Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pływackie mistrzostwa Europy

Treść

Dziewiętnastu reprezentantów Polski walczyć będzie w rozpoczynających się we wtorek pływackich mistrzostwach Europy na basenie 50-metrowym. Stawką zmagań w Eindhoven będą nie tylko medale, ale i olimpijskie kwalifikacje. Przed dwoma laty z Budapesztu nasi wrócili z ośmioma krążkami. Czy powtórka jest realna? To były najlepsze dla Polaków mistrzostwa w historii. Już liczba ośmiu medali robiła wrażenie, potęgowała je jakość - wszak aż pięć z nich było z najcenniejszego kruszcu. Dwa złote krążki zdobyła Otylia Jędrzejczak, po jednym Bartosz Kizierowski, Paweł Korzeniowski i Sławomir Kuczko. O powtórkę będzie jednak szalenie ciężko. Niewiadomą jest przede wszystkim forma Jędrzejczak, która ostatnio musiała borykać się ze sporymi zdrowotnymi problemami. I choć to zawodniczka wyjątkowa, zdolna dokonywać rzeczy niezwykłych, tym razem jej sytuacja jest trudna. Choroba i przerwa w treningach musiała odbić się na jej dyspozycji, jak bardzo - przekonamy się już w Eindhoven. Otylia Jędrzejczak jest oczywiście ambitną osobą i jak już stanie na starcie, to bić się będzie o najwyższe cele. O medale powinien walczyć Korzeniowski. Jest niezwykle utalentowanym pływakiem, który w Europie zalicza się do ścisłej czołówki, a najgroźniejszych rywali ma w Australii i USA. Mocną grupą jedzie do Holandii ekipa szczecińska, na czele z Mateuszem Sawrymowiczem. Mistrz świata na 1500 m stylem dowolnym mierzy oczywiście w złoto. Podobnie ambitne plany mają Przemysław Stańczyk i Katarzyna Baranowska. Ogółem do Eindhoven pojedzie dziewiętnastu naszych reprezentantów - sześć pań i trzynastu panów. Na dobry występ liczą Beata Kamińska, Agata Korc, Aleksandra Urbańczyk, czy Mateusz Matczak. Wszyscy oni, jeśli nawet nie mierzą w medale, to mają nadzieję wypełnić olimpijskie minima. To cel numer jeden na mistrzostwa. Zawody zapowiadają się intrygująco, swój start zapowiedziały największe gwiazdy na czele z Francuzką Laure Manaudou, Holendrem Pieterem van den Hoogenbandem i Węgrem Laszlo Csehem. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-03-15

Autor: wa