Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma utrąciła dezyderat w sprawie WSKSiM

Treść

Głosami posłów Platformy Obywatelskiej sejmowa komisja edukacji odrzuciła w piątek projekt dezyderatu, wyrażającego dezaprobatę wobec decyzji Elżbiety Bieńkowskiej o wykreśleniu ośmiu projektów wyższych uczelni, w tym także Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, z listy indykatywnej projektów kluczowych Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Według Sławomira Kłosowskiego (PiS), wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, na spotkaniu miały być omawiane tylko sprawy proceduralne, dotyczące członków podkomisji stałych. - Natomiast ku zaskoczeniu nas wszystkich, bo takiego zaskoczenia w swoim odczuciu nie zauważyłem ani na twarzach posłów PO, PSL czy LiD, jeden z posłów tego ostatniego ugrupowania zaproponował, abyśmy przegłosowali odrzucenie tego dezyderatu - komentuje Kłosowski. Zaskoczony tą sytuacją był również Zbigniew Girzyński, poseł PiS. - Rano miało być posiedzenie poświęcone uzgodnieniu porządku obrad na najbliższe pół roku, czyli sprawy techniczne. Być może jest tak, że przewodniczący komisji wykorzystał fakt posiedzenia technicznego, żeby przy okazji od razu utrącić przyjęcie dezyderatu, ale to takie przypuszczenie, co do którego nie mam pewności, gdyż nie było mnie w trakcie tego posiedzenia - mówi. Andrzej Smirnow twierdzi jednak, że głosowanie nad dezyderatem zostało już zaplanowane poprzedniego dnia. - Postanowiliśmy, że będziemy go głosować na następnym spotkaniu - informuje. Smirnow twierdzi, że sprawa dezyderatu "nie była w ogóle uzgodniona i nie uwzględniała przebiegu samej dyskusji, która trwała przez ponad cztery godziny z panią Kudrycką oraz wiceministrem rozwoju regionalnego". - Po prostu dezyderat miał troszeczkę charakter polityczny - dodaje. - W komisji zasiada tylko szesnastu posłów PiS - uważa Kłosowski. - Duża szansa jego przyjęcia była natomiast w miniony czwartek, w wyniku nieobecności posłów: LiD, PSL i PO, ale wówczas przewodniczący Smirnow nie dopuścił do głosowania - konkluduje poseł PiS. Wprawdzie ewentualne przyjęcie tego dokumentu przez komisję nie pociągałoby za sobą żadnych skutków formalno-prawnych i nie obligowałoby Ministerstwa Rozwoju Regionalnego do podjęcia jakichkolwiek działań, ale - jak twierdzi Artur Górski, poseł PiS - byłoby swoistym moralnym zwycięstwem i wskazówką do pewnych działań dla tego resortu. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-02-11

Autor: wa