Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po pierwsze podium?

Treść

Justyna Kowalczyk wraca na trasy Pucharu Świata. Jutro i w niedzielę Polka wystąpi w kolejnych zawodach z tego cyklu, które zostaną rozegrane w szwajcarskim Davos. Tamtejsze trasy nie należą do ulubionych mistrzyni z Kasiny Wielkiej, jeszcze nigdy nie ukończyła rywalizacji na nich na podium. Tym razem jednak wierzy, że będzie inaczej. Lepiej.
Kowalczyk opuściła ostatni pucharowy przystanek, w Duesseldorfie. Nie było w tym niczego dziwnego i niepokojącego, już przed startem sezonu ustaliła, że do Niemiec nie pojedzie. Wolnego w tym okresie jednak nie miała, o odpoczynku też mogła zapomnieć. Wybrała się do Livigno we Włoszech (nieprzypadkowo, miasto to jest wysoko położone, podobnie jak Davos), gdzie przez tydzień pracowała nad wytrzymałością. Efekty mają być widoczne już w Szwajcarii, zresztą dyspozycja naszej reprezentantki cały czas ma stopniowo rosnąć. Krok po kroku, w przeciwieństwie do jej najgroźniejszej rywalki Marit Bjoergen, która przygotowuje kilka szczytów formy. Pierwszy z nich Norweżka osiągnęła na początku sezonu i to było widać. W kapitalnym stylu wygrała wszystkie biegi ze swym udziałem, choć każdy kolejny z coraz mniejszą przewagą nad Kowalczyk. W Kuusamo Polka była już blisko prześcignięcia trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej, która - co ciekawe - także zrezygnowała ze startu w Duesseldorfie. Zresztą w Pucharze Świata Bjoergen opuści dużo więcej zawodów, nie pojawi się na starcie m.in. Tour de Ski. Po Davos wystąpi we francuskim La Clusaz (18-19 grudnia), a potem na trasy wróci w Libercu 15 stycznia. Sama nie ukrywa, że do pucharowej rywalizacji nie przykłada takiej wagi jak do mistrzostw świata, które odbędą się w miejscu dla niej szczególnym, Oslo. Nieobecność obu wielkich biegaczek w Duesseldorfie najlepiej wykorzystała Włoszka Arianna Follis, która zwyciężyła w sprincie. Dzięki temu awansowała na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, jednak na trzech czołowych nie zmieniło się nic. Prowadzi Bjoergen (440 pkt), przed Szwedką Charlotte Kallą (311) i Kowalczyk (309). A jak będzie po rywalizacji w Davos? Jutro zawodniczki staną na starcie biegu na 10 km techniką klasyczną, w niedzielę - sprintu techniką dowolną. Kowalczyk liczy na podium, choć dotychczas w Szwajcarii jej nie szło. Najwyżej uplasowała się w 2008 roku, gdy zajęła czwarte miejsce na 10 km "klasykiem". Przed rokiem w tej konkurencji była 9., a w sprincie 26.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-12-10

Autor: jc