Pobrali organy pacjenta, choć jeszcze żył
Treść
Małżonkowie z Ohio złożyli pozew do sądu przeciwko lekarzom, którzy bez ich zgody odłączyli ich 18-letniego syna od aparatury pomagającej mu oddychać. Gregory Jacobs, który doznał uszkodzenia mózgu w wyniku wypadku na nartach, został decyzją lekarzy zabity, a jego organy przeznaczono do transplantacji.
Michael i Teresa Jacobs z miejscowości Bellevue utrzymują, że śmierć ich syna nie była spowodowana obrażeniami, jakich doznał w wyniku wypadku, lecz wynikiem świadomego działania lekarzy. Twierdzą bowiem, iż ich syn jeszcze żył, kiedy doktorzy zarządzili odłączenie od przyrządów wspomagających oddychanie i podanie specyfiku, który przygotowuje organizm umierającego człowieka do transplantacji.
Pozew państwo Jacobs złożyli zarówno przeciwko Centrum Medycznemu Hamot w Pittsburgu, jak i miejscowemu centrum transplantacyjnemu CORE. Przedstawiciele tej drugiej placówki odpowiedzą za nielegalne pobranie organów od pacjenta bez jego zgody. W pozwie rodzice stwierdzają, że wierzą, iż ich syn mógł żyć lub co najmniej lekarze byli w stanie przedłużać jego życie. "Gregory był żywy, zanim oskarżeni rozpoczęli operację i udusili go, aby pobrać jego organy" - czytamy we wniosku.
Jak podkreślają Jacobsowie, u ich syna nie stwierdzono ani zaprzestania pracy serca, ani śmierci mózgowej, a mimo to rozpoczęto proces wycięcia jego nerek, wątroby i serca. Domagają się od sądu co najmniej 5 milionów dolarów zadośćuczynienia za cierpienie ich syna, rachunki wystawione przez szpital, koszty pogrzebu i odszkodowania za straty moralne.
ŁS
"Nasz Dziennik" 2009-03-09
Autor: wa