Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Poczęcie in vitro uchybia godności człowieka

Treść

Ks. bp Stanisław Napierała

I
Dyskusja wokół pozaustrojowego zapłodnienia in vitro zwróciła uwagę na prawo człowieka do godności. Człowiek ma prawo do życia i to jest jego podstawowe prawo. Ale człowiek ma prawo także do godności. Wszyscy winni uszanować to podwójne fundamentalne prawo człowieka, prawo do życia i prawo do godności.
Prawo do godności w pewnym sensie wyprzedza prawo do życia. Prawo do godności bowiem rozciąga się już na warunki, w jakich dokonuje się poczęcie człowieka. W naturalnym, a więc normalnym porządku rzeczy, poczęcie dokonuje się w małżeńskiej wspólnocie osób, mężczyzny i kobiety. I to koresponduje z godnością, która będzie przynależeć poczętemu w ten sposób człowiekowi. Natomiast zapłodnienie laboratoryjne in vitro rażąco rozmija się z godnością, do jakiej będzie miał przecież prawo poczęty in vitro człowiek. Jak on zareaguje na całą ową technologię, którą zastosowano, aby go powołać do życia, kiedy o niej się dowie? Czy ona nie wywoła w nim szoku? Czy nie będzie dociekał, kto jest właściwie jego ojcem?! Czy nie będzie tu gnębiony pytaniami?
I jeszcze jedno. Już dziś mówi się o kłopotach zdrowotnych, o schorzeniach, o wadach zauważalnych u dzieci poczętych in vitro. Co one będą sądzić o swoich niedomaganiach, gdy zaczną poznawać ich źródło? Co będą myśleć o wszystkich tych, którzy powołali ich do życia laboratoryjnie? In vitro?
Wydobywam i podkreślam w temacie in vitro sprawy, jakie dotyczą tych, którzy w dyskusji są niemal całkowicie pomijani. A tak naprawdę to oni są najważniejsi. Nie małżeństwa niepłodne, nie kobieta, która od lat, bezskutecznie stara się o dziecko, nie kliniki, które zapładniają laboratoryjnie za pieniądze, lecz ludzie poczęci in vitro. Oni są najważniejsi. Na pierwszym miejscu należy pomyśleć o nich, o ich przyszłości, o należnej im godności. Pomijanie ich to zasadniczy błąd, podobny do tego, jaki popełnia się w sprawie aborcji. Tam też przywołuje się najrozmaitsze racje i powody, które mają rzekomo usprawiedliwiać zabójstwo aborcji. Natomiast całkowitym milczeniem pokrywa się łamanie prawa do życia najbardziej niewinnych i bezbronnych ludzi, których, poddając aborcji, zabija się w majestacie prawa, w laboratoryjnych, szpitalnych warunkach.

II
Innym ogromnie ważnym zagadnieniem, które pojawia się w technologii zapłodnienia in vitro, jest uśmiercanie ludzkich zarodków, czyli ludzi w pierwszym stadium ich istnienia. Aby udało się jedno poczęcie in vitro, musi po drodze niekiedy zginąć wiele ludzkich embrionów, uznanych dla różnych powodów za nieodpowiednie. Jest to właściwie aborcja, z tym że selektywna.

III
W Polsce przygotowuje się obecnie ustawę, która ma prawnie regulować sprawy zapłodnienia in vitro. Powstaje pytanie, po co ta ustawa? Okazuje się, że środowiska, gdzie przeprowadza się zapłodnienie in vitro, nie liczą się ani z moralnością, ani z ludzką godnością. Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych, powołany przez Konferencję Episkopatu Polski, stwierdził w "Oświadczeniu" wydanym przed Bożym Narodzeniem: "Niszczy się w Polsce ludzkie zarodki, wiele pozostaje w uwłaczającym godności człowieka zamrożeniu, a w konsekwencji narażone są na unicestwienie; nierzadko stają się przedmiotem handlu". Dlatego "jak najszybciej trzeba temu położyć kres i nie pozostawiać delikatnego obszaru niekontrolowanym działaniom, jak to jest obecnie".
Ustawa więc jest potrzebna. Tylko co w niej umieścić? Z pewnością trzeba umieścić stwierdzenie, które znajduje się we wspomnianym wyżej "Oświadczeniu": "Z uwagi na ochronę godności i życia każdego człowieka metoda zapłodnienia in vitro powinna być prawnie całkowicie zakazana". I na tym właściwie powinna skończyć się zasadnicza treść ustawy.
Ale niektórzy uciekają się do rozróżnienia między normami moralnymi, które całkowicie zakazują metody in vitro, oraz normami prawnymi, które w niektórych przypadkach miałyby rzekomo ją dopuszczać. Zaraz jednak wyłania się trudność: czy mogą być normy prawne, które by nie liczyły się z etyką i moralnością? Albo prościej jeszcze: czy wolno ustanawiać prawa niemoralne?
W tym kontekście trzeba przyjąć tegoroczny List pasterski biskupów polskich na niedzielę Świętej Rodziny, w którym m.in. czytamy: "W imię odpowiedzialności za prawdę musimy jednak powiedzieć, że w żadnym wypadku nie jest moralnie dozwolone uciekać się do zapłodnienia in vitro". I biskupi dodają: "Nie jest to opinia - jak czasami usiłuje się sugerować - Episkopatu Polski, ale zwyczajne nauczanie Kościoła katolickiego, dawno już wyłożone w oficjalnych dokumentach".

IV
Nauczanie Kościoła jest jasne i jednoznaczne. Ludzie jednak, także wierzący członkowie Kościoła, mogą mieć trudności w rozumieniu go i przyjęciu, tym bardziej że świeckie ośrodki opiniotwórcze, dla których moralność niewiele się liczy, wychodząc z pozycji utylitarnych i laickich, przedstawiają metodę in vitro jako wielkie osiągnięcie techniki i medycyny, z którego człowiek ma prawo dowolnie korzystać. Pytają więc ludzie: jeśli jest możliwe sztuczne zapłodnienie in vitro, to dlaczego nie miałyby z niego skorzystać małżeństwa bezpłodne, które pragną dziecka? Ale jest to już inny temat. Tymczasem przywołam jedynie to, co zostało powiedziane wyżej, mianowicie w dyskusjach o in vitro nie wolno pomijać najważniejszego, to jest człowieka, który w ten sposób miałby zostać powołany do istnienia. Trzeba też pamiętać o tym, o czym piszą biskupi w wymienionym wyżej Liście: "Bóg, tylko Bóg, jest Panem życia. Dzieci są Jego darem, a nie jednym z dóbr konsumpcyjnych. Nie istnieje 'prawo do dziecka'".
"Nasz Dziennik" 2009-01-14

Autor: wa