Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PO marzy: województwo polskie w UE

Treść

Z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem Prawa i Sprawiedliwości, byłym premierem rządu RP, rozmawia Wojciech Wybranowski Dlaczego PiS tak zależy na przyjęciu poprawek do ustawy pozwalającej na ratyfikację traktatu lizbońskiego? - Przygotowaliśmy taki projekt ustawy, którego uchwalenie pozwoliłoby uzyskać bardzo szeroką zgodę co do tego, że taki traktat nie zagraża polskim interesom i może być przyjęty. Mam nadzieję, że rozsądek zwycięży i tego rodzaju zgoda zostanie uzyskana. Poseł Chlebowski, szef klubu PO, powiedział już, że nie będzie zgody na przyjęcie poprawek do ustawy proponowanych przez PiS. - Jeśli tak, to znaczy, że Platforma chce po prostu zrezygnować z tego wszystkiego, co wywalczyliśmy - bo tak trzeba to określić - w walce w trakcie rokowań, gdyż chwilami było bardzo dramatycznie. A to oznacza, że idea "województwa polskiego" w Unii Europejskiej jest panu Chlebowskiemu bardzo bliska. Tu jest nasze zdecydowane NIE! W tym wszystkim, co chcemy wprowadzić w formie poprawek do ustawy i co nie jest nowe - bo nasza propozycja to tylko zintegrowanie rzeczy, które zostały już powiedziane albo po prostu fragmentów konstytucji - chodzi o suwerenną Polskę w ramach bardziej zintegrowanej UE. Bez przyjęcia proponowanych przez nas zapisów, przy sprzeciwie partii rządzącej może chodzić już o coś zupełnie innego, a ponieważ środowisko PO jest kierowane przez ludzi z dawnego KLD, czyli formacji, która na początku lat 90. formułowała projekty radykalnie godzące w integralność naszego kraju, to jest to tym bardziej niepokojące. Ludwik Dorn przekonuje, że procedura ratyfikacji prowadzona jest zbyt pospiesznie, że brakuje publicznej debaty w tej sprawie. Podziela Pan jego zdanie? - Oczywiście, podzielam. Należałoby to robić w mniejszym tempie. Jestem przeciwnikiem referendum, bo ono na pewno dałoby jednoznaczne wyniki, a w gruncie rzeczy nie stworzyło możliwości efektywnej debaty, ale jestem jednocześnie zwolennikiem tego, by rozłożyć to w czasie, by tak ważna sprawa była podejmowana na przykład w ciągu dwóch miesięcy, po konsultacjach publicznych, z zobowiązaniem państwowych środków masowego przekazu, aby niektóre wątpliwości wyjaśniały. Są z jednej strony uzasadnione lęki, ale też z drugiej strony - o wielu rzeczach społeczeństwo nie wie. Wśród posłów PiS panuje różnica zdań w tej sprawie. - Różnica zdań co do UE była zawsze, była przy akcesji. Jedna trzecia delegatów na specjalnie zwołany wówczas kongres opowiadała się przeciwko zgodzie na wejście Polski do Unii. Eurosceptycy są w naszej partii. W Europie duża partia prawicowa zawsze ma takie skrzydło, tak po prostu to się ukształtowało, ale żaden sposób nie dzieli nas to w innych sprawach, nie powoduje kłótni. W Wielkiej Brytanii, gdzie tak wiele słychać głosów krytycznych wobec traktatu, zostanie on przyjęty przez Izbę Gmin, a nie w drodze referendum... - Uważam, że w tych krajach, gdzie opinia publiczna jest przeciw, należałoby przeprowadzić referendum. Nie należy ludzi oszukiwać. Przyzwoite byłoby przeprowadzenie w Anglii, Francji i Holandii referendów. Są zmiany w stosunku do konstytucji europejskiej, nie jest prawdą, że to jest to samo, ale nie są to zmiany tak wielkie, że należałoby powiedzieć: "nie jest to taka sprawa, której nie musimy akceptować w referendum". Ale jeżeli z drugiej strony poglądy na tę sprawę są oczywiste, w badaniach i sondażach widać wyraźnie, że wygra opcja "za", to tam referendum nie jest takie konieczne, raczej wówczas należy wykorzystywać procedury parlamentarne po to, by pewnych spraw bronić. Gdybyśmy zdecydowali się na referendum i, dajmy na to, Platforma poparłaby referendum, to już byśmy nie mieli nic do powiedzenia, nic nie moglibyśmy zaproponować, na pewno przeszłaby Karta Praw Podstawowych. Zmieniając temat, PO próbuje porozumieć się z LiD w sprawie przyjęcia ustawy medialnej... - Nic mnie w tej sprawie nie dziwi. LiD jest w niemałej mierze cichym sojusznikiem PO, więc nie bardzo widzę podstawy do jakiegoś zdziwienia tą sytuacją, to sytuacja, która występowała już wielokrotnie. Mam nadzieję, że tym razem nie przyniesie efektu. LiD idzie drogą samobójstwa, ale ja nie jestem od tego, by doradzać LiD. A jeżeli ta "cicha koalicja" przyjmie ustawę medialną, PiS poczeka na weto prezydenta? - Trudno mi dziś powiedzieć, czy będzie weto, czy zaskarżymy tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent ma konstytucyjny obowiązek chronienia polskiej demokracji, a to będzie posunięcie godzące w demokrację. W mediach musi być pluralizm, bez pluralizmu w mediach demokracji nie ma, staje się fikcją. Mogą być wszystkie procedury demokratyczne zachowane, wybory mogą być prowadzone regularnie, ale bez pluralizmu w mediach nie ma demokracji. To elementarz, kto tego elementarza nie zna, ten nie powinien zajmować się polityką. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-03-13

Autor: wa