Plebiscyt na bohatera
Treść
Najnowsze sondaże w Niemczech, a także w Wielkiej Brytanii - chociaż w każdym z tych państw z innego powodu - pokazują, że zwykli ludzie mają coraz więcej zastrzeżeń do funkcjonowania Unii Europejskiej.
Dla niemal wszystkich Niemców po brukselskim szczycie brytyjski premier jest złym i nikczemnym rozłamowcem, natomiast Angela Merkel stała się dla nich wielką bohaterką. Z kolei dla Brytyjczyków bohater to David Cameron, a niemiecka kanclerz to czarny charakter.
W Niemczech o problemy z jednością Unii zgodnie obwiniana jest Wielka Brytania. - Co oni sobie myślą, chyba że są pępkiem świata - powiedział reporterowi "Naszego Dziennika" zaraz po zakończeniu szczytu Rady Europejskiej w Brukseli jeden z mieszkańców Hamburga. Jak z irytacją dodał, jeśli Brytyjczykom nie podoba się sposób rządzenia Unią proponowany przez kanclerz Merkel i prezydenta Francji, to mogą opuścić Wspólnotę. Być może te słowa okażą się prorocze, ponieważ jak wynika z najnowszych sondaży, prawie wszyscy Brytyjczycy uznali, że premier Cameron postąpił słusznie, broniąc suwerenności i interesów swojego państwa. W ojczyźnie został natychmiast okrzyknięty bohaterem, co jeszcze bardziej rozsierdziło Niemców. Społeczeństwo brytyjskie coraz bardziej negatywnie ocenia Unię Europejską. Obecnie aż 48 proc. obywateli chce natychmiastowego opuszczenia przez ten kraj Wspólnoty. Tylko jedna trzecia Brytyjczyków chciałaby zostać w Unii Europejskiej.
Eurodeputowany z ramienia niemieckiej socjaldemokracji Martin Schulz (przyszły szef Parlamentu Europejskiego) nie wyklucza wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii. "Cameron strzelił sobie bramkę samobójczą, a dalszy udział Wielkiej Brytanii w szeregach UE stoi pod znakiem zapytania" - stwierdził w jednym z telewizyjnych wywiadów. "Wątpię, czy na dłuższą metę Wielka Brytania pozostanie w Unii" - cytuje inną jego wypowiedź "Bild am Sonntag". Z kolei szef niemieckich finansów Wolfgang Schaeuble nie chce tak szybko pozbywać się Wielkiej Brytanii. Polityk wezwał Londyn do ponownego przemyślenia swojej decyzji.
Za i przeciw
Negatywne nastroje, chociaż z odmiennego powodu, panują także u naszych zachodnich sąsiadów. Według najnowszych sondaży instytutu Emnid, prawie połowa Niemców jest przekonana, że bez Unii Europejskiej ich krajowi powodziłoby się dużo lepiej. Tylko 45 proc. jest innego zdania. Aż 60 proc. Niemców jest przekonana, że Unia się nie rozpadnie, a jeszcze więcej - 68 proc. - pozytywnie ocenia przyszłość Europy.
Jednocześnie tylko 42 proc. obywateli jest zadowolonych z metod walki z kryzysem, które proponuje kanclerz Merkel. W kwestii tworzenia "państwa europejskiego" Niemcy są podzieleni: 28 proc. jest za stworzeniem rządu europejskiego, ale 26 proc. pragnie utrzymać zasadę nadrzędności dla narodowych państw. 44 proc. opowiada się za utrzymaniem status quo. Wielu komentatorów zdziwiła informacja, że 75 proc. badanych przyznało, że czują się bardziej Niemcami niż Europejczykami. Przy czym 23 proc. chce być na pierwszym miejscu Europejczykami.
W kwestii oceny UE Niemcy wykazują się pewnym rozdwojeniem jaźni - z jednej strony popierają Wspólnotę, a z drugiej są jej przeciwni. Klaus Peter Schoeppner, szef instytutu Emnid, tłumaczy, że społeczeństwo popiera Wspólnotę, bo zdaje sobie sprawę, iż Niemcy jako wielki eksporter osiągają dzięki temu ogromne zyski, ale jednocześnie nie podoba im się fakt, że jako płatnik netto muszą łożyć na kraje słabsze ekonomicznie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik Wtorek, 13 grudnia 2011, Nr 289 (4220)
Autor: au