Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pod oknem Merkel

Treść

Kilkudziesięciu Polaków reprezentujących niewidome cywilne ofiary II wojny światowej w 72. rocznicę jej wybuchu protestowało w Berlinie przeciwko pomijaniu ich przy wypłacaniu odszkodowań. Zebrani w południe na placu przed siedzibą kanclerz Niemiec i Federalnym Ministerstwem Finansów podkreślali, że pomimo wielkiego trudu, jaki musieli ponieść, by przybyć do Niemiec, zdecydowali się na taki krok w związku z brakiem działania po stronie polskiego rządu, który nie interesuje się losem swoich obywateli.
- Przez nasze władze staliśmy się żebrakami międzynarodowymi - podkreślił przewodniczący Stowarzyszenia Niewidomych Cywilnych Ofiar Wojny Ryszard Rutka, dodając, że w związku z powyższym ofiary nazistowskich działań wojennych "osobiście muszą domagać sie sprawiedliwości". W tym celu do stolicy Niemiec udało się 50 przedstawicieli z grona żyjących jeszcze około 260 osób, które w wyniku niemieckich zbrodni straciły wzrok, a które do tej pory czekają na odszkodowania ze strony państwa niemieckiego. - Przybyliśmy tutaj, do Berlina, by przedstawić kanclerz Angeli Merkel petycję, która mówi o naszym cierpieniu spowodowanym nazistowskimi działaniami i zbrodniami wojennymi, aby powiedzieć jej o spowodowanym w ten sposób koszmarze naszego życia - podkreślił Rutka. Przewodniczący dodał, że dla tych osób jest to ostatni dzwonek, aby upomnieć się o należne im odszkodowania i rekompensaty za wieloletnią gehennę. - Od szeregu lat domagamy się od poszczególnych rządów Niemiec, żeby zadośćuczynić tej najbardziej poszkodowanej grupie ludzi - dodał Rutka.
Niemcy wypłacają odszkodowania tylko osobom pochodzącym z byłych terenów Rzeszy Niemieckiej, odmawiając ich pozostałym poszkodowanym. - Poszkodowani niewidomi z byłych terenów Rzeszy Niemieckiej otrzymują odszkodowania, podczas gdy pozostali poszkodowani traktowani są jak intruzi. Taka dyskryminacja zrodziła uzasadniony bunt i niewidomi postanowili, że najlepszą formą porozumienia z władzami niemieckimi jest protest - podkreślają przedstawiciele Stowarzyszenia. - Chcemy więc pokazać wszystkim obywatelom niemieckim i całemu światu, że pomimo wielkich krzywd doznanych w wyniku wojny lub jej skutków nie dostaliśmy nigdy ani grosza odszkodowania - dodał Ryszard Rutka.
Demonstranci zebrani na placu przed siedzibą kanclerz Niemiec i Federalnym Ministerstwem Finansów wyrażali też rozgoryczenie z powodu działania polskiego rządu i stojącego na jego czele premiera Donalda Tuska, który - jak mówili - zamiast tego dnia, czyli w 72. rocznicę rozpętania przez Niemcy II wojny światowej, być z nimi i domagać się dla poszkodowanych rodaków sprawiedliwości, nie tylko tego nie czyni, lecz także doprowadził do sytuacji, w której "nawet ambasada odmówiła im pomocy". Pomoc osobom, które na skutek niemieckich zbrodni utraciły wzrok, obiecywał prezydent Lech Kaczyński, jednak jego starania zostały przerwane wskutek katastrofy smoleńskiej.
Tusk odcina się od rodaków
O kwestii braku działania po stronie naszych obecnych rządzących mówiła podczas wczorajszych obchodów rocznicowych w Gdańsku także senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. - My w Polsce o tym zapominamy. Zwłaszcza obecna ekipa rządząca, która odcina się od tych tematów, a przez poprawność polityczną, jaką się posługuje, zabija chęć podjęcia tak trudnych spraw nie tylko jeżeli chodzi o okres II wojny światowej, ale także spraw współczesnych - powiedziała. - 1 września, napaść na Polskę, wybuch wojny, uroczystości na Westerplatte, to wszystko wpisuje się w dramat tych ludzi, tych wspomnień i tej sytuacji, która rozpoczęła się w 1939 roku. Ale my jako osoby związane ze środowiskami pokrzywdzonymi przez III Rzeszę w czasie wojny musimy posuwać się często do prowokacji, żeby to było kojarzone, żeby to nagłośnić, żeby w tym dniu przypomniano sobie o tych ofiarach - dodała Arciszewska-Mielewczyk. Senator zwróciła także uwagę, że rząd ma obecnie - kiedy sprawujemy przewodnictwo w Unii Europejskiej - duże pole do działania, jeśli chodzi o przedostanie się tych kwestii do szerszej świadomości. - Akurat tutaj powinniśmy brać przykład z Niemców, którzy mają swoją politykę historyczną - dodała.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-09-02

Autor: jc