Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po Waszyngtonie czas na Moskwę

Treść

Rozmowy z Rosją na najwyższym szczeblu, a niebawem także wizytę prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Niemczech zapowiada szef MSZ Stefan Meller. Minister w zawoalowanej formie potwierdził pogłoski, iż podał się do dymisji. Prawdopodobną przyczyną tego kroku jest niepowołanie go przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W środę minister złoży przed Sejmem sprawozdanie ze swojej działalności w ciągu pierwszych stu dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza.
W najbliższym czasie dojdzie do rozmów między Polską i Rosją na najwyższym szczeblu - poinformował szef polskiej dyplomacji Stefan Meller na spotkaniu z dziennikarzami. Dodał, że "nowe otwarcie" popierają obie strony. Stosunki polsko-rosyjskie mają, w jego ocenie, wymiar nie tylko dwustronny, ale rzutują też na stosunki polityczne w Europie i na świecie, toteż ich poprawa stanowi dla innych krajów pozytywny sygnał na temat Polski. Meller wyjawił, iż od chwili objęcia stanowiska stosował wobec naszego wschodniego sąsiada politykę cichej dyplomacji, dając dyskretne sygnały gotowości do rozmów. - Język ten przynosi dobre efekty - ocenił minister.
Wizyta prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Stanach Zjednoczonych i jego spotkanie z prezydentem Bushem przyczyniły się do pogłębienia naszego dialogu z USA - ocenił szef MSZ. Zaznaczył, że opinie przedstawione przez stronę polską są za Oceanem uważnie słuchane i analizowane. Minister potwierdził, że część programu wizyty została w ostatniej chwili zmieniona, ponieważ mało brakowało, by prezydent nie pojawił się w katedrze św. Jacka w Chicago, gdzie tłumnie oczekiwała go Polonia.
- Prezydent podjął decyzję o przybyciu do katedry osobiście. Wylatując z Warszawy, nic o tym nie wiedział - przyznał Meller, prosząc jednak o ostrożność w obwinianiu za ten incydent pracowników konsulatu, ponieważ "to nie oni odpowiadają za wizytę". Zapowiedział też dokładne sprawdzenie sygnałów, że brak w programie spotkania z gubernatorem stanu Illinois Rodem Blagojeviciem był także elementem rozgrywki politycznej prowadzonej przez służby konsularne. - Najważniejsze, że do spotkania doszło - podkreślił Meller. Minister zapowiedział, iż niebawem dojdzie do wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Niemczech. W sytuacji gdy następuje nowe otwarcie na linii Niemcy - Stany Zjednoczone, stosunki polsko-niemieckie "nabierają nowych barw w kontekście europejskim i globalnym" - zaznaczył.
Minister nie chciał potwierdzić pogłosek, iż złożył dymisję, ale przyparty do muru pytaniami dziennikarzy zapewnił, że nie wchodzą w grę ani względy zdrowotne, ani też osobiste oraz że jego współpraca z premierem Marcinkiewiczem układała się dobrze.
- Polityka zagraniczna jest sferą, w której konieczny jest konsensus i koordynacja działań prezydenta i rządu - wyjaśnił szef MSZ, dodając, że być może trudności, jakie napotkał, są efektem tego, że nowe ośrodki władzy dopiero się kształtują.
- Czy szef MSZ powinien wejść z klucza do Biura Bezpieczeństwa Narodowego? - padło pytanie. - Uważam, że tak - odparł Meller.
Szef MSZ nie został powołany w skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego, organu, który funkcjonuje przy prezydencie RP, co stało się bezpośrednią przyczyną pogłosek o domniemanym braku zaufania do niego ze strony prezydenta Kaczyńskiego. Prawdopodobnie jest to także główny powód podania się przez ministra do dymisji.
- Nadal jestem przekonany, że mogę prowadzić spójną, skuteczną i dynamiczną politykę zagraniczną ponad partyjnymi podziałami - zadeklarował Meller na samym wstępie konferencji prasowej, co oznacza, że dymisja nie została jeszcze przyjęta.
Małgorzata Goss

"Nasz Dziennik" 2006-02-14

Autor: ab