Pod opieką Królowej Polski
Treść
Dzisiaj zbiera się na Jasnej Górze odpustowa rzesza pielgrzymów, ażeby uczcić Bogurodzicę, Jasnogórską Matkę Kościoła, Królową Polski, Opiekunkę każdej rodziny. Zbieramy się, aby podziękować za kolejny rok naszej polskiej rzeczywistości, polskiej wspólnej pracy nad chwałą Ojca Niebieskiego na ziemi, a równocześnie wejrzeć głębiej w różne okoliczności, w jakich pracę naszą podejmujemy, aby dostosować zadania i odpowiedzieć na potrzeby najbardziej aktualne, duchowe, a także społeczne czy materialne. Pracę tę podejmujemy pod opieką Bogurodzicy, Królowej Polski. Tak prowadził nas Prymas Tysiąclecia. Pod koniec roty ślubowań, której treść jest przedmiotem ostatnich naszych spotkań, kierował takie wezwanie do Matki Najświętszej Jej Sługa i Niewolnik.
„W wykonaniu tych przyrzeczeń widzimy żywe Wotum Narodu, milsze Ci od granitów i brązów. Niech nas zobowiązują do godnego przygotowania serc naszych na Tysiąclecie Chrześcijaństwa Polski”. Uwięziony interrex, patrząc na wielkie potrzeby społeczeństwa, na podkreślane ciągle plany odbudowy – przed granitami i przed brązem – budulcem, którym mamy ten program wypełnić, czyni dorobek duchowy każdego z nas. Na mocnym duchu stoi mocny mur społeczeństwa, a rodzina jest Bogiem silna. Maryja przewodniczy, ponieważ „Ty pierwsza wyśpiewałaś narodom hymn wyzwolenia z niewoli i grzechu; Ty pierwsza stanęłaś w obronie maluczkich i łaknących i okazałaś światu Słońce Sprawiedliwości, Chrystusa, Boga naszego”.
Trzeba dzisiaj postawić pytanie: czy potrzebny jest nam głos takiego męża stanu, który w historii bywał nazywany interrex? Tak zawsze było, gdy fakty mówiły, iż straciliśmy na tyle władztwo nad swoim domem, że można mówić o bezpośrednim zagrożeniu niepodległości. Nie mamy kłopotu ze sprowadzaniem granitu i brązu, ale w dalszym ciągu mamy zniewolenie polityczne i materialne, a przez to pojawia się cała rzesza „maluczkich i łaknących”. To są emigrujące rodziny, które szukają chleba. Nawet jeżeli materialny byt tych rodzin jest zabezpieczony, to ciągle mówi się o nich jako obcych, sezonowych i gorzej wynagradzanych, przymuszonych głodem pracownikach. W naszym kraju upośledzonych ekonomicznie są całe rzesze. Ostatnio pojawiają się ci, których trzeba nazwać prześladowanymi za wiarę, za wyznanie wierności prawu moralnemu, dyskryminowani admini- stracyjnie i zawodowo, niedopuszczani do stanowisk. Całe regiony karane za to, że myślą inaczej, aniżeli nakazują nam międzynarodowe centra, „inżynierowie” zglobalizowanego tłumu, bezimiennych mieszkańców ziemi.
Ona jest obroną maluczkich i łaknących, dlatego że ukazała światu Chrystusa, Słońce Sprawiedliwości. Obserwujemy konsekwentnie od kilkudziesięciu lat reakcję naszego społeczeństwa na nawiedziny Obrazu Jasnogórskiego, peregrynującej Matki, Królowej Polski. W tym roku wizytuje parafie archidiecezji warszawskiej. Wszędzie ta sama odpowiedź dzieci Bożych i dzieci Maryi. Tłumna obecność, szczere spowiedzi i pragnienie, ażeby do domu nawet zeświecczonego nowoczesnymi technikami dekoracji wprowadzić jakiś znak, najlepiej Matki Bożej. Najbardziej dynamizująca i mobilizująca forma ewangelizacji: zaprosić wyziębionych, zsekularyzowanych Polaków przed oblicze Matki Najświętszej.
A gdy pojawią się trudności, gdy trzeba będzie przeżyć jeszcze większe zagrożenie, to wtedy mamy tę samą drogę do Matki, Bogurodzicy, Królowej Polski. Mówił do Niej 3 maja 1957 r., gdy wydawało się, że już idzie wiosna, na Jasnej Górze Prymas Tysiąclecia. „Któż był świadkiem rodzącego się Kościoła na Krzyżu, jeśli nie Ty, Matko Boga – Człowieka? Był czas, gdy Syn Twój spoczywał w grobie. Była to Wielka Sobota, pierwszy dzień po zrodzeniu się Kościoła na Krzyżu w Wielki Piątek. Wódz Życia był umarły, ale Matka Życia – czuwała. Stała ufna, czekając na dzień Zmartwychwstania. Czuwała nad niemowlęcym Kościołem, który nic jeszcze nie mówił, ale był już na ziemi. Pełna Ducha Świętego była wtedy jedyną Służebnicą Kościoła Świętego”.
Jakże to prosta, równocześnie skuteczna świadomość w ramach pedagogiki budzenia nadziei. Dlatego też w czasie tego samego kazania zachęcał Prymas Tysiąclecia, w radosnym widzeniu przyszłości, nas wszystkich do działania. „Do pracy, najmilsze Dzieci, do wspaniałego dzieła! Niech krzepią się duchy, niech ożywiają się serca, niech myśli patrzą głęboko w przyszłość, niech pragną przetrwać niejedno tysiąclecie. A Naród niech włada tą ziemią, którą otrzymał od Boga z rozkazem: czyńcie sobie poddaną ziemię polską w miłości Chrystusowej i sprawiedliwości iście Maryjnej, pod opieką Kościoła Bożego”.
Ks. bp Stanisław Stefanek TChr
Nasz Dziennik, 26 sierpnia 2014
Autor: mj