał do Wielkiej Brytanii po obronę podium. Aby to zrealizować, musiał być bardzo wysoko, na pierwszej bądź drugiej pozycji. Zajął trzecią, ale wczoraj komisarze techniczni zdyskwalifikowali drugiego Czecha Martina Semerada (za niezgodne z regulaminem części w swym aucie), dzięki czemu Polak przesunął się na wymarzone miejsce. Oznaczało to, że sezon zakończył na najniższym stopniu podium. Wyprzedzili go jedynie mistrz, Nowozelandczyk Hayden Paddon, oraz Szwed Patrik Flodin, triumfator z Walii. - Walka do końca się opłaca, trzeba wierzyć w sukces do ostatniego kilometra. Po dwóch pierwszych Rajdach Portugalii i Argentyny, w których zaliczyliśmy duże problemy techniczne i nie punktowaliśmy, nasza pozycja była bardzo trudna - przyznał Kościuszko. Potem wystartował w Finlandii, Australii, Katalonii i Wielkiej Brytanii i z każdą imprezą piął się w górę. Popis jazdy dał przede wszystkim w Australii i Katalonii, gdzie zajmował drugie miejsca. - W każdym rajdzie, w którym w tym roku wystartowaliśmy, pokazaliśmy dobre tempo i wygrywaliśmy oesy - zaznaczył. Dodał ponadto: - Zabrakło nam trochę szczęścia. Wiem, że stać nas na jeszcze lepszy wynik i w przyszłym roku powalczymy o mistrzostwo.
Pisk
Nasz Dziennik Wtorek, 15 listopada 2011, Nr 265 (4196)
Autor: au