Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po wspólnym podręczniku wspólne muzeum

Treść

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski chciałby wybudowania w Berlinie muzeum stosunków polsko-niemieckich. Miałoby ono przybliżyć nas do "wspólnej świadomości historycznej Europy". Z tym pomysłem wystąpił w stolicy Niemiec, gdzie wziął udział w konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Krzewienia Kultury w rozszerzonej Europie oraz XII Forum Polsko-Niemieckim. Ponadto spotkał się z szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem.

W Domu Europejskim w Berlinie Sikorski mówił o szkodach wyrządzonych przez zimną wojnę, o totalitarnych reżimach nazistowskim i komunistycznym oraz o konieczności znalezienia w Europie wzajemnego porozumienia. Przypomniał rolę Papieża Jana Pawła II i polskiej "Solidarności" w obaleniu komunizmu i muru berlińskiego. Podjął wreszcie wątek wspólnych europejskich projektów historycznych, które w jego przekonaniu powinny jednak pokazywać różny punkt widzenia, ale z europejskiej perspektywy. Jako godny obustronnego poparcia i wzajemnej współpracy wskazał na pomysł rządu Donalda Tuska o zbudowaniu muzeum II wojny światowej. Z uznaniem wypowiedział się też o inicjatywie polsko-niemieckiego i wspólnego europejskiego podręcznika historii. Ten ostatni projekt ocenił jednak jako niedopracowany. Pozostając w wątku podręczników, szef polskiego MSZ wyartykułował w Berlinie oczekiwanie, że być może przyjdzie czas na wspólny podręcznik do historii polsko-rosyjskiej. A jednocześnie apelował, aby Europa zrozumiała polskie lęki przed rosyjską hegemonią.
Sztandarową propozycją Sikorskiego okazał się jednak pomysł utworzenia w Berlinie muzeum stosunków polsko-niemieckich. - Być może nadszedł czas, aby powstało właśnie w Berlinie takie muzeum - powiedział minister. Placówka taka miałaby przyczynić się do tworzenia "wspólnej świadomości historycznej Europy" i pomogłaby przełamać "peryferyjną" pozycję Polski w niemieckiej pamięci i publicznej debacie. - O tym pomyśle wspomniał także mój niemiecki kolega Frank-Walter Steinmeier. Moglibyśmy zacząć od wystawy i zobaczymy, na czym możemy budować - dodał Sikorski.
Szef polskiego MSZ wziął także udział w Forum Polsko-Niemieckim, gdzie z kolei mówił o wizji przyszłych stosunków polsko-niemieckich, o wzajemnych relacjach gospodarczych i o trudnych kwestiach historycznych, które jednak nie powinny determinować agendy bilateralnej. Zdaniem Sikorskiego, wzajemne stosunki powinny koncentrować się na sprawach europejskich i międzynarodowych, a także na przyszłości.
- Na wydarzenia z przeszłości chcemy patrzeć w sposób rzeczowy, z poszanowaniem dla wszystkich doznanych ludzkich cierpień i krzywd - powiedział szef polskiej dyplomacji. Mówił także o potrzebie tworzenia "kultury pamięci", którą należy umiejscowić we wspólnej przestrzeni europejskiej.

Może przyjść, ale o nic nie pytać
Po interwencjach prasowych Stowarzyszenie Krzewienia Kultury w rozszerzonej Europie zweryfikowało swoją wcześniejszą decyzję zabraniającą Mirosławowi Kraszewskiemu (który pracuje jako dziennikarz dla portalu Wiadomości24) uczestniczenia w konferencji i w ostatniej chwili pozwoliło mu wejść. Jednak organizatorzy imprezy zażyczyli sobie, aby nie zadawał podczas publicznej dyskusji żadnych pytań - ani o Jugendamty, ani o dyskryminujące polskich rodziców decyzje niemieckich sądów. Przedstawiciele stowarzyszenia poinformowali Kraszewskiego, że pytania będzie mógł zadać ministrowi Sikorskiemu ewentualnie po części oficjalnej.
Kraszewski, owszem, rozmawiał z polskim ministrem, ale całe spotkanie trwało jedynie kilka minut i szef polskiej dyplomacji stwierdził, że przecież wszystkie sprawy są już załatwione i nie ma żadnych nowych podobnych przypadków. Komentując tę rozmowę, Kraszewski powiedział "Naszemu Dziennikowi", że wątpi, aby nasze służby dyplomatyczne pomogły skutecznie polskim rodzinom, ponieważ nawet sam minister przyznał, iż nie wszystkim rodzicom można pomóc.


Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2008-12-06

Autor: wa