Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pływackie mistrzostwa Europy na krótkim basenie

Treść

Nawet na dziesięć medali swych podopiecznych liczy Paweł Słomiński, główny trener pływackiej reprezentacji Polski, w rozpoczynających się dziś w Debreczynie pływackich mistrzostwach Europy na krótkim basenie. Na Węgry pojechało 14 naszych zawodników, z Otylią Jędrzejczak, Pawłem Korzeniowskim i Mateuszem Sawrymowiczem na czele. Kadra jest mocna i stać ją na sukcesy.

W historii swych startów na ME na krótkim basenie Polacy zdobyli 49 medali - 18 złotych, 17 srebrnych i 14 brązowych. Rekordowe pod tym względem były zmagania w 2005 roku w Trieście, gdy nasi aż pięć razy stali na najwyższym stopniu podium - Korzeniowski, Katarzyna Baranowska (i to dwa razy), Beata Kamińska i Sławomir Kuczko. Przed rokiem z Helsinek Polacy przywieźli trzy krążki z najbardziej szlachetnego kruszcu - Jędrzejczak, Baranowska i Korzeniowski. Łącznie wywalczyli 12 medali (jeszcze 5 srebrnych i 4 brązowe). Jak będzie tym razem? Na Węgry pojechała prawie cała czołówka naszych pływaków. Są wśród nich mistrzowie świata walczący zawsze o najwyższe lokaty najpoważniejszych imprez. Podobnie powinno być i teraz. Jędrzejczak (planowane starty na 100 i 200 m motylkiem oraz 200 i 400 dowolnym - ostateczne decyzje co do tego, kto i na jakim dystansie popłynie, zapadną już na miejscu, część finałów ze sobą koliduje), Baranowska (200 i 400 zmiennym), Beata Kamińska (50, 100 i 200 klasycznym), Aleksandra Urbańczyk (50 dowolnym, 100 i 200 zmiennym), Sawrymowicz (400 i 1500 m stylem dowolnym), Przemysław Stańczyk (400 i 1500), Korzeniowski (200 i 400 m dowolnym oraz 200 i 400 motylkiem) czy Sławomir Kuczko (50, 100, 200 stylem klasycznym) mogą postarać się o niejedną miłą niespodziankę. Do Debreczyna nie pojechali jedynie Łukasz Wójt i Bartosz Kizierowski. Trener Słomiński jest optymistą. Liczy na to, że jego podopieczni mogą wrócić do kraju z co najmniej sześcioma medalami, optymalny plan zakłada dziesięć, a może i więcej. - W Debreczynie ma przyjść pierwszy szczyt formy - przyznaje. Szkoleniowiec oczywiście nie ukrywa, że tegoroczne mistrzostwa będą ważnym, ale tylko jednym z etapów przygotowań do kluczowej imprezy czterolecia - igrzysk olimpijskich w Pekinie. Z nadziejami zawodów oczekuje także Mirosław Drozd, prowadzący silną grupę szczecińską, w skład której wchodzą Baranowska, Sawrymowicz i Stańczyk. - Co prawda poważne treningi rozpoczęliśmy dopiero w październiku, przez co mieliśmy niewiele czasu na pracę nad wytrzymałością, ale jestem spokojny - mówi. Sam trener bardzo chciałby, aby uznany niedawno za europejskiego pływaka roku przez prestiżowy magazyn "Swimming World" Sawrymowicz powalczy tym razem nie tylko o złoto na swym koronnym dystansie 1500 m, ale i o podium na 400 metrów. - Wolałbym zdobyć medal na 1500, niż zadowolić się dwoma finałami, ale obiecuję, że postaram się o dwa sukcesy - odpowiedział na to nasz mistrz świata. Sawrymowicz będzie zdecydowanym faworytem rywalizacji na swym ulubionym dystansie. Jest w kapitalnej formie, mocny, pewny swych możliwości, a do tego z występu zrezygnowali dwaj jego główni rywale - Brytyjczyk David Davis oraz Rosjanin Jurij Priłukow. Na sukcesy liczą i inni, przede wszystkim Jędrzejczak, która - jak to ma w zwyczaju - nic jednak nie obiecuje. - Nigdy nie zapowiadam wyników przed startem. Występ w Debreczynie będzie ważny, ale najważniejsze będą kwalifikacje olimpijskie - przyznaje nasza znakomita pływaczka.
Hasło "Pekin" pojawia się w wypowiedzi każdego reprezentanta Polski. To cel numer jeden, któremu poświęcili ostatnie lata. Tam mają zrealizować swe marzenia, a wszystko, co przed igrzyskami, służy jak najlepszemu przygotowaniu do nich właśnie. Oczywiście byłoby mile widziane, gdyby po drodze przytrafiło się kilka sukcesów, może nawet spektakularnych. Dlatego do Debreczyna wszyscy pojechali z nadziejami. Sporymi.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-12-13

Autor: wa