Podatek tylko progresywny

Treść
Z przewodniczącym Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) Jarosławem Kalinowskim rozmawia Jacek Dytkowski
Będzie rząd do 5 listopada?
- W rzeczywistości negocjacje dopiero się rozpoczynają. Różnice programowe istnieją, ale myślę, że jest możliwe pole kompromisu w wielu kwestiach. Wymienię tu chociażby podatek liniowy, o który jednak nie warto kruszyć kopii, bo nie od nas on zależy. Gdybyśmy nawet zgodzili się na coś w rodzaju tego podatku, to i tak istnieje weto prezydenta, które byłoby utrzymane, bowiem Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oraz Lewica i Demokraci (LiD) są zdecydowanie przeciwko.
Czyli PSL również sceptycznie podchodzi do projektu wprowadzenia podatku liniowego?
- Oczywiście. Zawsze byliśmy zwolennikami podatku progresywnego. Generalnie w sprawie podatków warto spojrzeć na skutki tego, co ma wejść w życie w 2009 r., czyli na obniżenie progu stawki podatkowej z 40-proc. do 32-proc. oraz z 19-proc. do 18-procentowej. Przypomnę, że decyzja ta została podjęta jeszcze za rządów PiS. Naszym zdaniem, jest to złe rozwiązanie i trzeba będzie się zastanowić, co z tym zrobić. Faktycznie mamy bowiem tutaj do czynienia z podatkiem liniowym dającym olbrzymie wsparcie i większe pieniądze ludziom bardzo bogatym, natomiast osobom mało zarabiającym lub mającym niewielkie świadczenia nie daje on nic. W dodatku tak naprawdę zakładana stawka 32 proc. obejmowałaby tylko nieco ponad 1 proc. podatników. Natomiast obniżenie stawki z 19 do 18 proc. przy zmianie progów w odniesieniu do kwot wolnych od podatków również faktycznie nic nie daje słabiej uposażonym. Temu należy się przyjrzeć. Mogę przedstawić proste wyliczenie: np. premier Jarosław Kaczyński, zarabiający 200 tys. zł rocznie, dzięki obniżce stawki podatkowej o 8 proc. otrzyma rocznie dodatkowo 16 tys. zł, a dajmy na to pielęgniarka lub emeryt nic na tym nie zyska.
Waldemar Pawlak otrzyma resort gospodarki?
- Dzisiaj się o tym dowiedzieliśmy z jakichś "doniesień giełdowych". Przyjdzie właściwy moment, kiedy będzie przedstawiona pełna struktura rządu oraz osób odpowiadających za poszczególne resorty. My jako PSL nie będziemy prosić, żeby w wynegocjowane przez nas "zakresy odpowiedzialności" weszli politycy z PiS czy innych partii. Mamy swoich fachowców.
PSL jest szczególnie zainteresowane objęciem pieczy nad pewnymi ministerstwami?
- Myślę, że najważniejszą rzeczą w toczących się rozmowach oraz deklaracjach, które padły przede wszystkim ze strony przewodniczącego PO pana Donalda Tuska, jest solidarna współodpowiedzialność za to, co się będzie działo w rządzie. Niezależnie od tego, czy szefem resortu będzie ktoś desygnowany z PO czy z PSL lub innych partii, to w tym ministerstwie będą obecne także osoby z tego drugiego ugrupowania - i to jest tutaj istotne.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-10-30
Autor: wa