Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pływackie mistrzostwa świata

Treść

Otylia Jędrzejczak wywalczyła wczoraj brązowy medal na swym koronnym dystansie 200 m stylem motylkowym podczas odbywających się w Melbourne pływackich mistrzostw świata. Bohaterem dnia - już po raz kolejny - był niesamowity Amerykanin Michael Phepls. Zdobył czwarty złoty medal w australijskich zawodach i pobił trzeci rekord świata.

Tylko czy aż brąz? Takie pytanie można było zadawać wczoraj na mecie wyścigu na 200 m delfinem - ulubionej konkurencji Otylii Jędrzejczak. Z jednej strony Polka była na tym dystansie niepokonana od pięciu lat. Przez ten czas sięgała po złoto igrzysk olimpijskich, mistrzostwo świata i Europy. Wygrywała w niesamowitym stylu, bijąc rekordy. Teraz jednak sytuacja naszej wspaniałej pływaczki jest inna. Wciąż przeżywa rodzinne dramaty, znajduje się - czego sama nie ukrywa - w kiepskiej kondycji psychicznej. W środę poddała się w finale 200 m stylem dowolnym. Nie obyło się bez łez, a trener naszej kadry, Paweł Słomiński, był zszokowany. - Nagle zaczęła bać się rywalek, straciła wiarę w siebie - powtarzał. Wczorajszego finału wszyscy oczekiwali z nadziejami, ale i obawami. To mógł być przełomowy wyścig, z drugiej strony mógł naszą mistrzynię dobić. Na szczęście Jędrzejczak ma wojowniczą naturę, nie poddaje się łatwo. Postawiła wszystko na jedną kartę i stoczyła dramatyczny pojedynek z wielką faworytką gospodarzy, Jessicah Schipper. Australijka rozpoczęła znakomicie, szybko obejmując prowadzenie. Jędrzejczak długo płynęła jako trzecia, później druga, na ostatnim nawrocie zaatakowała. Nie była jednak w stanie wyprzedzić liderki, a na dodatek na samym finiszu przegrała jeszcze z Amerykanką Kimberly Vandenberg. Schipper uzyskała czas 2.06,39 min, Vandenberg - 2.06,71, a Jędrzejczak - 2.06,90. Polka - przez moment - była na mecie smutna i rozczarowana, ale tak naprawdę ten medal to sukces. Najtrudniej jest przecież pokonać własne słabości, pokazać klasę, gdy jest pod górkę. Jędrzejczak znalazła się w trudnym momencie, mimo to zdobyła medal. Owszem, liczyła na złoto i o nim marzyła. Ale brąz też ma swoją wartość. Czas na rewanż jeszcze przyjdzie.
O ile trzeciego miejsca Jędrzejczak nie można traktować jako rozczarowanie, o tyle pozostali nasi pływacy wczoraj zawiedli. I to mocno. Sławomir Kuczko występ na 200 m st. klasycznym zakończył na eliminacjach. Popłynął słabo, ponad trzy sekundy gorzej od własnego rekordu życiowego i został sklasyfikowany na 21. miejscu w eliminacjach. Wyprzedził go m.in. Sławomir Wolniak, ale i on z 17. czasem nie awansował do półfinałów. Fatalnie wypadła sztafeta 4 x 200 m stylem dowolnym. Katarzyna Baranowska, Agata Zwiejska, Aleksandra Urbańczyk i Paulina Barzycka uzyskały dopiero 15. czas i nie dość że nie przebrnęły eliminacji, to jeszcze nie zdobyły kwalifikacji na igrzyska. W olimpiadzie w Pekinie wystąpi bowiem dwanaście najlepszych sztafet. To wielkie rozczarowanie.
Bohaterem dnia po raz kolejny był Michael Phelps. Amerykanin zdobył wczoraj czwarty złoty medal w Melbourne, bijąc trzeci rekord świata. Tym razem znokautował rywali na 200 m stylem zmiennym (1.54,98 min). To szósty (!) rekord Phelpsa na tym dystansie. Wielki gwiazdor wciąż zachował szansę na osiem złotych medali w mistrzostwach - sześć indywidualnych i dwa w sztafecie. Jest dokładnie w połowie drogi.
Rekord świata na 50 m stylem grzbietowym wyrównała wczoraj Amerykanka Leila Vaziri (28,16 s). To nie koniec sukcesów pływaków z USA, wszak najlepszy na świecie wynik uzyskała w finale również sztafeta 4 x 200 m stylem dowolnym w składzie Natalie Coughlin, Dana Vollmer, Lacey Nymeyer i Kattie Hoff. Niezwykłe wydarzenie miało miejsce w piątym wczorajszym finale - 100 m stylem dowolnym. Na mecie okazało się, że dwóch pływaków - Włoch Filippo Magnini i Kanadyjczyk Brent Hayden - uzyskało identyczny wynik, 48,43 s, i obaj otrzymali złote medale.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-03-30

Autor: wa