Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Plaże zagrożone

Treść

Nowa Zelandia stoi w obliczu największej w historii katastrofy ekologicznej. Jej źródłem jest ciężki olej opałowy wyciekający z osiadłego na mieliźnie kontenerowca "Rena", nieopodal portu Tauranga. - Tragiczne wydarzenia, których jesteśmy świadkami, były nieuniknione po tym, jak statek "Rena" osiadł na mieliźnie - powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej minister środowiska Nowej Zelandii Nick Smith. Jak podkreślają służby ratunkowe, z 236-metrowej jednostki pływającej pod liberyjską banderą do oceanu dostało się już około 350 ton mazutu. Skutki wycieku Nowozelandczycy mogą zobaczyć na plaży, na której zalegają znaczne ilości zawiesistej substancji.
Akcja ratunkowa nabrała tempa w miniony weekend, po zapowiedziach synoptyków o nadchodzącym załamaniu pogody. W znajdujących się na frachtowcu zbiornikach znajduje się jeszcze około 1,7 tys. ton ropy, które wyciekną, jeśli dojdzie do przełamania się kadłuba jednostki. Starania około 200 ratowników utrudnia jednak silny wiatr i pięciometrowe fale. Ratownicy podkreślają, że kluczowe będzie najbliższe 48 godzin. W stanie gotowości znajduje się 300 żołnierzy.
Statek "Rena" wpłynął na znajdującą się u wybrzeży Wyspy Północnej rafę koralową w minioną środę po tym, jak z niewyjaśnionych powodów zboczył z kursu. Z przerażeniem sytuację obserwują nie tylko właściciele ośrodków wypoczynkowych, ale także ekolodzy, gdyż pobliską zatokę zamieszkują m.in. wieloryby, delfiny i ptaki morskie. Jak informuje AFP, wyciek spowodował już śmierć wielu ptaków.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Środa, 12 października 2011, Nr 238 (4169)

Autor: au