Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podatek Lewandowskiego to kiepski pomysł

Treść

Czy nastał już czas na wprowadzenie przez Unię Europejską własnego, bezpośredniego podatku? - pyta "The Wall Street Journal". Gazeta przypomina, że komisarz ds. unijnego budżetu Janusz Lewandowski wyraził takie przekonanie i obiecał przedstawić propozycję podatku już w przyszłym miesiącu. Opinie w tej kwestii wśród krajów członkowskich są podzielone. Mimo że - jak podkreślają komentatorzy - pomysł Lewandowskiego jest co najmniej kontrowersyjny, to jednak wcale nie oznacza, iż nie zostanie wprowadzony w życie.
"Lewandowski ma charakter i najwyraźniej lubi wyzwania" - w ten sposób gazeta komentuje ogłoszenie przez polskiego komisarza planów wprowadzenia unijnego podatku. To wyzwanie dla Lewandowskiego może być dość trudne. Jak zaznacza dziennik, pomysł ten nie zdobył zbytniej popularności wśród krajów członkowskich. Mało który rząd wyrażał się przychylnie na temat takich planów. Rzecznik niemieckiego rządu stwierdził, że władze w Berlinie będą blokowały każdy krok zmierzający do przyznania Unii Europejskiej prerogatywy do wprowadzenia bezpośredniego opodatkowania obywateli. Jeszcze mniej przychylny był rząd brytyjski. Minister skarbu Wielkiej Brytanii Lord Sassoon podkreślił, że projekt Lewandowskiego to "całkowity falstart". Jak zauważa "WSJ", dla eurosceptycznej partii Davida Camerona, współrządzącej Wyspami wraz z "uniofilami" z Partii Liberalnej, wprowadzanie jakichkolwiek podatków zasilających bezpośrednio Brukselę byłoby zabójcze dla koalicji.
Takie deklaracje niekoniecznie oznaczają jednak definitywny koniec projektu "unijnego podatku". Nieco bardziej powściągliwa w swoich ocenach jest Francja. Minister finansów tego kraju Christine Largarde stwierdziła, że pomysł ten jest "nietrafiony w czasie". "Opisanie tej propozycji jako nietrafionej w czasie nie jest jednak tym samym, co stwierdzenie, że to okropny pomysł, który nigdy nie może być wprowadzony w życie. To brzmi jednak bardziej jak: 'jeszcze nie teraz'" - ocenia "Wall Street Journal". Podobnie ostrożny był premier Hiszpanii Jose Luis Zapatero. - Wszystkie debaty zmierzające do wzmocnienia zdolności finansowych i ekonomicznych UE muszą być uzasadnione interesem Hiszpanii - stwierdził szef hiszpańskiego rządu.
Gazeta zauważa jednak, iż deklaracje Lewandowskiego o ogłoszeniu propozycji nowego podatku już w przyszłym miesiącu muszą być swego rodzaju zmyłką. Negocjacje nad przyszłym unijnym budżetem na lata 2014-2021 już trwają, jednakże jest zbyt wcześnie, aby rozstrzygać o wpływach do niego. Najwięksi donatorzy unijnej kasy - tacy jak Niemcy czy borykający się z własnymi budżetami wewnętrznymi Francja i Wielka Brytania - chcą znacznego zmniejszenia wysokości swojej składki. Z drugiej strony Komisja Europejska, która jak zawsze dąży do jak największego rozszerzenia swoich wpływów, nie podejmie kroków, które mogłyby doprowadzić do wzrostu antyunijnych nastrojów w najważniejszych stolicach Europy. "Tak więc pan Lewandowski zdaje się sugerować, że jeśli państwa członkowskie chcą mniej dorzucać do centralnego garnuszka, muszą zdać sobie sprawę, iż pieniądze te będą musiały wpłynąć z jakiegoś innego źródła. W związku z tym wskrzeszenie przez niego ducha bezpośredniego podatku UE odbyło się prawdopodobnie z nadzieją, że państwa członkowskie będą mogły być przekonane, aby nie zmniejszały swoich kontrybucji zbyt drastycznie" - czytamy w "WSJ".
Jak komentuje gazeta, mimo takich przeciwności wcale nie jest przesądzone skreślenie "podatku Lewandowskiego". "To, że jest to poroniony pomysł, i że ten kontynent, który potrzebuje miejsc pracy i rozwoju, może poradzić sobie bez nakładu nowych podatków, jest poza dyskusją. Kiedy jednak tak wielu polityków jest zaangażowanych i pali się lampka ostrzegawcza, każdy rodzaj pomysłu, który wydaje się na wpół szalony lub choćby wysoce nieprawdopodobny, ciągle może być wprowadzony w życie" - ostrzega dziennik. Na potwierdzenie tych słów autor komentarza przypomina, że jeszcze rok temu nikt nie postawiłby na to, że wszyscy członkowie strefy euro będą zmuszeni do zrzucenia się na warty blisko 1 miliard USD pakiet pomocowy dla krajów, które ucierpiały w wyniku kryzysu na rynkach kredytowych. Jak stwierdza gazeta, z całą pewnością ciężko pracujący niemieccy podatnicy nie poparliby kolejnego dofinansowania dla coraz bardziej ślamazarnych ekonomii południowej Europy. "A jednak do tego doszło" - czytamy. Wobec tego łatwo możemy zauważyć, ostrzega "WSJ", że w takiej sytuacji niemożliwe staje się możliwe, a rzeczy nie do pomyślenia stają się rzeczywistością. Podsumowując, dziennik zauważa, że w związku z tym, iż Bruksela rzadko kiedy działa zgodnie z logiką, a już zwłaszcza gdy chodzi o obszar wprowadzania wspólnej waluty, pomysł Lewandowskiego, choć zupełnie dziwaczny, może wkrótce stać się rzeczywistością.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-13

Autor: jc