Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platini prezydentem UEFA

Treść

Francuz Michel Platini został nowym prezydentem Europejskiej Unii Piłkarskiej. W wyborach, które odbyły się wczoraj podczas kongresu UEFA w Duesseldorfie, pokonał dotychczasowego szefa tej organizacji, Szweda Lennarta Johanssona, stosunkiem głosów 27:23. Czy - w kontekście ewentualnego zawieszenia Polski na międzynarodowej arenie - to dobrze, czy źle? Raczej bez znaczenia.

Wybory prezydenta od dawna budziły spore emocje, głównie z tego powodu, że szanse obu kandydatów były niemal identyczne. Wszyscy spodziewali się, iż o wyniku zadecyduje ledwie kilka głosów, i tak się faktycznie stało. Choć głosowanie było tajne, wiadomo, że za Johanssonem opowiedzieli się możni europejskiej piłki, od lat rozdający karty w najpoważniejszych imprezach. Platiniego poparli ubożsi i delegaci z Europy Wschodniej. Jednym z powodów takiego rozłożenia głosów był program Francuza, w którym znalazł się istotny punkt dotyczący Ligi Mistrzów. Były znakomity piłkarz (co ciekawe, jest pierwszym byłym zawodnikiem na tak eksponowanym stanowisku) i kolega Zbigniewa Bońka z Juventusu Turyn opowiada się za jej reformą, aby była bardziej dostępna dla klubów ze słabszych lig (czyli m.in. polskiej). Czy rzeczywiście Platiniemu uda się ten punkt zrealizować, czy też może były to tylko obietnice bez pokrycia - o tym się przekonamy. Faktem jest, że pomogły mu pokonać Johanssona. - To początek wielkiej przygody - powiedział wczoraj wyraźnie poruszony Francuz. Tuż po wyborach zwycięzca zaproponował, by kongres uznał Szweda za honorowego prezydenta UEFA. Tak też się stało.
Zadowolony z wyników głosowania był prezydent Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej Sepp Blatter. Szwajcar nigdy nie ukrywał, że darzy Platiniego poparciem i oczekuje jego wygranej. Tuż po wyborach Blatter powiedział, iż cieszy się z sukcesu Francuza, gdyż teraz dwóm najpotężniejszym futbolowym federacjom szefować będą ludzie posiadający podobną wizję piłki nożnej, w której komercja i zarabianie pieniędzy wcale nie stoją na pierwszym miejscu. Gdy przyjrzymy się dzisiejszemu obrazowi piłkarstwa na świecie, słowa te zabrzmią jak żart, ale Platini będzie miał szansę wykazać, iż tak jest w rzeczywistości. Czekamy zatem na Ligę Mistrzów z mistrzem Polski i Słowacji, a nie czwartym zespołem ligi niemieckiej czy angielskiej.
A co taki a nie inny wybór oznacza dla "sprawy polskiej"? W Duesseldorfie przebywało dwóch oficjalnych delegatów, czyli prezes i wiceprezes zawieszonego PZPN, Michał Listkiewicz i Eugeniusz Kolator. Obok nich do Niemiec pojechali (jako obserwator) Ryszard Czarnecki i Zbigniew Boniek. Wiadomo, iż Bońka i Platiniego łączy przyjaźń zawarta w czasach wspólnej gry w Juventusie. Dwaj byli znakomici piłkarze pewnie mogliby dojść do porozumienia, ale wiadomo, iż Polski na arenie międzynarodowej nie zawiesi (albo nie uratuje) sam Platini. Z drugiej strony Francuz jest przyjacielem Blattera... przyjaciela Listkiewicza...
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-01-27

Autor: wa