Płonęli żywi ludzie
Treść
W czasie ubiegłorocznego szturmu na opanowaną przez terrorystów szkołę w Biesłanie rosyjskie siły specjalne użyły napalmu - wynika z relacji świadków zeznających w procesie - odbywającym się przed Sądem Najwyższym Osetii Północnej - jedynego ocalałego ze szturmu terrorysty Nurpaszy Kułajewa. W czasie ubiegłotygodniowej rozprawy przesłuchiwani utrzymywali, że po salwach z czołgów i miotaczy ognia paliły się nie tylko ciała zabitych, ale i żywi ludzie.
Świadek Elbrus Tetow, którego zeznania przytoczył rosyjski dziennik "Kommiersant", przedstawił bardzo różniącą się od oficjalnych komunikatów wersję wydarzeń, które rozgrywały się od 1 do 3 września ubiegłego roku w szkole w Biesłanie. Jednoznacznie utrzymuje, że pożar sali gimnastycznej w czasie szturmu spowodowało użycie napalmu. - Skoro nie miotacze ognia podpaliły salę gimnastyczną, to nie uczyniły tego też pociski kumulacyjne. I jeżeli - jak powiadają w prokuraturze - moździerze i miotacze ognia nie były użyte w sali gimnastycznej, to gdzie były użyte? (...) W szkole obszedłem każdą cegłę i nie znalazłem ani jednego śladu takiego ładunku - stwierdził Tetow. Zeznał on, że czołgiści strzelali z pocisków nierozrywających się na odłamki, "ponieważ po huku wystrzału nie było wybuchu". - Dopiero pod wieczór czołgi strzelały pociskami burzącymi - tłumaczył.
Napalm jest substancją stosowaną do zagęszczania lekkich paliw ciekłych w celu skuteczniejszego stosowania ich jako bojowe środki zapalające. Dzięki swojej konsystencji napalmy mają zwiększoną przyczepność do podpalanych powierzchni, a jednocześnie słabiej się rozpryskują, wolniej ściekają i gorzej wsiąkają. Wszystko to powoduje, że są bardzo trudne do ugaszenia. Skuteczne są nawet na powierzchniach wilgotnych, pionowych oraz mocno wsiąkliwych (jak piasek). Palą się także na powierzchni wody, a temperatura płomieni sięga 1600 stopni Celsjusza.
Świadkowie kwestionują także twierdzenia władz, że Kułajew był jedynym schwytanym terrorystą. - Mówicie tylko to, co jest im na rękę, że Kułajew to "jedyny terrorysta, który przeżył". Jaki jedyny, skoro cała ekipa uciekła? - stwierdziła z oburzeniem uczestniczka tragicznych wydarzeń Julia Sidakowa w reakcji na relacje dziennikarzy śledzących proces.
Wielu poszkodowanych utrzymuje, że razem z Nurpaszą Kułajewem zatrzymano jeszcze trzech uczestników napadu.
W czasie wcześniejszej rozprawy w Sądzie Najwyższym 9 bm. wyszły na jaw nie mniej bulwersujące relacje ofiar napaści terrorystów, które przytoczyła agencja Interfax. Jedna z byłych zakładniczek Fatima Koczijewa zeznała, że bandyci, przeczuwając szturm specnazu, mówili zakładnikom, że wysadzą ich w powietrze "swoi", tj. rosyjskie siły federalne. - Tak czy owak, wy wszyscy umrzecie, ale my was nie będziemy zabijać. My będziemy się ostrzeliwać, dopóki nie skończą się nam naboje. A wasi was wysadzą - przytoczyła słowa jednego z terrorystów Koczijewa.
Na początku sierpnia od odniesionych jedenaście miesięcy wcześniej ran zmarła 32-letnia Marina Żukajewa, stając się 331. oficjalną śmiertelną ofiarą aktu terroru w Biesłanie. Wśród zabitych znalazło się 318 zakładników, jeden mieszkaniec Biesłanu, który brał udział w akcji ratowania zakładników, a także dwaj pracownicy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych i 10 funkcjonariuszy sił specjalnych. Media podkreślały, że wielu spośród funkcjonariuszy specnazu wykazało się bohaterstwem, zasłaniając dzieci swoimi ciałami.
Waldemar Moszkowski
"Nasz Dziennik" 2005-08-22
Autor: ab