Początek mistrzostw świata siatkarzy
Treść
Paniom się nie udało, choć oczekiwania wobec ich występu były ogromne. Czy niedosyt, jaki pozostawiły, zmażą panowie, którzy dziś rozpoczynają zmagania w siatkarskich mistrzostwach świata w Japonii? Jeśli Polacy wykorzystają korzystny układ spotkań grupowych i wygrają to, co wygrać powinni, mogą nawet myśleć o awansie do czołowej czwórki imprezy.
Obie nasze narodowe drużyny przystępowały do mistrzostw w zupełnie innych nastrojach. Takie same były tylko cele: wysokie. I jedni, i drudzy myśleli o walce o czołowe lokaty, ale na tym podobieństwa się kończą. Żeńska drużyna została tuż przed zawodami rozbita, zmiana trenera wywołała chaos, efektem było m.in. fatalne przygotowanie do rywalizacji. Z różnych powodów z gry w kadrze zrezygnowało kilka głównych zawodniczek. Konsekwencje były, jakie były: po niezłym początku przyszedł szereg fatalnych meczy i miejsce poza najlepszą dwunastką. Nie tak miało być.
Panowie wyjechali do Japonii w zupełnie innych nastrojach. Pewni siebie, swej wartości, znakomicie przygotowani pod względem fizycznym i psychicznym. Trener Raul Lozano to absolutny perfekcjonista, dbający o najmniejszy szczegół. Zawodnicy mu ufają, wszystkie polecenia wykonują bez szemrania, bo widzą owoce swojej pracy. Argentyńczyk nie musiał rwać włosów z głowy z powodu kłopotów kadrowych. Owszem, z przyczyn zdrowotnych z zespołu wypadł Dawid Murek, ale na szczęście następców nie było trudno znaleźć (choć to świetny gracz). Do Japonii nie pojechał także "etatowy" dotąd kadrowicz, Krzysztof Ignaczak, lecz była to już suwerenna decyzja szkoleniowca. Lozano uznał, iż w chwili obecnej w wyższej formie jest Piotr Gacek. - Wybrałem najlepszy zespół, jaki może reprezentować Polskę w tym momencie. To moja decyzja i biorę za nią całą odpowiedzialność - nie ukrywał.
Nasi reprezentanci przygotowywali się do mistrzostw niezwykle solidnie. Wygrane towarzyskie spotkania z Kubą i Niemcami, niezwykle wyrównane treningi-mecze z Brazylią utwierdziły wszystkich w przekonaniu, że nasza drużyna jest silna i stać ją na wiele. Lozano cieszył się szczególnie z postawy swych podopiecznych w starciu z tą ostatnią drużyną. - To ważne, że zawodnicy potrafili grać jak równy z równym z mistrzami świata - podkreślał.
Choć w naszym zespole nikt nie mówi głośno o medalach, nie da się ukryć, iż wszyscy liczą na dobry, a nawet bardzo dobry występ. Trener przyznaje, że za sukces uzna już miejsca 5.-6., ale wie doskonale, iż wykorzystując nadarzające się szanse, można nawet walczyć o medale! Polska miała szczęście w losowaniu fazy grupowej, trafiając na rywali jak najbardziej do pokonania. Chiny, Egipt i Portoryko to ekipy, z którymi nasi nie powinni mieć większych problemów (może poza spotkaniem z Azjatami, inaugurującym mistrzostwa). Bardziej wyrównane będą pojedynki z Argentyną i Japonią, ale jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego - Polacy rozstrzygną je na własną korzyść! I to będzie klucz do późniejszego sukcesu. Jeśli nasi wygrają wszystkie mecze w grupie (co ma ogromne znaczenie - do drugiej rundy awansują cztery najlepsze zespoły, wyniki bezpośrednich meczy między nimi zostaną zaliczone), znajdą się w świetnej sytuacji wyjściowej. Drużyny z "polskiej" grupy A utworzą później grupę E z czołowymi ekipami grupy D (czyli m.in. Rosją, Serbią i Czarnogórą - najgroźniejszymi rywalami w walce o półfinał). Dwie najlepsze z nich będą walczyły o medale. Polska ma szansę, aby być wśród nich!
Piotr Skrobisz
Skład reprezentacji Polski: Michał Winiarski, Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Łukasz Żygadło, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Grzegorz Szymański, Sebastian Świderski, Michał Bąkiewicz oraz Piotr Gacek (libero).
Terminarz grupy A: 17 listopada: Polska - Chiny (5.00 czasu polskiego), Portoryko - Argentyna, Egipt - Japonia; 18 listopada: Argentyna - Polska (5.00), Egipt - Portoryko, Japonia - Chiny; 19 listopada: Chiny - Argentyna, Polska - Egipt (7.00), Portoryko - Japonia; 21 listopada: Egipt - Chiny, Portoryko - Polska (7.00), Japonia - Argentyna; 22 listopada: Chiny - Portoryko, Argentyna - Egipt, Polska - Japonia (10.00).
"Nasz Dziennik" 2006-11-117
Autor: wa