Podgrzewanie konfliktu gazem
Treść
Jeżeli Ukraina nie spłaci długów za gaz przed 1 stycznia, rosyjski monopolista gazowy Gazprom nie będzie miał podstaw do zaopatrywania w gaz sąsiedniej republiki - poinformował wczoraj szef koncernu Aleksiej Miller. Władze Ukrainy dotychczas nie zareagowały na te groźby. Zdaniem komentatorów, sztuczne rozdmuchiwanie przez Kreml konfliktu gazowego ma być przykrywką dla problemów wewnętrznych kraju.
- Gazprom już dziś utworzył sztab operacyjny, który rozpoczął przygotowania - stwierdził Aleksiej Miller. Jednocześnie potwierdził, że jeśli Ukraina przejdzie w zakupie gazu na ceny rynkowe, to od 1 stycznia rosyjski gaz dla niej będzie kosztować 418 USD za tysiąc metrów sześciennych (obecnie cena ta wynosi 179,5 USD). Wcześniej rzecznik prasowy Gazpromu Sergiej Kuprianow oświadczył, że nie ma żadnych technicznych przeszkód w przerwaniu dostaw gazu. Dług Ukrainy wobec rosyjskiego koncernu tylko w listopadzie i grudniu wyniósł 2118 mld USD.
Ukraiński rząd zamierza pokryć dług za gaz dostarczony z Rosji w listopadzie i grudniu z kredytu, którego udzielą dwa ukraińskie banki państwowe: Oszczadbank i Ukreksimbank.
Z kolei prezydent Wiktor Juszczenko oświadczył, że Ukraina w pełni rozliczyła się z długów za gaz importowany z Rosji w 2008 roku. Zdaniem kancelarii Juszczenki, tym samym wszelkie przeszkody dotyczące podpisania kontraktów na dostawy błękitnego paliwa dla Ukrainy zostały usunięte. Strona rosyjska nie potwierdziła jednak tej informacji.
- Sytuację tę należy rozpatrywać w kilku aspektach - uważa Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki wschodniej z Instytutu Sobieskiego. - Po pierwsze, cały konflikt gazowy może mieć na celu odwrócenie uwagi od tego, co się może stać w Rosji na przełomie roku. Bardzo prawdopodobne jest to, że może tam dojść do "podmiany prezydentów". Może nagle pojawić się Putin jako np. p.o. prezydent, co będzie się uzasadniało wyjątkową sytuacją w kraju i na świecie oraz potrzebami Rosji - dodaje. Maciejewski podkreśla, że najbardziej widocznym celem Moskwy w tej materii jest przykrycie problemów gospodarczych w samej Rosji. Jego zdaniem, dług Ukrainy staje się w tym momencie wygodnym narzędziem usprawiedliwienia wobec społeczeństwa. Mamy problemy, bo ktoś nam jest winny pieniądze - będą w opinii eksperta argumentować rosyjskie władze.
AW, ŁS
"Nasz Dziennik" 2008-12-31
Autor: wa