Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma uległa korporacjom

Treść

Bez głosu sprzeciwu Sejm przyjął projekt rządowej nowelizacji do ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, która doprowadziła do likwidacji możliwości tzw. awansu poziomego sędziów, czyli dodatkowych stanowisk sędziowskich: sędziego okręgowego w "rejonówce" i apelacyjnego w "okręgówce". Zdaniem przedstawicieli resortu sprawiedliwości, nowelizacja jest potrzebna. W rzeczywistości jednak to tylko poprawka do ustawy przygotowanej jeszcze w Sejmie poprzedniej kadencji, która miała wejść w życie w lipcu tego roku. Nie można też spodziewać się ze strony koalicji rządzącej istotnych zmian w funkcjonowaniu zamkniętego dziś świata sędziowsko-prokuratorsko-adwokackiego. Dzień wcześniej, głosami posłów PO i SLD, na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przegłosowano propozycję wniosku o odrzucenie ustawy otwierającej dostęp do zawodów prawniczych bez dalszych prac. Nowelizacja do ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych przyjęta wczoraj przez Sejm to jeden z niewielu rządowych projektów legislacyjnych, który trafił w tej kadencji do prac parlamentu i przebrnął przez procedury niezbędne do przyjęcia ustawy. Likwidację tzw. awansu poziomego sędziów, czyli dodatkowych stanowisk: sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym, co przewiduje nowelizacja, poparło 267 posłów, nikt nie był przeciw, 135 wstrzymało się od głosu. Nie oznacza to jednak, że rządowa ustawa zacznie funkcjonować, a co więcej - niewykluczone, że okaże się ona kolejnym martwym dokumentem. By stała się obowiązującym prawem, musiałaby wejść w życie do 30 czerwca, a więc przed wejściem w życie 1 lipca zasadniczej nowelizacji ustawy przyjętej jeszcze w poprzedniej kadencji. Tymczasem niezbędne jest wcześniejsze procedowanie nad dokumentem przez Senat, ponownie przez Sejm i wreszcie podpis prezydenta. - Już jasno widać, że termin 30 czerwca nie może być zachowany - uważa poseł Andrzej Dera (PiS). Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu nad projektem rządowej nowelizacji, gdyż zdaniem większości sędziów korzystniejsze dla nich są rozwiązania proponowane we wcześniejszej nowelizacji, która wejdzie w życie 1 lipca. To właśnie ustawa PiS-owska przyjęta w poprzedniej kadencji zacznie obowiązywać, jeżeli wczorajsza rządowa nowela nie zostanie podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do końca czerwca. Według rozwiązań proponowanych przez poprzedni rząd powstać miały dwa dodatkowe stanowiska sędziowskie: sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym. Sędzia obejmujący takie stanowisko otrzymywałby wyższe wynagrodzenie. W opinii Ministerstwa Sprawiedliwości, "tworzenie dwóch dodatkowych, tytularnych w istocie stanowisk w sądach rejonowych i okręgowych (...) pociągałoby za sobą negatywne skutki dla prawidłowej organizacji sądownictwa powszechnego". Politycy Platformy przekonują, że przyjęcie nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych to pierwszy krok w kierunku zmian niezbędnych do funkcjonowania środowisk prawniczych. Opozycja ma jednak wątpliwości, czy ze strony PO rzeczywiście jest wola przeprowadzenia niezbędnych zmian. Wątpliwości są uzasadnione, bo zaledwie dzień wcześniej, we wtorek, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka politycy PO i lewicy wspólnie przyjęli wniosek, by ustawę otwierającą dostęp do zawodów prawniczych i prowadzącą do likwidacji korporacji prawniczych odrzucić bez dalszych prac. Teraz o losach ustawy autorstwa PiS zadecyduje Sejm. Z takiego obrotu sprawy zadowolenia nie kryli nader licznie obecni podczas wtorkowego posiedzenia komisji przedstawiciele korporacji adwokackich, radcowskich i notarialnych. - Nie było argumentów merytorycznych. Pojawiły się natomiast komentarze bardzo obraźliwe dla młodych ludzi, studentów, przyszłych prawników, świetnie przygotowanych do zawodu. Politycy PO i lewicy sugerowali, że prace magisterskie tych ludzi to najczęściej plagiaty albo że doktoranci prawa piszą jedynie prace z zakresu historii prawa, a nie znają procedur prawnych - powiedziała nam poseł Beata Kempa (PiS), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-26

Autor: wa