Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma śmieje się z komisji

Treść

Determinacja, z jaką posłowie Platformy Obywatelskiej dążą do kompletnego skompromitowania hazardowej komisji śledczej, świadczy o tym, że sprawa afery hazardowej ma jeszcze głębsze dno, niż do tej pory się wydawało. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć fakt, że śledczy z Platformy: Mirosław Sekuła, Jarosław Urbaniak i Sławomir Neumann, tak uporczywie w wyniku swojej działalności śledczej ośmieszają i szargają własne nazwiska. Tak wielkie poświęcenie swojej wiarygodności w oczach wyborców może wskazywać tylko jedno: dostali rozkaz chronić swojego szefa.
Z masow ymi działaniami ośmieszania komisji śledczej spotykaliśmy się już od pierwszego jej posiedzenia. Mieliśmy do czynienia m.in.: z prowokowanymi przez śledczych z Platformy Obywatelskiej bezsensownymi potyczkami słownymi, próbami dezorganizacji działań komisji - do dzisiaj nie doczekała się towarzystwa ani jednego z ekspertów, zajmowaniem się wszystkim, tylko nie aferą hazardową, w związku z którą ta komisja została powołana, odwołaniem zaplanowanego już przesłuchania wiceministra finansów Jacka Kapicy, formułowaniem listy kilkudziesięciu świadków, na których przesłuchanie nie będzie czasu, czy wreszcie wyrzuceniem z grona śledczych posłów Prawa i Sprawiedliwości, co zastopowało pracę komisji na parę tygodni. Z każdym posiedzeniem śledczy z Platformy z coraz większą determinacją wychodzą ze skóry, by zanegować sens dalszej pracy komisji. A przy okazji ośmieszania komisji kompromitują również samych siebie. Nie inaczej było wczoraj podczas przesłuchania Beaty Kempy. - Robią to dlatego, abyśmy wszyscy uwierzyli, że ta komisja śledcza nie jest potrzebna - powiedziała Beata Kempa (PiS).
Zorganizowana praca na rzecz skompromitowania komisji już zapewne wielu obserwatorów przekonała, że dalsze funkcjonowanie komisji, której działania sprowadzane są przez Platformę Obywatelską do politycznej bijatyki PO z Prawem i Sprawiedliwością, kompletnie nie ma sensu. Według Zbigniewa Wassermanna, z tego, co Platforma Obywatelska robi wokół komisji, należałoby wyciągnąć zupełnie inne wnioski. - To tylko świadczy o tym, jak bardzo jesteśmy w tej komisji potrzebni - powiedział przed swoim wczorajszym przesłuchaniem. Zeznania Donalda Tuska i spółki przed skompromitowaną komisją śledczą nie będą miały bowiem takiego wydźwięku, jak wypowiedziane przed merytorycznie pracującą komisją, złożoną z samych poważnie podchodzących do swoich obowiązków śledczych, bezwzględnie dążących do odkrycia prawdy.
Po dzisiejszym posiedzeniu prezydium komisji powinniśmy wreszcie poznać terminy przesłuchania głównych bohaterów afery hazardowej: Zbigniewa Chlebowskiego, Mirosława Drzewieckiego, a także byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Według przewodniczącego komisji Mirosława Sekuły, śledczy mogliby ich przesłuchać za dwa tygodnie. Sekuła powiedział, że na razie nie ma terminu przesłuchania
Czy posłowie Platformy musieli wyrzucać z komisji śledczej Beatę Kempę, aby pod przysięgą opowiedziała im, jakie ma wykształcenie? Wychodzi na to, że tak. To kolejny element dalszego ośmieszania komisji. Dociekanie tego, czy poseł Kempa jest prawnikiem, czy nie, śledczym Platformy zajęło znaczną część pierwszego przesłuchania. Choć na początku Sławomir Neumann pytał, czy Beata Kempa wie, jakiego okresu dotyczą prace komisji śledczej i czego one dotyczą... Jarosław Urbaniak dociekał, dlaczego Beata Kempa na sejmowej stronie internetowej wpisała zawód "prawnik", skoro skończyła studia na wydziale administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, a tam nie ma obecnie prawa administracyjnego. Kempa, która w wymiarze sprawiedliwości przepracowała kilkanaście lat, a w rządzie PiS była wiceministrem sprawiedliwości, napisała na internetowej stronie Sejmu, iż skończyła Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego i jest magistrem prawa administracyjnego. Beata Kempa, która stwierdziła, że takie pytania "uwłaczają jej godności", powiedziała jednak, iż na "swój dyplom dawno nie patrzyła", zapewniając, że kopię zgodną z oryginałem prześle posłowi Platformy. Przewodniczącego Sekułę interesowało z kolei, czy Beata Kempa ukończyła jakąś prawniczą aplikację. Żaden ze śledczych Platformy prawnikiem nie jest.
Kempa przekonywała też, iż nie miała znaczącego wpływu na proces uchwalania ustawy hazardowej, a jej uwagi do projektu ustawy hazardowej wynikały jedynie z pełnionych obowiązków. Bartosz Arłukowicz (Lewica), zadając jedno ze swoich pytań, pozwolił posłance PiS odpowiedzieć, że opinia do ustawy hazardowej, którą podpisała, była jedną z olbrzymiej liczby opinii, które jako osoba odpowiedzialna za to w resorcie sprawiedliwości sporządzała.
Po przesłuchaniu w trybie tajnym Zbigniew Wassermann powiedział, że dwugodzinne przesłuchanie odbywało się w miłej atmosferze, a sprawy o charakterze poufnym można było załatwić w 5-10 minut. Wyjaśnił, że przesłuchania tajnego wymagał pewien poufny dokument, który powinien do niego jako do koordynatora ds. służb specjalnych trafić, a nie ma dowodów, że trafił.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-01-06

Autor: jc