Platforma ściga Gosiewskiego
Treść
Platforma Obywatelska chce, aby przed hazardową komisją śledczą stanął poseł  PiS Przemysław Gosiewski, a także były wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert  Draba. Wiele wskazuje na to, że do 28 lutego przyszłego roku, kiedy zgodnie z  sejmową uchwałą hazardowa komisja śledcza powinna zakończyć swoje prace,  sejmowym śledczym zabraknie czasu, aby zająć się wyjaśnieniem roli "Mira" -  Mirosława Drzewieckiego, "Zbycha" - Zbigniewa Chlebowskiego, i "Rycha" -  Ryszarda Sobiesiaka w konstruowaniu przez rząd Donalda Tuska ustawy  hazardowej.
Kontrolujący prace komisji posłowie PO postanowili  sięgnąć do przeszłości i - jak można się było spodziewać - zamiast zbadać  konszachty swoich partyjnych kolegów z lobbystami branży hazardowej, co legło u  podstaw powołania komisji śledczej, zainteresowali się procesem prac nad ustawą  hazardową za rządów swoich politycznych konkurentów. Mile widzianymi przez nich  świadkami komisji byliby: obecny przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski  oraz były wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba. 
Już dziś jednak  śledczym niełatwo jest pracować. Narzucony przez przewodniczącego komisji  Mirosława Sekułę (PO) pięciominutowy czas na rozmowę z gośćmi komisji, który i  tak wszyscy śledczy o kilka minut przeciągają, jest zdecydowanie  niewystarczający.
Po raz kolejny dochodziło wczoraj do karykaturalnych  zdarzeń. Popędzany przez przewodniczącego Sekułę do zakończenia wypowiedzi  wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (SLD) próbował się umówić z gościem komisji,  ministrem w kancelarii premiera Michałem Bonim, że ze względu na brak czasu na  posiedzeniu, swoje pozostałe pytania zada ministrowi już w cztery oczy, po  zakończeniu obrad. Boni w towarzystwie wiceministra finansów Jacka Kapicy  prezentował wczoraj śledczym kalendarz prac legislacyjnych nad ustawami  hazardowymi. 
A w kalendarium pewne rzeczy się znalazły, a pewne nie. Bartosz  Arłukowicz dopytywał, dlaczego nie uwzględniono w nim np. momentu "wahań"  ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który raz wnosił o wprowadzenie w  ustawie hazardowej obciążających branżę hazardową dopłat, a raz się z nich  wycofywał. Wiceminister sportu Tomasz Półgrabski nie był w stanie odpowiedzieć  na to pytanie. Beata Kempa (PiS) zwracała z kolei uwagę, że w prezentacji  Boniego zabrakło np. treści notatek ze spotkań ministrów kancelarii premiera  Tuska w sprawie ustawy hazardowej. Boni miał też poważne kłopoty, by  odpowiedzieć na pytanie, czy Donald Tusk osobiście interesował się przebiegiem  prac nad ustawą.
Znalazła się w nim też notatka, którą latem 2006 r. ówczesny  przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski skierował,  na prośbę premiera Jarosława Kaczyńskiego, do Centralnego Biura  Antykorupcyjnego. Notatka dotyczyła spotkania Gosiewskiego z ówczesnym  wiceszefem klubu PiS Krzysztofem Jurgielem oraz Anną Cendrowską, zastępcą  dyrektora departamentu służby celnej w Ministerstwie Finansów w sprawie ustawy o  grach losowych i zakładach wzajemnych. Projekt tej ustawy Jurgiel miał otrzymać  od wiceministra finansów Mariana Banasia, by złożyć go jako klubowy. Departament  resortu finansów zajmujący się hazardem miał być bowiem "uwikłany" i  nieobiektywny w konstruowaniu projektu.
Boni powiedział, że nie wiadomo, kto  był autorem tego projektu ustawy. Od Gosiewskiego trafił on do zaopiniowania  przez ówczesnego ministra finansów Stanisława Kluzę. Jarosław Kaczyński  wyjaśniał wczoraj, że w tej sprawie nie zdarzyło się nic, co mogłoby budzić  sensację. - W sierpniu 2006 r. otrzymałem notatkę, z której wynikało, że  istnieje jakieś niebezpieczeństwo niewłaściwych działań departamentu gier  losowych. Skierowałem ją do ministra Kamińskiego i jednocześnie nastąpiły zmiany  w Ministerstwie Finansów. Rozwiązano departament, dyrektora usunięto - mówił  Kaczyński. Śledczych zelektryzowała też informacja, że w materiałach, które  trafiły do komisji, znalazły się słowa "Kancelaria Prezydenta". W wyniku tego  przed komisję miałby zostać wezwany Robert Draba. Boni poinformował wczoraj  komisję, że w 2007 roku Draba przekazywał do zespołu, który w resorcie finansów  pracował nad ustawą hazardową, uwagi do ustawy, jakie w tej sprawie do  kancelarii kierował należący do Skarbu Państwa Totalizator Sportowy.
Oprócz  Gosiewskiego i Draby komisja zdecydowała, że wezwie, również na wniosek posła  PO, Krzysztofa Jurgiela. Na wniosek Beaty Kempy postanowiła natomiast o wezwaniu  w charakterze świadka: szefa kolegium ds. służb specjalnych Jacka Cichockiego  oraz Zbigniewa Derdziuka, byłego przewodniczącego komitetu stałego Rady  Ministrów, a obecnie prezesa ZUS. 
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-11-25
Autor: wa