Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po medale i rekordy

Treść

W historii startów w mistrzostwach świata w lotach narciarskich reprezentanci Polski zdobyli tylko jeden medal. Sięgnął po niego Piotr Fijas, który w 1979 roku na Velikance w Planicy uplasował się na trzecim miejscu. Przed dwoma laty blisko podium był Adam Małysz, ale brąz przegrał o... 0,4 punktu. Czy w Vikersund powiedzie się Kamilowi Stochowi? Zobaczymy, pewne jest jednak, że będzie mu niezwykle ciężko.

Zakopiańczyk, po zakończeniu kariery przez Małysza, wziął na swoje barki ciężar liderowania naszej kadrze i tydzień po tygodniu udowadnia, że radzi sobie z nim znakomicie. Jest czwarty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wygrał dwa konkursy, w kilku uplasował się na podium. Skacze świetnie, stylowo, nawet ładniej od wielkiego poprzednika. Faworytem zmagań w Vikersund trudno jest go nazwać. Będą nimi raczej wybitni specjaliści od lotów - Austriak Martin Koch, jego rodak Gregor Schlierenzauer, Słoweniec Robert Kranjec, wreszcie cała plejada Norwegów, którzy przed własną publicznością zrobią wszystko, by trafić na szczyt. Stoch zaatakuje z ukrycia, przyczajony. Fruwać potrafi, co udowodnił na zakończenie poprzedniego sezonu, wygrywając w Planicy. Wtedy też ustanowił swój życiowy rekord, szybując na 226 metrów. To druga odległość w historii polskich skoków (tylko Adam Małysz lądował dalej, dokładnie o 4,5 m), ale do najlepszych wyników jej daleko. Rekordzistą (nieoficjalnym, bo FIS nie zgadza się na notowanie rekordów), jest Johan Remen Evensen, który przed rokiem w Vikersund osiągnął zawrotne 246,5 metra. Norweg, co ciekawe, w mistrzostwach świata nie wystartuje, choć trenerzy widzieli go w kadrze. Kilka dni temu, niespodziewanie, postanowił zakończyć sportową karierę. Jako jeden z powodów podał uciążliwe trzymanie diety i wyczerpującą walkę o odpowiednią wagę ciała.
Obiekt, na którym od dziś rywalizować będą skoczkowie, został wybudowany (a raczej przebudowany: modernizację ukończono latem ubiegłego roku. Jednym z rekordzistów starego był Fijas, który w 1986 r. osiągnął... 163 m) tylko w jednym celu: by umożliwić pokonywanie granic, które wydawały się poza zasięgiem. Dziś takową jest 250 m, czyli cel i marzenie wielu fantastycznych zawodników. Evensen się do niej zbliżył, a w powszechnej opinii w Vikersund, o ile pozwolą na to warunki, można tak daleko pofrunąć. I wylądować przy tym bezpiecznie, nie obawiając się o dramatyczną kontuzję. Wcześniej miano największego mamuta świata dzierżyła dumnie Velikanka, na której padały wszystkie rekordy. Teraz są ustanawiane w Norwegii.
Mistrzostwa w lotach odbywają się od 1972 roku. Tylko trzech zawodników na najwyższym stopniu stawało dwukrotnie: Szwajcar Walter Steiner, Niemiec Sven Hannawald i Norweg Roar Ljoekelsoey. Pięć medali zdobył Fin Matti Nykaenen (złoty, srebrny i trzy brązowe). Jedynym Polakiem na podium do dziś pozostaje Fijas, trzeci w 1979 r. na Velikance. Dwa lata temu, też w Planicy, blisko celu był Małysz. Po trzech seriach plasował się na drugim miejscu, ale w ostatniej próbie uzyskał tylko 211,5 metra. Wyprzedzili go Schlierenzauer (230,5) i Norweg Anders Jacobsen (227,5). Złoto, bezdyskusyjnie, z ogromną przewagą, wywalczył Szwajcar Simon Ammann.
Jak będzie teraz, w Vikersund? - Chciałbym pobić swój rekord życiowy. Na tej skoczni przed rokiem nie czułem się zbyt dobrze, ale ostatnio osiągałem dobre wyniki na obiektach, których wcześniej nie lubiłem - dyplomatycznie powiedział Stoch. Podobnie jak trener Łukasz Kruczek: - Naszym celem są punktowane miejsca i drużyna w szóstce - dodał.
Dziś i jutro odbędą się po dwie serie konkursu indywidualnego, w niedzielę drużynowy. Mistrzostwa w lotach nie wybaczają pomyłek. Żeby myśleć o sukcesie, trzeba cały czas skakać na najwyższym poziomie.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Piątek, 24 lutego 2012, Nr 46 (4281)

Autor: au