Po Polakach kolej na Ukraińców?
Treść
Zdaniem liderów białoruskiej opozycji, następnym obiektem szykan ze strony władz tego kraju będą mieszkający na Białorusi Ukraińcy. Po Polakach to właśnie oni są postrzegani przez Mińsk jako potencjalni "importerzy" antyłukaszenkowskiej rewolucji.
W wywiadzie dla ukraińskiej telewizji "5 Kanał" zastępca prezesa Białoruskiego Frontu Narodowego Aleś Michalewicz powiedział, iż opozycja białoruska nie wyklucza, że po Polakach władze białoruskie zaczną zatrzymywać Ukraińców. Michalewicz stwierdził, że prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko panicznie boi się zrywu społecznego we własnym kraju, jak to miało miejsce podczas "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie. Dlatego obok Polaków także Ukraińcy są postrzegani przez Łukaszenkę jako potencjalni "importerzy" rewolucji.
Łukaszenko posługuje się bardzo prostą metodą walki. Podległe mu służby prowadzą intensywną inwigilację mniejszości narodowych, a niewygodne osoby są pod jakimkolwiek pretekstem skazywane na 10-15 dni aresztu. Następnie, stosując różnego rodzaju prowokacje, sądy przedłużają czas aresztu. Tak postąpiono z Tadeuszem Gawinem, jednym z założycieli i pierwszym prezesem Związku Polaków na Białorusi, któremu przedłużono areszt pod zarzutem "pobicia" innego więźnia.
Zdaniem białoruskiego opozycjonisty, takie fałszerstwa, mające na celu uczynienie z więźniów politycznych zwykłych kryminalistów, nie mogą się odbywać bez zgody prezydenta Łukaszenki. - Zrobić wroga z sąsiadów, Polaków, było dość łatwo (...). Kolejnym wrogiem prezydenta Łukaszenki ma być Ukraina - stwierdził wiceprezes Białoruskiego Frontu Narodowego Aleś Michalewicz.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2005-08-16
Autor: ab