Platforma zablokuje 24-godzinne sądy?
Treść
Sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach kończy pracę nad projektem ustawy zakładającej karanie sprawcy czynu chuligańskiego w ciągu 24 godzin od jego schwytania. Projekt ustawy prowadzącej do zwiększenia bezpieczeństwa mógłby jeszcze dziś "wyjść z komisji" i zostać skierowany do rozpatrzenia na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu Sejmu, jednak prawdopodobnie zablokują go przedstawiciele Platformy Obywatelskiej biorący udział w pracach nad nowelizacją ustawy Kodeks karny. Politycy PO obawiają się bowiem, że wejście w życie zapisów ustawy jeszcze jesienią pomogłoby PiS w kampanii wyborczej.
- To jeden ze sztandarowych projektów ministra Ziobry. Mam nadzieję, że dzisiaj wyjdzie z komisji kodyfikacyjnej i jeszcze w tym tygodniu trafi na drugie czytanie w Sejmie. Być może uda się ustawę przyjąć na tym posiedzeniu - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), zastępca przewodniczącego nadzwyczajnej komisji ds. zmian w kodyfikacjach. Projekt zmian w kodeksie karnym, nad którym pracują członkowie komisji ds. zmian w kodyfikacjach, zakłada dość istotne zmiany w trybie pracy sądów, wprowadzając stałe 24-godzinne dyżury sądowe. Dzięki temu sprawca czynu chuligańskiego złapany na gorącym uczynku stanie przed sądem i w przypadku potwierdzenia przez orzekającego sędziego jego winy zostanie skazany w ciągu zaledwie 24 godzin od popełnienia przestępstwa. Projekt ustawy zakłada również zaostrzenie kar dla sprawców chuligańskich wybryków, traktowanych dziś przez prawo co prawda jako "akty wandalizmu", ale jednocześnie niezbyt surowo karanych. Projekt ustawy daje złapanemu sprawcy prawo do skorzystania z adwokata z urzędu, natomiast w przypadku gdyby sprawa okazała się skomplikowana, sąd będzie mógł odroczyć jej rozpatrywanie o 14 dni lub przekazać do rozpatrzenia w trybie zwykłym.
Tylko deklaracje
Przyjęcie ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu oznaczałoby, że 24-godzinne sądy zaczną funkcjonować najpóźniej jesienią tego roku. Niewykluczone jednak, że tak się nie stanie, mimo że jeszcze kilka miesięcy temu przedstawiciele największych sejmowych ugrupowań (Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska) deklarowali swoje poparcie dla tego pomysłu. - Podzielam determinację ministra na rzecz usprawnienia i radykalizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości wobec ewidentnych przestępców - mówił niedawno lider PO Donald Tusk i taką deklarację poparcia wyrażają również pracujący w komisji politycy Platformy. Na deklaracjach jednak się kończy.
Projekt mógłby już dawno być skończony, ale politycy PO domagają się ciągle nowych analiz, ekspertyz, co znacznie opóźnia pracę - mówią zasiadający w komisji kodyfikacyjnej parlamentarzyści. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", partia Donalda Tuska z poparcia dla idei 24-godzinnych sądów bynajmniej się nie wycofała, ale... z przyczyn koniunkturalnych wolałaby, żeby wszedł on w życie dopiero na wiosnę. A przynajmniej po zaplanowanych na jesień wyborach samorządowych. Działacze Platformy obawiają się bowiem, że przyjęcie ustawy autorstwa ministra Zbigniewa Ziobry, której realizacja w sposób znaczący może przyczynić się do wzrostu poczucia bezpieczeństwa obywateli, da Prawu i Sprawiedliwości mocny argument w kampanii wyborczej do samorządu terytorialnego. - Hasło "poprawiliśmy bezpieczeństwo" byłoby podparte chwytliwą medialnie informacją o chuliganach skazywanych w trybie przyspieszonym - powiedział nam jeden z parlamentarzystów PO.
Posłowie PO zasiadający w komisji kodyfikacyjnej, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik", przyznają, że idea 24-godzinnych sądów jest im bardzo bliska, ale natychmiast mnożą przeszkody, z powodu których nowelizacja ustawy Kodeks karny nie powinna jeszcze trafić na forum Sejmu. - Pomysł 24-godzinnych sądów bardzo mi się podoba, ale ja bym chciała, żeby funkcjonowały one tak, jak w Stanach - mówi poseł Julia Pitera (PO) i dodaje, że jeżeli ten projekt będzie przyjęty, to jej zdaniem zostanie naruszone prawo oskarżonego do uczciwej obrony. Pitera wskazuje przy tym na zapis mówiący o tym, że oskarżony sądzony w trybie 24-godzinnym ma prawo do skorzystania z obrońcy z urzędu, podczas gdy zgodnie z zasadą lege artis powinien mieć prawo do wyboru swojego reprezentanta przed sądem. Posłanka nie wspomina jednak już słowem o tym, że od każdej decyzji sądu przysługuje odwołanie, w którym oskarżony-skazany może być już broniony przez wybranego prawnika. Zdaniem Mularczyka, byłoby bardzo niedobrze, gdyby prace nad tak potrzebną ustawą zostały zablokowane z przyczyn politycznych.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-09-05
Autor: wa