Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PO o perspektywach naszej gospodarki

Treść

- Rok 2007 będzie rokiem kontynuacji dotychczasowej dobrej koniunktury w gospodarce, jednak wzrost mógłby być większy, gdyby rząd przyjął konieczne reformy - oświadczył poseł Adam Szejnfeld (PO) na konferencji prasowej, podczas której przedstawił prognozy gospodarcze Platformy na obecny rok.

Zdaniem posła Platformy, "gospodarka potrzebuje legislacyjnego wsparcia".
PKB - twierdzi Szejnfeld - może być mniejszy niż w ubiegłym roku i będzie kształtował się na poziomie 4,6-4,8 proc. Niższy wzrost ma być spowodowany "brakiem odpowiednich reform" oraz "dalszą małą dynamiką przekształceń własnościowych, prywatyzacyjnych w gospodarce (...)".
Bezrobocie ma kształtować się na poziomie zbliżonym do obecnego (14,8 proc.) i oscylować w przedziale 14,7-15 proc.
Według posła PO, rynek pracy wciąż będą charakteryzować emigracja zarobkowa, a także nierejestrowanie się ponowne osób już bezrobotnych; ciągle będzie rosła szara strefa spowodowana brakiem ułatwień dla prowadzenia działalności gospodarczej. Chodzi m.in. o zmniejszenie kosztów pracy i kosztów produkcji oraz ułatwienia w zakładaniu własnej firmy.
W handlu zagranicznym powinniśmy zanotować wzrost obrotów, eksport ma wzrosnąć o 10 proc., a import o 15 proc. Niewielkie zmiany wystąpią na rynku walut, dolar ma oscylować na poziomie 3,08 zł, a euro - 3,95 zł.
Deficyt budżetowy nie powinien wzrosnąć, jeżeli - zdaniem posła Szejnfelda - "rząd będzie się trzymał przyjętych zasad", a dzięki inwestycjom z 2006 r. wpływy podatkowe powinny być większe o 1,2 mld zł od zaplanowanych.
Według PO, należy też zreformować system podatkowy i system ubezpieczeń.
Zagrożenia dla gospodarki to zdaniem polityka Platformy m.in. niestabilność na krajowej scenie politycznej, a także rozrost administracji państwowej i większe koszty jej utrzymania.
Paweł Tunia



Prof. Andrzej Kaźmierczak, ekonomista, SGH:
Tempo wzrostu gospodarczego może ulec pewnemu osłabieniu. Musimy pamiętać, że koniunktura gospodarcza ma charakter cykliczny. Planowany przez PO wzrost PKB na poziomie 4,6-4,8 jest jednak wzrostem wysokim, ponad dwukrotnie wyższym niż w UE i USA. Lekkie osłabienie PKB nie oznacza niczego złego w gospodarce. Mam wątpliwości co do argumentacji PO. Brak reform, prywatyzacji, brak likwidacji barier dla przedsiębiorców - to są zaniedbania długofalowe. Wzrost gospodarczy jest spowodowany m.in. wzrostem popytu wewnętrznego, a z tym mamy do czynienia. To z kolei jest generowane wzrostem dochodów społeczeństwa, co jest skutkiem podwyżki płac. Innym czynnikiem wzrostu, który sprawia, że ten blisko 5-procentowy PKB ma charakter długotrwały, jest wysokie tempo inwestycji w Polsce, i to zarówno jeśli chodzi o duże przedsiębiorstwa, jak i małe czy też średnie firmy. Wzrost inwestycji stworzy nowe moce produkcyjne i nowe miejsca pracy. Wzrost w eksporcie o 20 proc. w ostatnim czasie także kreuje PKB, a nie widać czynników, które by wyhamowały eksport. Dlatego jakiekolwiek prognozy sugerujące pogorszenie sytuacji w gospodarce trzeba uznać za demagogiczne. Należy się także spodziewać raczej spadku bezrobocia i wzrostu płac, ponieważ zaczyna brakować rąk do pracy, zwłaszcza w dużych ośrodkach. Poza tym wzrost gospodarczy na poziomie 4,6 proc. może być osiągnięty poprzez wzrost wydajności pracy lub wzrost zatrudnienia, albo przez oba te czynniki. Nie należy się spodziewać, aby taki wysoki PKB można było osiągnąć tylko poprzez zwiększenie wydajności pracy, dlatego oczekiwanie wzrostu zatrudnienia jest zasadne.
not. PPT
"Nasz Dziennik" 2007-01-04

Autor: wa