Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podatnik łoży na imprezy z UPA w tle

Treść

Na stronach internetowych przemyskiego koła Związku Ukraińców w Polsce można było do niedawna zobaczyć fotografie z uroczystości odznaczenia "kombatantów" Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za ludobójstwo ludności polskiej na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Po naszej interwencji określenie "wojacy z UPA" zostało usunięte. Wkrótce potem usunięto kompromitujące zdjęcia. Problem jednak pozostał. Tym bardziej że Związek jest organizacją dotowaną z budżetu państwa. Mamy więc oto kuriozalną sytuację, w której z jednej strony podatnicy łożą na funkcjonowanie struktury gloryfikującej formację odpowiedzialną za ludobójstwo (UPA), a z drugiej na organizowanie uroczystości upamiętniającej jej ofiary. To nienormalne. - W przemyskim oddziale Związku Ukraińców w Polsce odbyły się uroczystości z okazji 65. rocznicy powstania UPA i stulecia urodzin Romana Szuchewycza, dowódcy tej organizacji, który wydał rozkazy o ludobójstwie - mówi europoseł Andrzej Zapałowski, który m.in. w tej sprawie na wniosek organizacji kresowych wystosował protest do premiera Donalda Tuska. Na stronie internetowej ZUwP znajduje się link pt. "UPA - tak", który gloryfikuje zbrodniarzy. - To dla mnie rzecz skandaliczna, że oficjalna organizacja ZUwP, która jest dotowana przez rząd polski, po prostu wychwala szowinizm, nienawiść, gloryfikuje organizację faszyzującą w czasie wojny. To jedno wielkie nieporozumienie - twierdzi Zapałowski. Przemyskie koło Związku Ukraińców w Polsce nie chciało komentować całego zdarzenia. - Nie udzielamy komentarza w tej kwestii - usłyszeliśmy w biurze organizacji. Osoba rozmawiająca z nami nie chciała się nawet przedstawić. Na uwagę, że skoro zamieszczają fotografie, to biorą za nie odpowiedzialność i jako organizacja utrzymywana z pieniędzy publicznych są zobowiązani do udzielenia informacji prasie, powiedziano nam: "Nie komentujemy tego". Po upływie kilku chwil od tej rozmowy napis o odznaczeniu żołnierzy UPA zniknął ze strony, pozostały tylko fotografie, ale i one zostały wycofane. Czyżby jednak było się czego wstydzić? - Nie administruję tym serwisem i zmian nie dokonywałam - oświadczyła nam lakonicznie ta sama osoba z przemyskiego ZUwP. - Powinno być napisane: "odznaczenie bandytów z UPA", a nie żołnierzy. Nikogo tam innego nie mogło być - komentuje krótko całą sprawę mjr Tadeusz Wolak, żołnierz 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, prezes Okręgu "Wołyń" Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. W opinii Stanisława Żółkiewicza, prezesa Stowarzyszenia Pamięci Orląt Przemyskich, spotkanie zorganizowali "niby-kombatanci, którzy założyli stowarzyszenie z siedzibą główną w Koszalinie, a tutaj, w Przemyślu, posiadające swój oddział". - Jest to Związek Ukraińców - Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, którego nazwę później zmieniono na: Związek Ukraińców - Więźniów Politycznych i Represjonowanych, czyli objęło ono tych niby "represjonowanych" w czasie akcji "Wisła" - twierdzi Żółkiewicz. O szczegółach imprezy, podczas której doszło do odznaczenia byłych członków UPA, informuje nas Krystian Antochów, dyrektor biura europosła Zapałowskiego. - W imprezie brały udział m.in. dzieci ze szkoły z ukraińskim jako głównym językiem nauczania. Jeden z uczniów wygłosił referat pt. "UPA oczami mojego dziadka" - mówi. Josyf Myca wręczył siedmiu byłym wojakom UPA jubileuszowe dyplomy. Mimo że oddziały UPA są odpowiedzialne za dokonanie ludobójstwa na ludności polskiej Kresów i Małopolski Wschodniej, to jednak, według prawników, trudno uznać wspomniane zajście za gloryfikację faszyzmu lub organizacji przestępczej. - Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, której zbrojnym ramieniem była UPA, wprawdzie czerpała z faszyzmu niemieckiego i włoskiego, ale był to odrębny twór. Nie ma u nas obecnie przepisu karnego, który uznawałby jej nielegalność - podkreśla prokurator Piotr Zając z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. Natomiast, jak zaznacza, prokuratorzy ścigający zbrodnie popełnione przez tę organizację na ludności polskiej posługują się aktualnie obowiązującym prawem. - Bierzemy pod uwagę indywidualną odpowiedzialność osób, które brały udział w zbrodni ludobójstwa - np. na Wołyniu. Akurat tym się zajmuję, tj. art. 118 kodeksu karnego odwołującego się także do prawa międzynarodowego, a który mówi o zbrodni ludobójstwa - oznajmia Zając. Jednocześnie zauważa, że historycy nadali OUN nie tyle prawne, ile historyczno-polityczne określenie jako "nacjonalizm integralny". Natomiast prokurator dr Antoni Kura, naczelnik Wydziału Nadzoru nad Śledztwami Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, zastrzega, że zajmuje się UPA w sensie sprawstwa popełnionych przez nią zbrodni. - Co do statusu UPA, można przyjąć tak, że jeżeli po wojnie byli skazywani na podstawie art. 86-88 małego kodeksu karnego jako ludzie, którzy przemocą chcieli oderwać część terytorium - i tu akurat władza się specjalnie nie myliła, kwalifikując ich zachowania w ten sposób - to należałoby ich nazwać rebeliantami. Natomiast nie jest mi znany przepis kodeksu karnego, który by zakazywał jej gloryfikowania. Może na zasadach ogólnych, jeżeli byśmy "podciągnęli" to pod jakąś organizację faszystowską - konstatuje Kura. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-12-01

Autor: wa